Oni prowadzili Maksymiliana do świętości. Kim byli Melchior Fordon i Wenanty Katarzyniec?

pch24.pl 1 miesiąc temu

Świętość ojca Maksymiliana Kolbe w niemałej mierze wyrosła z jego spotkań i rozmów z ojcem Józefem Fordonem, kierownikiem duchowym Maksymiliana oraz ojcem Wenantym Katarzyńcem, jego szczerym przyjacielem. Sam Maksymilian Kolbe powiedział, iż ks. Józef Fordon i Wenanty Katarzyniec powinni być beatyfikowani. Były to słowa prorocze, gdyż realizowane są procesy beatyfikacyjne obu tych jego współbraci.

Przyjaciel i kierownik duchowy Maksymiliana

Maksymilian Kolbe poznał ojca Józefa Fordona ( jego zakonne imię to Melchior) w Grodnie. Trafił tu, kiedy okazało się, iż pomieszczenia konwentu franciszkańskiego przy Placu Wszystkich Świętych w Krakowie (pierwsze miejsce wydawania Rycerza Niepokalanej) są zbyt małe, aby prowadzić tu, gwałtownie rozwijające się, wydawnictwo. Wówczas wydawanie Rycerza Niepokalanej przeniesiono do klasztoru franciszkanów w Grodnie, gdzie były odpowiednie do tego warunki. W tym czasie Niepokalanów jeszcze nie istniał. Sam ojciec Maksymilian Kolbe przybył do klasztoru w Grodnie w październiku 1922 roku. Miał wówczas 28 lat.

Maksymilian często rozmawiał ze sporo starszym od siebie ( ojciec Józef miał wówczas 60 lat) współbratem zakonnym Melchiorem. Poznał, iż to człowiek, którego wiara jest gorąca i czysta. Zapragnął aby ojciec Melchior został jego spowiednikiem i kierownikiem duchowym. Tak właśnie się stało. Ten wybór wskazuje na to, iż Maksymilian musiał bardzo cenić Melchiora. Dla Maksymiliana, o czym on sam mówił, „ksiądz Józef Fordon był prawdziwym mistrzem duchowym”.

Zanim ks. Józef Fordon wstąpił do zakonu franciszkanów i przybrał imię zakonne Melchior, przez wiele lat był wspaniałym kapłanem diecezjalnym. Z zapisanych wspomnień jego rodziców (szlachta grodzieńska) wiemy, iż Józef już w wieku dziecięcym zapragnął być księdzem. W wieku dorosłym wstąpił do seminarium duchownego w Wilnie i je ukończył. Był wikariuszem w Strubnicy koło Grodna. Potem proboszczem w Dąbrowie Białostockiej, gdzie dzięki jego staraniom, wzniesiono piękny neogotycki kościół ( 1902 rok). Władze carskie chciały go za to zesłać na Sybir, dlatego ksiądz Fordon przez jakiś czas musiał się ukrywać.

Kiedy władze carskie nieco zmiękły, pozwoliły księdzu Józefowi posługiwać w pofranciszkańskim kościele w Grodnie. Tam nie zaprzestał swojej działalności opartej na krzewieniu wiary, patriotyzmu i oświaty. Władze carskie to drażniło i w końcu wydały zakaz pełnienia przez ks. Józefa posługi kapłańskiej na terenie całego imperium Rosji. Dlatego ks. Józef Fordon wyjechał do Lwowa ( zabór pruski) i tam w roku 1911 złożył profesje zakonną u franciszkanów, przybierając imię Melchior. Następnie wrócił do Grodna, gdzie prowadził święte życie zakonne, aż do śmierci, która przyszła do niego 27 lutego 1927 roku. W zapisach, które zostawili świadkowie pogrzebu niezwykłego kapłana czytamy m.in. „Była to manifestacją przywiązania i podziwu, zjawiło się całe miasto, łącznie z innowiercami”. w tej chwili trwa proces beatyfikacyjny ojca Melchiora Józefa Fordona.

Wenanty Katarzyniec patron „Rycerza Niepokalanej”

Więzy przyjaźni Rajmunda Kolbe ( Maksymilian to imię zakonne) z Józefem Katarzyńcem ( Wenanty to imię zakonne) zawiązały się już w roku 1908 we Lwowie, przy „kamiennym stole w ogrodzie klasztornym” – jak wspominał po latach ojciec Maksymilian. Młodziutki, zaledwie 14 letni Rajmund kształcił się wówczas we franciszkańskim niższym seminarium duchownym, a Józef przyjechał do Lwowa, aby wstąpić do wyższego seminarium zakonu franciszkańskiego. Józef Katarzyniec był starszy od Rajmunda Kolbe o pięć lat (urodził się 7 października 1889). Pochodził z miejscowości Kamionka Strumiłowa, która leży dziś na terenie Ukrainy.

Józef imponował chłopcom z niższego seminarium tym, iż skończył seminarium nauczycielskie we Lwowie i to z wynikiem „celującym”. Jednak Rajmund Kolbe na co innego zwrócił uwagę. „Nie zapomnę skromności, jaka tchnęła z całej jego postaci” – powiedział o swoim przyjacielu ojciec Maksymilian.

Po raz drugi obaj franciszkanie spotkali się, a choćby spędzili razem całe wakacje w Kalwarii Pacławskiej (rok 1912). Maksymilian ukończył nowicjat i ostatnią klasę gimnazjalną, a Wenanty studiował w Krakowie teologię. Wówczas w franciszkańskiej rodzinie mówiło się już o Wenantym jako o najzdolniejszym z kleryków. Maksymilian tak to ujął „zdradzał dużo wiedzy i bystrości umysłu”. Obaj ojcowie byli sobą nawzajem tak zafascynowani, iż na rozmowach i modlitwach dwa miesiące wakacji zeszło im jak dwa dni. Ojciec Wenanty, wspominając tamten czas, pisał po latach w jednym z listów do ojca Maksymiliana „Jakoś mi Ojciec przypadł wówczas do serca i zdawało mi się, iż mamy jednakowe dążenia i porywy”.

Maksymilianowi najbardziej imponowała skromność i pokora Wenantego. Cieszył się, iż przez dwa miesiące mógł „korzystać z jego świętego przykładu”. Święcenia kapłańskie Wenanty otrzymał 2 czerwca 1914 roku. Był bardzo gorliwym kapłanem. Zaświadczył o tym proboszcz pierwszej parafii w Czyszkach, w której Wenanty posługiwał – „Był normalny, nie przesadzał, a przecież czarował wszystkich swoją skromnością, skupieniem, pogodą umysłu i mimo woli zdradzał na każdym kroku wysoką świątobliwość”.

Przełożeni, widząc cnoty i niepospolity umysł Wenantego, w sierpniu 1915 roku powierzyli mu wychowanie młodzieży zakonnej w nowicjacie lwowskim. Robił to bardzo dobrze, a do tego chętnie głosił Słowo Boże na ambonie i służył w konfesjonale. Również wciąż poszerzał swoją wiedzę teologiczną.

Ojciec Wenanty gwałtownie przyswoił sobie ideał, założonego przez Maksymiliana, Rycerstwa Niepokalanej (MI). Zapisał się do MI jako jeden z pierwszych kapłanów. Rozpowszechniał MI wśród świeckich, myślał o prowadzeniu szerszej akcji ewangelizacyjnej. Widział, iż MI jest opatrznościowym dziełem dla Kościoła i Polski. To właśnie Wenanty doradził ojcu Maksymilianowi, by jak najprędzej zaczął wydawać czasopismo Rycerstwa Niepokalanej i obiecał , iż zawsze będzie wspierał to dzieło.

Niestety, gruźlica, na którą chorował Wenanty, utrudniała mu, a niedługo uniemożliwiła działalność. Ojciec Maksymilian Kolbe został wysłany 18 czerwca 1920 roku do Lwowa, by zastąpić o. Wenantego na stanowisku magistra i umożliwić mu leczenie. Niestety sam zachorował i miesiąc później musiał zacząć kurację. Kiedy odbywał ją w Zakopanem, 31 marca 1921 roku przyszła do niego wiadomość, iż „w Kalwarii Pacławskiej umarł świątobliwie o. Wenanty”.

„Rycerza Niepokalanej” ojciec Maksymilian zaczął wydawać w Krakowie 1922 roku. W pierwszym numerze ojciec Maksymilian ustanowił ojca Wenantego Katarzyńca patronem „Rycerza Niepokalanej”, pisząc te słowa – „Spojrzyj i zajmij się nim szczerze: wymódl pomyślny rozwój i bądź mu Patronem!” Ojciec Maksymilian wydrukował niedługo obrazek o. Wenantego z krótkim życiorysem na odwrocie, a potem poprosił o wydanie biografii. Napisał ją w 1931 r. jego rodzony brat o. Alfons Kolbe, wychowanek z nowicjatu o. Wenantego.

Ojciec Kolbe starał się o to, by jak najprędzej wszcząć proces diecezjalny w sprawie heroiczności cnót o. Wenantego. w tej chwili trwa proces beatyfikacyjny ojca Wenantego Katarzyńca. Oto jak ojciec Maksymilian krótko i bardzo celnie opisał drogę Wenantego ku świętości –„ Nie silił się na czyny nadzwyczajne, ale zwyczajne nadzwyczajnie wykonywał”.

Adam Białous

Wenanty Katarzyniec – nauczyciel wierności

Ksiądz Józef Fordon – sługa konfesjonału ojciec duchowy świętego Maksymiliana

Idź do oryginalnego materiału