

Operacją kierował Władimir Siwkowycz, biznesmen, który był kiedyś zastępcą dyrektora Rady Bezpieczeństwa Narodowego Ukrainy. Uciekł z Kijowa 10 lat temu pod zarzutem nakazania zabicia prawie stu proeuropejskich demonstrantów, którzy w 2014 r. obalili prokremlowski reżim. Dziś pracuje dla FSB, rosyjskiej agencji wywiadowczej, która zastąpiła radzieckie KGB.
Wśród szpiegów Siwkowycza był Ołeh Kulinicz, który zrobił błyskotliwą karierę w ukraińskiej służbie bezpieczeństwa państwa SBU, a w końcu został zaufanym doradcą prezydenta Zełenskiego. — Kulinicz był najbardziej szanowanym rosyjskim agentem w Ukrainie — mówi wyższy rangą urzędnik ukraińskiego kontrwywiadu. Agent jednak wpadł. Właśnie poznaliśmy nowe szczegóły tego wielkiego sabotażu odsłaniającego nieprawdopodobny sukces Rosji i zdumiewający podstęp Kremla.
Szczegóły tej sprawy ujawnia „Sunday Times” na podstawie wiadomości ze źródła amerykańskiego, dokumentów przechwyconych z komputerów w Moskwie, rozmów z byłymi ukraińskimi urzędnikami, raportów lobbingowych przekazanych Departamentowi Sprawiedliwości USA oraz informacji ujawnionych w procesie o zdradę stanu.
Dowody te sugerują, iż rosyjskim agentom udało się uzyskać kluczową rolę doradczą podczas kampanii prezydenckiej Zełenskiego, a następnie sprowadzić Kulinicza na stanowisko szefa krymskiego oddziału SBU.
To dało mu idealną pozycję do monitorowania przygotowań Ukrainy do ewentualnej rosyjskiej inwazji – i do ich podważania.
Spotkanie z amerykańskim prawnikiem
W kwietniu 2018 r. amerykański prawnik spotkał się w Wiedniu z dwoma klientami VIP. Opisywany jako przebiegły i przekonujący Marcus Cohen był dokładnie tym, czego szukał Władimir Siwkowycz. Skontaktował się z nim rok wcześniej z pozornie uzasadnioną prośbą. Cohen miał zebrać od amerykańskiej policji informacje na temat dochodzeń w sprawie korupcji i prania pieniędzy prowadzonych przeciwko czołowemu szpiegowi i jego współpracownikom w Moskwie w ramach próby zawarcia ugody i uniknięcia oskarżenia.
Jednak w miarę powiększania się listy klientów niektórzy w kancelarii prawnej Cohena zaczęli podejrzewać, iż w rzeczywistości zbiera on kompromitujące informacje bez upoważnienia. Podejrzenia te nie zostały udowodnione, ale Cohen opuścił firmę. W sierpniu 2018 r. ponownie spotkał się w Wiedniu z Siwkowyczem i Kuliniczem. Cohen otrzymał właśnie raport na temat głównego prokuratora antykorupcyjnego Ukrainy, którego uporczywość utrudnia Kremlowi kupowanie wpływów w Ukrainie.
Siwkowycz był czołowym oficerem wywiadu, ale także generałem rezerwy KGB. Dwa lata później ukraiński prokurator został zmuszony do rezygnacji. Ukraińscy agenci znaleźli później na komputerze FSB kolejnych 15 plików na jego temat, do których uzyskali dostęp w Moskwie. W 2019 r. Siwkowycz zapłacił Cohenowi co najmniej 300 tys. dol. (ponad 1,2 mln zł).
W kampanii prezydenckiej w 2019 r. Zełenski obiecał uporanie się z korupcją i zawarcie pokoju z prezydentem Rosji Władimirem Putinem po pięcioletniej wojnie w Donbasie. Zacięta walka o władzę rozwinęła się za kadencji ówczesnego prezydenta Petra Poroszenki.
Cohen odwiedził Kijów, oferując bezpłatny lobbing. Znał osobę, która jego zdaniem mogła pomóc, i przedstawił Kulinicza współpracownikom Zełenskiego jako eksperta politycznego, który miał pracować pro bono nad kampanią.
Zełenski nagrodził Kulinicza
W imieniu kampanii Cohen zatrudnił lobbystów i konsultantów do spraw bezpieczeństwa. W rzeczywistości zostały one opłacone przez Siwkowycza w Moskwie za pośrednictwem firm fasadowych – wyjaśnili prawnicy Kulinicha, argumentując, iż stanowiło to część jego legalnej działalności jako doradcy politycznego.
Po zwycięstwie Zełenskiego w wyborach w kwietniu 2019 r. na szefa SBU mianował swojego szefa kampanii i przyjaciela z dzieciństwa Iwana Bakanowa. W 2020 r. Kulinicz otrzymał stanowisko dowódcy krymskiego oddziału SBU. Miał za zadanie reagować na wszelkie sygnały świadczące o przygotowaniach Rosji do inwazji na terytorium Ukrainy na północ od okupowanego półwyspu.
Zamiast tego, zdaniem prokuratorów, próbował osłabić obronę Ukrainy, zachęcając do korupcji i zmniejszając zasoby kontrwywiadu.
– mówi jeden z funkcjonariuszy SBU.
Wiedział o planie inwazji z Krymu
Z odnalezionych przez SBU wiadomości rzekomo przesłanych przez Kulinicza wynika, iż zbierał on informacje o ruchach Zełenskiego i przekazywał je Rosjanom. Jednak zaczął mieć wątpliwości. Urzędnik kontrwywiadu SBU Wasyl Maljuk zauważył, iż wyjeżdżał za granicę w tym samym czasie co Siwkowycz, którego od lat śledził ukraiński wywiad. Zaczęli także śledzić Kulinicza.
W styczniu 2022 r. rząd brytyjski zidentyfikował Siwkowycza jako jednego z czterech byłych ukraińskich polityków mających kontakt z rosyjskimi służbami wywiadowczymi, a Stany Zjednoczone nałożyły na niego sankcje na podstawie tego, iż był „zaangażowany w działania kierowane przez rząd rosyjski na rzecz destabilizacji Ukrainy”.
24 lutego 2022 r. we wczesnych godzinach porannych wojska Putina zaatakowały Ukrainę od północy, wschodu i południa. Kulinicz wiedział o planie inwazji z Krymu, ale zapobiegł przesłaniu do Kijowa dowodów przygotowań – twierdzą prokuratorzy.
– powiedział funkcjonariusz SBU.
Został zwolniony w następnym tygodniu. Sieć była zamykana. Kulinicz został aresztowany 16 lipca 2022 r. pod zarzutem przekazania Rosjanom tajemnicy państwowej.
Obciążające dowody znalezione zostały w setkach dokumentów przejętych przez SBU z komputera w Moskwie oraz podczas późniejszego nalotu na mieszkanie w Kijowie. Są to zdjęcia i filmy przedstawiające członków rodziny Kulinicza i Siwkowyczów razem za granicą, a także zdjęcia Kulinicza z mężczyzną, którego rząd USA nazwał „aktywnym agentem rosyjskiej FSB”. Istnieją również wiadomości, które Kulinicz wysłał do Siwkowycza. Obaj zaprzeczają, iż pracują dla FSB. Proces Kulinicza trwa. jeżeli zostanie uznany za winnego, grozi mu do 15 lat więzienia.
Jego zatrzymanie doprowadziło do wielkiej czystki w SBU i trzy dni później zwolnienia Bakanowa, którego zastąpił Maljuk, urzędnik kontrwywiadu, który obalił Kulinicza. Czystka trwa do dziś.