Na przejściu granicznym z Republiką Czeską w Paczkowie – Bilym Potoku odbyła się czesko-polsko pikieta rolnicza.
– Łączą nas te same problemy i bolączki, dlatego protestujemy razem. Te protesty przetaczają się przez całą Europę. Od Portugalii po Litwę, od Włoch po Irlandię. My tutaj jesteśmy terenem przygranicznym i okazuje się przy takiej bliższej rozmowie, iż Czesi mają te same problemy i te same postulaty – mówi rolnik Maciej Maciuszek z powiatu nyskiego.
– Zostaliśmy zaproszeni przez czeskich rolników tutaj na to przejście graniczne, żeby ich wesprzeć. Musimy się jednoczyć – mówi rolnik z powiatu nyskiego.
– Polski rolnik potrzebuje stabilizacji. Trzeba wiedzieć, iż proces w rolnictwie to jest tzw. cykl roczny. o ile w jednym roku coś zasiejemy, zainwestujemy, to dopiero za rok mamy z tego jakieś owoce – mówi Roman Grubiak, rolnik z gminy Głuchołazy.
– Łączy nas sprzeciw wobec rozporządzeń unijnych. My chcemy produkować, a te rozporządzenia to utrudniają, dlatego musimy wspólnie coś z tym zrobić – mówi rolnik z Czech.
Podczas protestu rolnicy chcieli zwrócić uwagę na swoje problemy, ale nie chcieli robić problemów innym, dlatego granica była cały czas przejezdna. Nie blokowali oni dróg, ani przejścia granicznego, a pojazdy rolnicze zaparkowali na poboczu by nie utrudniać ruchu innym kierowcom.
Rolnicy zapowiedzieli też, iż delegacje zarówno z Opolszczyzny, jak i z Czech będą protestować na granicy z Ukrainą.
Maciej Maciuszek, Roman Grubiak, protestujący rolnik z Czech:
Autor: Magda Giczewska – Pietrzak