Podział świata. Oto ukryty cel Roberta Ficy. „Wierzy w to, iż realizowane są prace nad jakimś nowym porozumieniem jałtańskim”

news.5v.pl 3 godzin temu

Mogła to być kwestia dostaw gazu przez Ukrainę, który przestał płynąć na Słowację po rozwiązaniu przez Kijów umowy tranzytowej z Moskwą. Nie należy jednak winić Ukraińców — bo Moskwa nie zrobiła nic, by przedłużyć kontrakt. Warunki, które postawiła, były bowiem dla Ukrainy nie do przyjęcia, a wiadomo, iż jak ktoś mógł wpłynąć na kształt tej umowy, to właśnie Putin. O co więc chodziło Ficy? Powodów jego wizyty w Rosji może być kilka.

Jednym z nich może być fakt, iż Fico dostrzega różne ruchy największych światowych graczy, wierzy w to, iż realizowane są prace nad jakimś nowym porozumieniem jałtańskim i chce brać w tym udział. Były minister spraw zagranicznych i europejskich Słowacji Rastislaw Kacer ma teorię, iż Robert Fico i Viktor Orban stawiają na nowy porządek świata.

Mocarstwowe ambicje

Fakt, iż Rosja dokonała inwazji na Ukrainę, a NATO i UE nie podjęły żadnych działań militarnych w celu obrony Ukrainy, wzbudził u wielu pytanie o sens istnienia traktatów międzynarodowych, które zostały podpisane po zakończeniu II wojny światowej i które miały zapobiegać zmianie granic przy użyciu siły militarnej. Bo przecież Putin właśnie to robi.

Donald Trump choćby jeszcze nie zasiadł w Białym Domu, a już grozi Grenlandii, iż militarnie zajmie jej terytorium. Podobnie mówi o Kanadzie — iż powinna stać się kolejnym stanem USA. Na celowniku ma też Kanał Panamski. Biorąc pod uwagę jego charakter i to, co mówił w kampanii wyborczej, jego słowa mogą być powodem do niepokoju.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

A na tym nie koniec, bo do tego dochodzą Chiny, które nie ukrywają swojego zainteresowania Tajwanem.

Wydaje się, iż kraje te — Rosja, USA i Chiny — mogą faktycznie myśleć o nowym podziale świata. O stworzeniu porządku opierającego się na sile gospodarczej i militarnej.

Ofiara własnej rewolucji

UE ma wystarczająco dużo własnych problemów. Nie jest choćby państwem federalnym, więc wszystkie decyzje muszą być w niej zatwierdzane przez poszczególnych członków dysponujących prawem weta. Dotyczy to również Orbana i Fico, którzy przez niektórych nazywani są przyjaciółmi Rosji. Nie sposób nie wspomnieć tu również o amerykańskim miliarderze Elonie Musku, który aktywnie angażuje się w próby wzmocnienia skrajnej prawicy w Europie.

Działania Ficy w ciągu ostatnich sześciu miesięcy wzbudziły u wielu obawy, iż chce on wyprowadzić Słowację z UE i NATO. Może jednak wcale tego nie chce. Może jest mu na rękę to, iż Słowacja jest członkiem tych organizacji, przez co może osłabić ich funkcjonalność i zdolność do działania. Może w ten sposób chce znaleźć się w gronie tych, którzy będą na nowo wyznaczać granice i strefy wpływów.

Fico nie ukrywa, iż jest zmęczony bezużytecznymi rozmowami i negocjacjami, deklaruje, iż chce robić tylko wielkie rzeczy, wielką politykę. W ten plan wpisuje się zarówno prowokowanie UE wizytą u Putina, jak i sygnalizowanie, iż jeżeli świat ma być kiedyś naprawdę podzielony na nowo, on chce siedzieć przy stole.

Nie myśli jednak o tym, iż gdyby coś takiego miało się rzeczywiście wydarzyć, mógłby znaleźć się w centrum wydarzeń — ale nie przy stole, a na nim. I paść ofiarą własnej rewolucji.

Idź do oryginalnego materiału