
W obecności wicepremiera, szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza w czwartek (25 września) w zakładach Rosomak w Siemianowicach Śląskich podpisano umowę ramową na dostawę ponad 1200 pojazdów terenowych dla Wojska Polskiego. Chodzi o pojazdy typu Legwan, budowane na podwoziu południowokoreańskiej marki Kia.
Wicepremier Kosiniak-Kamysz przypomniał, iż pojazdy typu Legwan już służą w polskiej armii i Straży Granicznej, dobrze sprawdzając się m.in. na granicy polsko-białoruskiej. W przyszłości będą mogły pełnić różnorakie zadania, w zależności od wersji, przede wszystkim będą to lekkie pojazdy rozpoznawcze. Jak zapowiedział szef MON, jeszcze w tym roku zostanie zawarta umowa wykonawcza na Legwany, na czym skorzysta 450 pracowników zakładów Rosomak, które od lat słyną z produkcji kołowych transporterów opancerzonych.
Kosiniak-Kamysz podkreślił, iż przemysł zbrojeniowy musi być kołem napędowym polskiej gospodarki. Nawiązał do raportu firmy doradczej Deloitte, według którego przemysł obronny może być nową drogą rozwoju dla zmieniającego się Śląska. Szef MON przypomniał, iż to kolejna ważna umowa zbrojeniowa podpisywana w ostatnich miesiącach na Śląsku. W sierpniu w zakładach Bumar-Łabędy w Gliwicach podpisano umowę wykonawczą na pozyskanie dla Polski kolejnych 180 czołgów K2, w tym 64 pierwszych czołgów w konfiguracji K2PL. Na potrzeby wojska produkują też inne zakłady w regionie – przypomniał wicepremier.
Śląsk może i powinien moim zdaniem stać się centrum przemysłu zbrojeniowego w Polsce. Już dzisiaj z tej branży, również podwójnego zastosowania, generuje 113 mld zł, to jest branża zbrojeniowa tylko w woj. śląskim
– podkreślił wicepremier.
Jak dodał, Wojsko Polskie potrzebuje najlepszego sprzętu, a rząd chce go kupować w polskich zakładach i firmach.
Wicepremier zwrócił też uwagę, iż potrzeby wojska będą ewoluować w miarę zmian na polu bitwy i taktyki, czego przykładem są doświadczenia z Ukrainy, dlatego konieczna jest elastyczność w podpisywanych umowach. Jak ocenił, w obecnych niebezpiecznych czasach takie kontrakty, jak ten podpisany w czwartek, stawianie na polskich dostawców i niezależność są gwarancjami bezpieczeństwa. Dziękował Polskiej Grupie Zbrojeniowej i Agencji Uzbrojenia, która obsługuje kontrakty na setki miliardów złotych.
Umowę na dostawę ponad 1266 pojazdów terenowych dla Wojska Polskiego podpisali w czwartek: szef Agencji Uzbrojenia gen. bryg. Artur Kuptel, prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej Adam Leszkiewicz oraz przez Rosomak SA Cezary Dominiak. W jej toku będą zawierane kontrakty wykonawcze na dostawę rodziny pojazdów, w tym: lekkich pojazdów rozpoznawczych, samochodów ciężarowo-osobowych wysokiej mobilności, pojazdów terenowych 4×4, warsztatów technicznych i pojazdów na bazie platformy KIA LTV, wraz z pakietami logistycznym i szkoleniowym.
Wiceminister aktywów państwowych Konrad Gołota mówił podczas uroczystości, iż trwa wielki proces modernizacji polskiej armii. – Po 30 latach, kiedy nasz przemysł zbrojeniowy przechodził różne koleje losu i różne były sytuacje w zakładach zbrojeniowych. Dzisiaj inwestujemy wszędzie, rozwijamy kolejne linie produkcyjne, oferujemy nowe produkty – powiedział. Pojazd Legwan określił jako „kulturystę, który będzie prowadził polskiego żołnierza”.
Masa już jest, bo do 7 ton masy całkowitej, a rzeźba może być dowolna w zależności od tego, czego będą Siły Zbrojne potrzebowały
– dodał Gołota.
Zadeklarował, iż Legwanów powstanie tyle, ile Polska będzie potrzebowała.
Gen. Kuptel zaznaczył, iż czwartkowa umowa nie wyczerpuje potrzeb Sił Zbrojnych i realizowane są rozmowy na temat nowych sposobów wykorzystania podwozi, na których budowane są Legwany i można spodziewać się kolejnych umów na nowoczesny sprzęt z Siemianowic Śląskich – „bezpieczny dla użytkownika, niebezpieczny dla przeciwnika”.
Prezes Dominiak ocenił, iż podpisana w czwartek umowa jest kolejnym dużym krokiem w rozwoju jego spółki, umożliwia jej dywersyfikację działalności i budowę nowych kompetencji. Zwrócił uwagę, iż zakłady Rosomak mają uprawnienia do tworzenia wersji specjalistycznych Legwanów, szerokich modernizacji i modyfikacji, co będzie przedmiotem kolejnych rozmów.
Prezes Leszkiewicz wyraził nadzieję, iż duża część środków przeznaczanych na obronność będzie zostawała w polskim przemyśle zbrojeniowym. – Gdyby to było minimum 50 proc., byłoby super, do tego dążymy – powiedział. Jak ocenił, zakłady Rosomak są przykładem na to, iż polski przemysł zbrojeniowy potrafi wytwarzać cenione na całym świecie produkty. – Wyprodukowaliśmy ponad 900 pojazdów opancerzonych i potrafimy także szukać nowych nisz, tak jak właśnie Legwany – dodał szef PGZ. Mówiąc o ostatnich działaniach w dziedzinie obronności wspomniał m.in. o wartej 2 mld zł umowie na mobilne centra łączności, umowie na pasywne radary o wartości ok. 6 mld zł i pracy nad systemami antydronowymi, we współpracy z prywatnymi spółkami. Wyraził nadzieję, iż na zamówieniach zbrojeniowych skorzystają również spółki, które mają wieloletnie tradycje, ale w tej chwili przeżywają trudności.