Organy ścigania na tropie współpracowników rosyjskich służb
polska-zbrojna.pl 13 godzin temu
Prokuratura Okręgowa w Krakowie wszczęła śledztwo w sprawie Polaka, który dołączył do rosyjskiej armii, by walczyć przeciwko Ukrainie. Z kolei Prokuratura Krajowa postawiła zarzut popełnienia czynu o charakterze terrorystycznym Kolumbijczykowi. Jak ustaliła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, cudzoziemiec działał na zlecenie rosyjskiego wywiadu.
Ukraińscy żołnierze z jednostki moździerzowej strzelają z moździerza w kierunku Torecka na Ukraina, 18 sierpnia 2024 r.
Mężczyzna ukrywający się pod pseudonimem „Polak na Donbasie” został objęty śledztwem już kilka tygodni temu, ale informację na ten temat prokuratura ujawniła dwa dni temu. Podejrzany publikuje w mediach społecznościowych nagrania z rosyjsko-ukraińskiego frontu i zachęca innych Polaków do dołączenia do walki po stronie Rosji. Jak wynika z komunikatu rzeczniczki Prokuratury Okręgowej w Krakowie Oliwii Bożek-Michalec, śledczy rozpatrują sprawę pod kątem działania na rzecz obcego wywiadu „poprzez prowadzenie dezinformacji dzięki serwisu internetowego TikTok”. W dalszej części komunikatu czytamy, iż celem tych działań jest wywołanie poważnych zakłóceń w ustroju Rzeczypospolitej Polskiej przez ustalonego byłego żołnierza Sił Zbrojnych RP przebywającego na terytorium Federacji Rosyjskiej”.
– Czyn ten zagrożony jest karą więzienia na minimum osiem lat – podkreśla Bożek-Michalec. – Z uwagi na charakter sprawy, na obecnym etapie nie jest możliwe przekazanie szerszych informacji dotyczących szczegółów prowadzonego postępowania – zastrzega rzeczniczka prokuratury.
REKLAMA
„Polak na Donbasie” uaktywnił się wiosną tego roku. Rozpoznany jako były żołnierz 6 Brygady Powietrznodesantowej (jej 6 Batalionu), w nagraniach przyznaje, iż najpierw przystąpił do rosyjskich jednostek ochotniczych. Później podpisał kontrakt z Ministerstwem Obrony Rosji, co uczyniło go „normalnym rosyjskim żołnierzem”. Wedle własnych deklaracji, otrzymał rosyjskie obywatelstwo.
Filmiki „Polaka na Donbasie” mają po kilkaset tysięcy wyświetleń. W jednym z nich mężczyzna zdradza, iż chciałby, aby rosyjska specoperacja „dotarła do Polski i zrobiła porządek z »banderowcami« i »zdrajcami«”. Ci pierwsi to przebywający w naszym kraju Ukraińcy, drudzy zaś to rząd RP (i szerzej, niemal cała klasa polityczna). Publikowane treści pełne są też teorii spiskowych i insynuacji. „Polak na Donbasie” twierdzi m.in., iż ukraińskie służby dokonują w Polsce aktów sabotażu, by potem zrzucić winę na Rosję i wciągnąć Polskę do wojny. Mężczyzna regularnie zachęca Polaków, by dołączyli do armii Putina. Deklaruje przy tym, iż pomoże zorganizować wyjazd na front wszystkim chętnym do walki po stronie Rosji.
Werbowani przez Telegram
W drugiej sprawie podejrzany to obywatel Kolumbii, w tej chwili przebywający na terenie Czech, gdzie w czerwcu br. został skazany na osiem lat więzienia za podpalenie zajezdni autobusowej w Pradze i planowanie podłożenia ognia w galerii handlowej. Czescy śledczy ustalili, iż w sprawę zaangażowane były służby specjalne Federacji Rosyjskiej, a mężczyzna przyznał się do winy. Dziś wiadomo już, iż swą terrorystyczną działalność prowadził także w Polsce.
„Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego ustalili, iż za dwoma podpaleniami, które miały miejsce w 2024 roku w Polsce, stoi 27-letni Kolumbijczyk, działający na zlecenie rosyjskiego wywiadu”, czytamy w komunikacie Jacka Dobrzyńskiego, rzecznika koordynatora służb specjalnych. Chodzi o pożary z maja ubiegłego roku w Warszawie i w Radomiu. „W obu przypadkach podpalone zostały składy budowlane. Dzięki natychmiastowej akcji strażaków pożary zostały gwałtownie ugaszone. Kolumbijczyk usłyszał zarzuty popełnienia czynu o charakterze terrorystycznym. Grozi mu od dziesięciu lat więzienia do kary dożywocia”, przekazał Dobrzyński.
W informacji upublicznionej przez ABW podkreślono, iż działania cudzoziemca były „zlecone, nadzorowane i finansowane przez osobę powiązaną z rosyjskimi służbami specjalnymi”. Kolumbijczyk dostawał od mocodawcy „szczegółowe instrukcje dotyczące celu ataku oraz sposobu jego przeprowadzenia, w tym wykonania butelki zapalającej (tzw. koktajlu Mołotowa), a także użycia określonego środka transportu”, czytamy w komunikacie Agencji.
ABW podkreśla, iż podobny przebieg miały przypadki podpaleń w krajach Europy Środkowej i Wschodniej. Rosyjskie służby „systemowo i na dużą skalę werbowały osoby pochodzenia latynoamerykańskiego, z doświadczeniem wojskowym, do prowadzenia rozpoznania wskazanych im lokalizacji, a następnie podpalania wytypowanych obiektów oraz dokumentowania zniszczeń. Zdjęcia i nagrania były następnie wykorzystywane przez rosyjskojęzyczne media w celach dezinformacyjno-propagandowych”, informuje Agencja. Według jej ustaleń, Rosjanie do werbunku wykorzystują komunikator Telegram. Jakimi motywami kierują się zwerbowani? ABW przekonuje, iż obywatele państw Ameryki Południowej, którzy przyjeżdżają do Europy i podejmują się zleceń podpaleń, robią to „jedynie dla łatwego i szybkiego zarobku”.