To co się działo na Placu Czerwonym daleko odbiegało od zakładanego przez Kreml scenariusza. W Moskwie pojawił się oczywiście chiński prezydent, ale brakowało przywódców państw zachodnich, poza prezydentem Serbii Aleksandrem Vuczićem i premierem Słowacji Robertem Fico. Putin nie dostał też od swoich wojsk żadnych, znaczących zdobyczy terenowych, którymi mógłby się pochwalić w święto, wcześniej wskazywane jako „Dzień Zwycięstwa”.