Paryż przystąpił do dyplomatycznej ofensywy. Czy Francja zastąpi w Europie USA?

polska-zbrojna.pl 8 godzin temu

Czy do Ukrainy trafi więcej myśliwców Mirage 2000-5F? Prezydent Francji Emmanuel Macron w wywiadzie dla Le Parisien przyznał, iż „nie wyklucza” udostępnienia dodatkowych samolotów. To język dyplomacji, w praktyce owa fraza oznacza, iż w Paryżu najpewniej podjęto już decyzję na „tak”. Macron zaznaczył przy tym, iż część maszyn mogłaby pochodzić z „państw trzecich, które ich używają”. Przy takim rozwiązaniu samoloty zostałyby przez Francję odkupione i po remontach wysłane nad Dniepr.

Maszyny Mirage używane są w siłach powietrznych Brazylii, Egiptu, Grecji, Indii, Kataru, Peru, Tajwanu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Trudno wskazać – a Macron tego nie mówi – skąd mogłyby pochodzić myśliwce dla Ukrainy. prawdopodobnie nie z Indii, które same chętnie dokupiłyby dużą liczbę używanych samolotów. Najprawdopodobniej wspomnianym „państwem trzecim” byłaby Grecja – dysponująca 18 maszynami – jeżeli Paryż złożyłby ciekawszą ofertę niż Delhi.

Jednak zdaniem specjalistów, najbardziej prawdopodobny scenariusz to taki, w którym Francja sięgnie do własnych zapasów. W 2024 roku francuskie siły powietrzne miały na stanie 26 maszyn Mirage 2000-5F – co najmniej sześć z nich trafiło już do Ukrainy. Ponadto Francuzi dysponują około 70 myśliwcami starszych typów, teoretycznie więc jest to całkiem pokaźny zasób.


Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski (po lewej) i prezydent Francji Emmanuel Macron na konferencji prasowej. Kijów, 16.06.2022 r.

REKLAMA

Mirage nad Ukrainą

Mirage 2000 początkowo został zaprojektowany jako myśliwiec przewagi powietrznej. Wariant 5F wyróżnia się m.in. ulepszoną awioniką. Na potrzeby Ukrainy samoloty zmodyfikowano tak, by mogły przenosić pociski manewrujące SCALP oraz bomby kierowane AASM Hammer, co zwiększyło ich możliwości w walce naziemnej. Mimo tych udoskonaleń, wywodzące się jeszcze z lat osiemdziesiątych Mirage’e mogą mieć problemy w starciu z rosyjskimi Su-30 i Su-35. Rakiety powietrze–powietrze MICA, choć zwrotne i wyposażone w funkcję namierzania celu, mają niewystarczający zasięg (ok. 80 km), co utrudnia atakowanie rosyjskich myśliwców bez wejścia w zasięg ich pocisków.

Nie wiemy, czy ukraińscy piloci próbowali takich manewrów. Wiemy za to, iż maszyny z Francji sprawdziły się już w zwalczaniu pocisków manewrujących – rakiet Ch-101 użytych przez Rosjan kilkanaście dni temu. Ukraińcy chwalą więc Mirage’e – widząc w nich istotne wzmocnienie obrony przeciwlotniczej – i proszą o więcej, a Paryż reaguje.

Nie tylko w temacie samolotów. Jak wynika z zapewnień prezydenta Macrona, Francja przyspieszy dostawy dronów i pocisków, „które zostały uznane za priorytetowe przez Ukraińców”. W tym ostatnim wypadku chodzi o rakiety do systemów obrony powietrznej SAMP/T. Ukraina niemal wyczerpała już ich zapas, stąd prośba Kijowa o dodatkowe dostawy, skierowana nie tylko do Francji, ale i do Włoch.

Siła bomb, moc pokojowych sił

Tyle, jeżeli idzie o kwestię bieżącego wsparcia. Ale nad Sekwaną myślą również o tym, co dalej. „Kiedy Putin sprowadził północnokoreańskich żołnierzy na swój teren, czy poprosił ukraińskiego prezydenta o pozwolenie? Nie, nie poprosił. Więc dlaczego to Putina miano by teraz prosić o zgodę na wprowadzenie europejskich sił pokojowych do Ukrainy?”, pytał retorycznie przedstawicieli francuskich mediów Emmanuel Macron. I potwierdził, iż jego kraj gotów jest do wzięcia udziału w międzynarodowej misji pokojowej nad Dnieprem.

Dodajmy dla porządku, iż prezydent Francji regularnie zachęca rodzimych producentów z branży zbrojeniowej do zwiększenia produkcji, a sojuszników do wywierania silniejszej presji na Rosję. Paryż pręży też swoje najokazalsze muskuły, czego dowodzi oferta atomowego parasola, złożona europejskim członkom NATO. Francja ewidentnie szuka swojego miejsca w Europie, w realiach, w których Rosja pozostanie agresywnym reżimem, ale zabraknie USA jako gwaranta bezpieczeństwa na Starym Kontynencie. Francuzi chcą częściowo wypełnić powstającą po Amerykanach lukę. Taki jest cel ich dyplomatycznej ofensywy.

Marcin Ogdowski , dziennikarz „Polski Zbrojnej”, korespondent wojenny, autor bloga bezkamuflazu.pl
Idź do oryginalnego materiału