![](https://images4.polskie.ai/images/289565/27492745/f6f94adeb2a88d991d2b62efae13a84d.jpg)
![](https://images4.polskie.ai/images/289565/27492745/9eb2a238438f6cc78fd7528bd67a0559.jpg)
W ostatnich miesiącach prorządowe rosyjskie media zaczęły informować, iż koniec wojny jest bliski. Sporo mówią o tym również proklemlowscy blogerzy wojenni. Kanał Nezygar na Telegramie, znany ze swoich powiązań z administracją prezydencką, stwierdził, iż „większość społeczeństwa będzie postrzegać koniec (specjalnej operacji wojskowej) jako zwycięstwo Rosji”.
I rzeczywiście można uwierzyć w słowa o tym, iż zbliża się koniec wojny — ale nie ze względu na jej przewagę nad Ukrainą, a kondycję rosyjskiej gospodarki, która staje się coraz bardziej niewydolna.
Rosyjska gospodarka pod presją
W miarę przeciągania się wojny stan rosyjskiej gospodarki pogarsza się, a presja wewnętrzna rośnie. Nie ukrywają już tego choćby proklemlowscy blogerzy wojenni. Kanał VChK-OGPU napisał niedawno na Telegramie, że jeżeli wojna w Ukrainie niedługo się nie skończy, „do 2026 r. sytuacja gospodarcza wymknie się spod kontroli”. A to tylko wierzchołek góry lodowej.
Również w sektorze bankowym problemy stają się coraz bardziej widoczne. Jak stwierdził wspomniany kanał na Telegramie, Rosja ma do czynienia z „katastrofalnym spadkiem wartości aktywów” i rosnącą liczbą zagrożonych kredytów — a więc tych, które mogą pozostać niespłacone.
Do trudności finansowych dochodzą również problemy, z którymi boryka się rosyjskie wojsko. Niezależni rosyjscy dziennikarze donoszą, iż w 2024 r. zapasy starych czołgów zmniejszyły się o połowę. Eksperci szacują, iż do końca 2025 r. armia straci wszystkie czołgi, które można jeszcze naprawić. Do tego dochodzą problemy kadrowe — coraz mniej Rosjan chce wstąpić do armii.
Rosyjskie społeczeństwo podzielone
Wojna doprowadziła też do rozłamów w rosyjskim społeczeństwie. Część Rosjan, zwłaszcza ta przejawiające nastroje radykalno-patriotyczne, odrzuca ideę negocjacji z Ukrainą i domaga się „wojny aż do zwycięstwa”.
Na portalu Military Review powiązanym z rosyjskim ministerstwem obrony można przeczytać, iż jakiekolwiek porozumienie z USA byłoby „ślepą uliczką”. Z drugiej strony niektórzy blogerzy wojenny, jak na przykład wspomniany Nezygar, mówią o „potrzebie odbudowy spokojnego życia”, podkreślając, iż „większość na obszarach wiejskich ma już dość nekrologów”.
Kolejnym zagrożeniem dla Kremla mogą być ci, którzy bezpośrednio skorzystali na wojnie. Dotyczy to blisko 40 proc. rosyjskich oligarchów — dzięki zachodnim sankcjom mogli oni przejąć rosyjski rynek i zastąpić niektóre importowane wcześniej towary.
Niektórzy analitycy uważają, że po zakończeniu działań wojennych miliarderzy ci mogą stać się celem Putina. Źródło, na które powołuje się think tank The Jamestown Foundation, uważa, iż „jednym z głównych tematów, które mogą zjednoczyć Rosjan, może stać się redystrybucja bogactwa i przywrócenie sprawiedliwości społecznej”. W tym kontekście, przy braku wroga zewnętrznego, Kreml może zacząć szukać „wrogów wewnętrznych” i nasilić represje, zwłaszcza jeżeli pokój pociągnie za sobą kryzys gospodarczy.
Chociaż presja na negocjacje pokojowe rośnie, nie jest jasne, co zrobi Kreml. Putin może zostać zmuszony do zakończenia wojny z powodu wyczerpania zasobów. Istnieje jednak również ryzyko, iż reżim może nasilić wewnętrzne represje lub choćby wznowić działania wojenne, aby utrzymać władzę. Sytuacja jest niepewna. Jasne jest jedno — nadchodzące miesiące będą najważniejsze dla przyszłości Rosji i regionu.