Pałacyk przy ulicy Sempołowskiej w Opolu ma ponad 200 lat. Przez dekady zarząd nad nieruchomością sprawowała parafia ewangelicko-augsburska w Opolu. Starsi mieszkańcy mogą pamiętać działającą tam niegdyś kawiarnię „Secesyjna”. Później budynek przeszedł w ręce Szkoły Wyższej im. Bogdana Jańskiego, która w 2008 roku stała się jego właścicielem. Szkoła działała przez około sześć lat, aż rozpoczęto remont, który niestety nigdy nie doczekał się finału.
W międzyczasie, zabytkowy budynek był niszczony, a okolice stały się miejscem przebywania bezdomnych, co przyczyniło się do gromadzenia tam dużej ilości śmieci. W lecie 2019 roku pałacyk został sprzedany na licytacji komorniczej za kwotę 2 milionów złotych.
Pod koniec 2020 roku robotnicy ogrodzili teren i rozpoczęli wymianę dachu. Wówczas okazało się, iż nowym właścicielem nieruchomości została spółka KBK Private Equity, która zdecydowała się przekształcić pałacyk przy Sempołowskiej w Opolu w butikowy hotel ze spa. Obiekt według planów miał być otwarty najpóźniej w 2023 roku.
Pałacyk przy Sempołowskiej w Opolu. Właściciel: Urzędniczo-sądoa gehenna
Dach udało się wymienić. Ale potem prace stanęły. Dlatego w sieci wśród miłośników historii i pasjonatów miasta nie brak opinii, iż obiekt nie ma szczęścia i został pozostawiony na pastwę losu. Właściciel obiektu zapewnia jednak, iż inwestycji nie porzucił. Oraz iż pałacyk nie niszczeje, bowiem udało się go zabezpieczyć tak, iż w każdej chwili można wznowić prace. Dlaczego więc stoją w miejscu, choć deklaracje ich wznowienia padły już ponad rok temu?
– Wstrzymaliśmy prace budowlane wyłącznie z powodu skarg sąsiada, który zaskarżył nasze decyzje do wojewody i sądu administracyjnego. Sąd administracyjny już pozytywnie ocenił pierwsze pozwolenie na budowę, a obecna sprawa również trafi przed wojewódzki sąd administracyjny – wyjaśnia Tomasz Kunstler, prezes spółki KBK Private Equity, właściciela nieruchomości.
– Błędy organów wydających decyzje znacząco opóźniły zakończenie tej sprawy. Ten pan kwestionuje potrzebę budowy hotelu w tym miejscu i ocenia nasze zamiary inwestycyjne jako niezgodne z planem zagospodarowania. To nie jest jego pierwsza walka – wcześniej walczył także z moimi poprzednikami – opisuje.
Tomasz Kunstler nadmienia, iż niektóre zgłoszenia przekraczały granice absurdu. – Zachowanie sąsiada nie zmieniło się, a w wyniku braku modernizacji budynku, odpadły 2 metry kwadratowe tynku. Niefortunnie, tynk znalazł się właśnie na posesji skarżącego. Pan zgłosił to nadzorowi budowlanemu, twierdząc, iż doszło do katastrofy budowlanej. Nadzór, otrzymując takie zgłoszenie, musi natychmiast wszcząć kontrolę – opowiada.
Prace mają być wznowione jesienią
Według pierwszych założeń, odnowiony pałacyk przy ulicy Sempołowskiej w Opolu już od jakiegoś czasu miał cieszyć oczy mieszkańców i turystów. Tymczasem przez upór jednej osoby, praca stoi, a spółka traci.
– Jako spółka nie zamierzamy zostawić tej sprawy bez odpowiedzi. Nasze straty są wymierne i policzalne. jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zamierzamy wznowić prace późną jesienią – zapowiada Tomasz Kunstler.
Inwestor podkreślił, iż najważniejsze prace dla tego budynku udało się już wykonać.
– Wylaliśmy stropy, wymieniliśmy dach i zabezpieczyliśmy konstrukcję. Dewastacja wynika jedynie z aktów wandalizmu, więc nie ma obaw o dalsze niszczenie budynku – przekonuje.
– Jesteśmy gotowi do powrotu do procesu inwestycyjnego. Mamy zapewnione finansowanie, potrzebujemy jedynie pewnej i jasnej ścieżki prawnej – stwierdza Tomasz Kunstler.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.