Szef MON-u o misji polskich żołnierzy: W czwartek 27 marca wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, iż polska armia wyjeżdża na Litwę, by wspomóc akcję poszukiwania czterech amerykańskich żołnierzy. "Grupa zadaniowa kilkudziesięciu żołnierzy z ciężkim sprzętem oraz płetwonurkowie możliwie jak najszybciej wyruszają na Litwę, by pomóc w odnalezieniu żołnierzy amerykańskich i wydobyciu wozu bojowego. Odpowiadamy na prośbę naszych sojuszników" - podkreślił minister obrony narodowej Polski.
REKLAMA
Dotychczas nie odnaleziono ciał czterech żołnierzy USA: Ministerka obrony Litwy Dovile Szakaliene podkreśliła, iż "badane są wszystkie wersje zaginięcia amerykańskich żołnierzy na Litwie". Dowództwo Armii Stanów Zjednoczonych w Europie i Afryce nie potwierdziło informacji o śmierci żołnierzy. Taką informację przekazał z kolei wcześniej szef NATO.
Wiele niewiadomych: Litewskie ministerstwo obrony podało, iż żołnierze prowadzili zaplanowane szkolenie taktyczne, gdy doszło do incydentu. W środę (26 marca) litewskie portale informacyjne napisały, iż wojskowi nie żyją, a ich pojazd znaleziony został na bagnach. Zaznaczali przy tym, iż są to informacje nieoficjalne. Poligon w Podbrodziu, gdzie doszło do zdarzenia, leży niespełna 20 kilometrów od granicy z Białorusią. Stacjonuje tam prawie tysiąc amerykańskich żołnierzy.
Zobacz wideo istotny apel Kosiniaka-Kamysza w Sejmie. Bezpieczeństwo Polski zagrożone?
O reakcji na wiadomość prezydenta USA przeczytasz więcej w tekście "Incydent na Litwie. Zaginęli amerykańscy żołnierze. Trump odpowiedział w trzech słowach".Źródła: X/@KosiniakKamysz, IAR, Gazeta.pl