Pancerne BMW dla Nawrockiego. Kto naprawdę je zamówił?
Pojawienie się czarnego, opancerzonego BMW, którym porusza się prezydent Nawrocki, wywołało falę pytań. Skąd to auto? Czy można je tak po prostu kupić w Niemczech i przywieźć do Polski jak używaną hondę z komisu? Odpowiedź brzmi: absolutnie nie.
Auto nie pojawiło się znikąd
Według ustaleń, pojazd został zamówiony jeszcze w maju. Co interesujące – wcale nie z myślą o obecnym prezydencie. Luksusowa limuzyna miała być prezentem dla „uśmiechniętego Rafała”, czyli kandydata Platformy Obywatelskiej. To on miał wozić w niej swoje „ściśnięte gorsetem dupsko” – jak drwią przeciwnicy. – czytamy komentarze na jednym z portali społecznościowych
Problem w tym, iż PO poprowadziła jego kampanię tak nieudolnie, iż przegrał z – jak pogardliwie określali – „anonimem z IPN-u”. A więc autem miał jeździć ktoś inny, ale rzeczywistość polityczna brutalnie zweryfikowała plany.
SOP i MSW w roli pośredników
Czy można ot tak, wysiąść w Monachium, wejść do salonu i kupić opancerzone BMW? Oczywiście, iż nie. To nie jest ani proste, ani szybkie. Tego typu pojazdy sprowadza się na specjalne zamówienie i pod ścisłą kontrolą. Właśnie dlatego całą operację koordynowano przez Służbę Ochrony Państwa oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.
To oni finalizowali transakcję rozpoczętą jeszcze przed wyborami. I choć plany miały służyć kandydatowi PO, finalnie z auta korzysta nowa głowa państwa.
Polityczne przegrywy
Historia tego BMW to także symbol porażki ludzi, którzy dziś próbują odcinać się od odpowiedzialności. Przegrali wybory, wrócili do ław poselskich, a świat poszedł do przodu – komputery, samoloty, nowe narkotyki, nowe układy polityczne. Ale w ich żyłach wciąż płynie ta sama krew politycznych przegrywów. – drwią sobie interauci
Nie potrafili wygrać na własnym podwórku, a dziś próbują udawać, iż z luksusowym autem nie mają nic wspólnego. A prawda jest taka: to właśnie oni je zamówili.
BMW symbolem polskiej polityki
Pancerne BMW jest więc nie tylko środkiem transportu. To także metafora: luksusowe, ciężkie, opancerzone, zamówione przez jednych, używane przez drugich. A za wszystko, jak zwykle, płacą podatnicy.