W wiek dorosły coraz liczniej wkracza pokolenie, którego oczekiwania i wartości odbiegają od dotychczas uznawanych norm. To wyzwanie dla wielu instytucji, także dla armii. Stawką jest nie tylko dopływ świeżej krwi, ale także unikatowe kompetencje młodych ludzi.
Media co rusz przekonują, iż Polacy, zwłaszcza młodzi, są raczej sceptycznie nastawieni do obowiązku służby wojskowej. I niezbyt chętni do obrony Polski, gdyby wybuchła wojna. Specyfika pokolenia Z, nazywanego generacją egoistów? A może stawiamy złe pytania, a młodzież nie kwestionuje powinności, tylko nie widzi siebie w tradycyjnych rolach? Może czas budować większą świadomość obronną obywateli i system powszechnej obrony, w którym każdy znajdzie miejsce dla siebie?
—–
Zacznijmy od ustalenia, czym jest pokolenie Z. Przyjmuje się, iż to osoby urodzone między 1995 a 2012 rokiem. Dr Anna Chabasińska z Wydziału Prawa i Bezpieczeństwa Akademii im. Jakuba z Paradyża w Gorzowie Wielkopolskim nazywa je: „pierwszym globalnym pokoleniem uformowanym przez technologię”. „Zetki są w tej technologicznej zupie zatopione”, potwierdza gen. Rajmund Andrzejczak, były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. To za jego kadencji wojsko zaczęło uważniej przyglądać się generacji Z. „Tak mocno żyją w świecie wirtualnym, iż zaniedbują część kompetencji niezbędnych do funkcjonowania w realnej rzeczywistości. Mają problemy z budowaniem relacji i nienajlepszą kondycję fizyczną”, dodaje gen. Andrzejczak.
„Pokolenie Z żyje w świecie dramatycznych zmian: klimatycznych, kulturowych, związanych z bezpieczeństwem”, kontynuuje opis dr Chabasińska. „Akceptuje taki stan, bo innego świata nie zna. Ale ma to swoje konsekwencje, bo skoro wszystko jest na chwilę i może się zmienić, skoro technologia skraca dystans, zetki potrzebują szybkiej informacji zwrotnej. Nie można ich pozbawić reakcji na działanie, bez tego tracą zainteresowanie, odchodzą. W relacjach zawodowych i w dużych zespołach to trudny do spełnienia wymóg. Szczególnie iż zetki chcą przywództwa służebnego, w którym lider nie tylko chwali i gani osobiście, ale generalnie stawia dobro i rozwój podwładnych na pierwszym miejscu”.
Owo „ja” nad „my” ma też inne oblicze. „Dla młodych z generacji Z takie wartości jak solidarność czy sprawiedliwość są ważne, ale istotny jest też święty spokój”, twierdzi Anna Chabasińska. „Jako dobro deficytowe cenią sobie stałość, niezmienność, co dotyczy także mobilności. Zetki oczekują pracy w miejscu zamieszkania, nie chcą wyjeżdżać czy dojeżdżać. I obsesyjnie dbają o zachowanie balansu między życiem zawodowym a prywatnym. Starsi postrzegają to jako wygodnictwo czy wręcz lenistwo”. Co jeszcze? Zetki nie mają tradycyjnie pojmowanych autorytetów. Bohaterowie narodowi nie są dla nich żadnym wzorcem. Młodzi z pokolenia Z wzorują się na tych, którzy są do nich podobni, zwykle na rówieśnikach.
„To najlepiej wykształcone pokolenie w historii Polski”, dodaje gen. Andrzejczak. „I pierwsze, w którym odsetek osób z wykształceniem wyższym jest większy u kobiet – 51%, niż u mężczyzn – 30%”, podkreśla były szef SGWP. To z jego inspiracji w Centrum Doktryn i Szkolenia Sił Zbrojnych uruchomiono projekt badawczy, którego celem było poznanie postaw i wartości zetek. Upubliczniony w marcu 2025 roku raport napawa optymizmem, wszak ponad dwie trzecie ankietowanych wyraziło chęć zaangażowania się – bezpośrednio lub pośrednio – w wysiłek obronny państwa. 48% ankietowanych w wieku 18–25 lat zgłosiłoby się do armii, by wziąć udział w walce. Niemal co piąty (19%) działałby w organizacjach charytatywnych i humanitarnych. 26% młodych zadeklarowało chęć wyjechania z kraju.
Lecz projekt CDiS SZ był zaledwie wstępem do pogłębionych badań i objął specyficzną próbę – głównie uczniów klas mundurowych. Trudno więc pozyskane wyniki uogólniać na całą generację Z. „Przygotowujemy badania w skali ogólnopolskiej, z wielotysięczną, reprezentatywną próbą”, zapewnia gen. bryg. Rafał Miernik, szef Zarządu Szkolenia SGWP. „Poprowadzi je Centrum Doktryn i Szkolenia, przy wsparciu cywilnych ekspertów, oczywiście odbędą się one we współpracy z ministerstwem edukacji i kuratoriami. Ruszą we wrześniu”, zapowiada Miernik.
—–
Tymczasem odwołajmy się do innych ustaleń. W 2024 roku Centrum Badania Opinii Publicznej (CBOS) opublikowało raport pt. „Gotowość do obrony kraju”. Respondentów poproszono o wskazanie, jakie byłyby ich zachowania w sytuacji napaści na Polskę. Pytania dotyczące konkretnych postaw zadawano rozłącznie – wybór jednej z opcji nie wykluczał możliwości wyboru pozostałych. I tak aż 55% narażając własne życie, brałoby udział w obronie kraju, podejmując walkę zbrojną z napastnikiem, na przykład służąc w siłach zbrojnych lub uczestnicząc w zbrojnym ruchu oporu. 72% narażając własne życie, brałoby udział w obronie kraju bez podejmowania walki zbrojnej z napastnikiem, na przykład poprzez zaangażowanie w akcje ratownicze na terenach objętych walkami. 85% bez ryzykowania dla własnego życia i bez podejmowania walki zbrojnej wspierałoby obronę, na przykład w różnych formach pomocy poza obszarem walk. Co czwarty badany przyznał, iż w takiej sytuacji starałby się jak najszybciej wyjechać z Polski. Co istotne, gotowość do otwartej walki wyraźnie jest związana z wiekiem, a największą skłonność do udziału w zbrojnej konfrontacji wyrażały osoby między 45. a 64. rokiem życia (67%). Jedyną grupą, w której większość (56%) stanowili deklarujący, iż nie podjęliby się tego zadania, były osoby w wieku 25–34 lata – skłonnych do udziału w walce zbrojnej w obronie ojczyzny było w tej grupie tylko 38% badanych.
We wnioskach z raportu CBOS czytamy również, iż największe poparcie zyskała zawodowa służba wojskowa – jej zwolennikami okazało się 92% badanych. Na drugim miejscu znalazła się dobrowolna zasadnicza służba wojskowa z wynikiem 90%. Co ciekawe, znacznie więcej zwolenników niż przeciwników uzyskała obowiązkowa zasadnicza służba wojskowa dla mężczyzn w okresie pokoju (52% wobec 44%). Ale wśród najmłodszych respondentów dominowali jej przeciwnicy – 59% w grupie wiekowej 18–24 lata i 50% wśród osób w wieku 25–34 lata. Najwięcej zwolenników było wśród respondentów w wieku 65+ (61% w tej grupie).
„W publicznej debacie obowiązek obrony definiowany jest w kategoriach wojskowocentrycznych”, zauważa dr Weronika Grzebalska z Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk. „Podkreślana jest dostępność różnorodnych form służby w siłach zbrojnych, z bronią w ręku. Na to nakłada się specyficzny rys kulturowy, hołubiący ideę umierania, znów z bronią w ręku, za ojczyznę. W efekcie młodych, którzy żyją w świecie nieco innych wartości, stawia się przed alternatywą: albo zostanę żołnierzem i najprawdopodobniej polegnę na froncie, albo nie zrobię nic, ale przeżyję”. Tymczasem uwarunkowania geopolityczne wymuszają na Polsce budowanie systemu powszechnej obrony, obejmującego nie tylko silną armię, ale też liczną i wydajną obronę cywilną. „Nie każdy nadaje się do zabijania, co nie oznacza przecież, iż jest nieprzydatny w systemie obrony”, przekonuje Grzebalska. „Gdy w Polsce zbudujemy już obronę cywilną z prawdziwego zdarzenia, więcej osób będzie miało pojęcie, co powinno zrobić w sytuacji zagrożenia. Dziś często to niewiedza i brak kompetencji skutkują wycofaniem, automatycznym »nie« dla poważnych zobowiązań. A jest na czym budować i system powszechnej obrony, i świadomość proobronną. Z bronią w ręku chce walczyć zdecydowana mniejszość, dość jednak liczna, by stworzyć armię zdolną odeprzeć atak rosji. Co więcej, notujemy bardzo wysoki odsetek deklaracji dotyczących działań cywilnych”, socjolożka ma na myśli cytowane badania CBOS, gdzie aż 85% ankietowanych zadeklarowało wsparcie obrony poza bezpośrednim obszarem walk (93% w najmłodszej grupie wiekowej 18–24).
—–
Niezależnie od tego, jak istotne jest zaplecze, to wojsko i jego potrzeby rozbudowy, także rezerw, mają w wysiłku obronnym państwa najważniejsze znaczenie. „W sztabie generalnym patrzymy na to długofalowo i widzimy, iż problemy demograficzne nakładają się na zmiany pokoleniowe”, mówi gen. Rafał Miernik. „Z jednej strony mamy spadającą dzietność i wizję narodu do 2060 roku mniejszego o 9 mln, z drugiej młodzież, która sądzi, iż zawodowa służba wojskowa załatwi problemy związane z bezpieczeństwem. A przecież zewnętrznych zagrożeń nie ubywa, przeciwnie. Zadaniem starszych pokoleń jest to młodym uświadomić, przygotować ich. Nie ma sensu się na nich obrażać”, apeluje szef Zarządu Szkolenia SG WP.
Miernik mówi o koncepcji międzypokoleniowego mostu, za czym kryje się stworzenie takich warunków służby, które byłyby atrakcyjne dla generacji Z i jej następców. Stąd konieczność pogłębionych badań zetek, przy czym nie chodzi w nich o odkrywanie koła – wszak fenomen pokolenia Z doczekał się już wielu opracowań socjologicznych – ale o gruntowne rozpoznanie potrzeb i oczekiwań młodych Polaków w odniesieniu do armii, państwa i obywatelskich powinności.
„Interesują nas na przykład regionalne zróżnicowania”, przyznaje generał, zapowiadając, iż na podstawie takich danych możliwe będzie projektowanie form służby pod konkretne województwa. „Już dziś wiemy, iż wschód Polski jest bardziej wdzięcznym miejscem do rekrutacji, ale nie chcemy odpuszczać żadnego województwa”, zapewnia Miernik.
Trudno przewidywać wyniki badań, które przeprowadzi Centrum Doktryn, ale warto wskazać na doświadczenia z innych krajów. Dr Anna Chabasińska – członkini zespołu, który wziął pod lupę rodzime zetki – przywołuje przykład z USA. Gdy przyjrzano się rekrutacji do marynarki wojennej prowadzonej w stanie Kalifornia, okazało się, iż młodzi bardzo liczą się z opiniami rodziców. To właśnie oni bardzo często stali za decyzjami dzieci o wstąpieniu do US Navy. „Gdyby z naszych badań wyszła taka zależność, rekomendowałabym oddziaływanie komunikacyjne na rodziców”, mówi Chabasińska, mając na myśli kampanie rekrutacyjne.
Wspomniane badania potrwają około roku, ale niezależnie od ich wyników trudno wyobrazić sobie armię, która nie byłoby strukturą hierarchiczną, wymagającą dużej dyspozycyjności. Jak ów wymóg pogodzić z oczekiwaniami zetek?
O tym przeczytacie w dalszej części tekstu, który opublikowałem w miesięczniku „Polska Zbrojna”. Jego elektroniczną wersję znajdziecie pod tym linkiem.
—–
Szanowni, gdybyście chcieli wesprzeć mój ukraiński raport, polecam się poniżej.
Tych, którzy wybierają opcję wsparcia „sporadycznie/jednorazowo”, zachęcam do wykorzystywania mechanizmu buycoffee.to.
Osoby, które chciałyby czynić to regularnie, zapraszam na moje konto na Patronite:
Korzystając z okazji chciałbym podziękować swoim najszczodrzejszym Patronom: Czytelnikowi o nicku Zajcef Fizzlewick, Arkadiuszowi Halickiemu, Piotrowi Maćkowiakowi, Bartoszowi Wojciechowskiemu, Monice Rani, Maciejowi Szulcowi, Joannie Marciniak, Jakubowi Wojtakajtisowi, Andrzejowi Kardasiowi, Marcinowi Łyszkiewiczowi, Tomaszowi Krajewskiemu i Magdalenie Kaczmarek. A także: Juliuszowi i Elżbiecie Wolny, Piotrowi Rucińskiemu, Tomaszowi Sosnowskiemu, Piotrowi Świrskiemu, Arturowi Żakowi, Łukaszowi Hajdrychowi, Patrycji Złotockiej, Wojciechowi Bardzińskiemu, Bognie Gałek, Krzysztofowi Krysikowi, Mateuszowi Piecuchowi, Michałowi Wielickiemu, Jakubowi Kojderowi, Piotrowi Pszczółkowskiemu, Bożenie Bolechale, Jarosławowi Terefenko, Marcinowi Gonetowi, Pawłowi Krawczykowi, Joannie Siarze, Aleksandrowi Stępieniowi, Marcinowi Barszczewskiemu, Dinarze Budziak, Szymonowi Jończykowi, Piotrowi Habeli i Annie Sierańskiej.
Podziękowania należą się również moim najhojniejszym „kawoszom” z ostatniego tygodnia – Jarkowi Rycykowi oraz Agacie Lenard.
To dzięki Wam powstają także moje książki! W sklepie Patronite możecie nabyć je w wersji z autografem i pozdrowieniami. Pełna oferta pod tym linkiem.
Nz. Żołnierze 6 Brygady Powietrznodesantowej, zdjęcie ilustracyjne/fot. 6BDP