Żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej i Straży Ochrony Kolei na wspólnych patrolach na Mazowszu. To pokłosie incydentu w miejscowości Mika (pow. garwoliński), gdzie w akcie dywersyjnym wysadzony został fragment torowiska.
Decyzję o skierowaniu terytorialsów do nadzoru nad infrastrukturą kolejową podjął szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Na wschodzie kraju zaangażowano ich już czterystu.
Jak informuje kpt. Andrzej Wąsowski z V Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej, pierwsze patrole rozpoczęły pracę już dziś – w Tłuszczu i w Siedlcach.
– Wojska Obrony Terytorialnej ze względu na zaistniałą sytuację, czyli na incydent wysadzenia torów, zostały zaangażowane we wsparcie Straży Ochrony Kolei. Na czym ona polega? Przede wszystkim na fizycznym wsparciu ochrony infrastruktury kolejowej, gdzie żołnierze ze wspólnym patrolem ze Straży Ochrony Kolei realizują to, zaglądając oczywiście i przyglądając się miejscom newralgicznym, przepustom, rozdzielniom, rozjazdom – wyjaśnia kpt. Wąsowski.
Patrole służb na dworcach
Żołnierze patrolują również okolice dworców kolejowych.
– Nadzorują, patrolują teren dworca, peronów, okolic. Oczywiście jadą też pociągiem, patrzą, kto jest, w jaki sposób się zachowuje. Oczywiście dla nas najważniejszym zadaniem jest wsparcie Straży Ochrony Kolei, ale najważniejszym elementem to jest to, żeby ci ludzie, którzy tu mieszkają i podróżują tymi kolejami, żeby czuli się bezpiecznie – dodaje kpt. Wąsowski.
Wspólne patrole WOT i Straży Ochrony Kolei będą trwały do odwołania.
Do incydentu w Życzynie w powiecie garwolińskim doszło w niedzielę. Maszynista jednego z pociągów Kolei Mazowieckich zauważył uszkodzenie fragmentu torowiska. Jak ustaliły służby, doszło do ich wysadzenia. Jak podał dziś w Sejmie Donald Tusk, był to akt dywersji na zlecenie służb rosyjskich, a odpowiedzialni za niego są dwaj Ukraińcy. Kilkanaście kilometrów dalej doszło do innego, podobnego w charakterze zdarzenia – uszkodzona trakcja wybiła szybę w pociągu.












