Poległych przykrył zielony nalot niepamięci

radiokielce.pl 1 godzina temu
Zdjęcie: Poległych przykrył zielony nalot niepamięci


Ćmińsk, cmentarz parafialny. Nagrobek zamordowanych na Gruchawce. / Fot. Dionizy Krawczyński – Radio Kielce

W dniu, gdy wszyscy obchodzili święto Niepodległości, na skraju miasta zakończyło się kolejne śledztwo prowadzone przez Radio Kielce. Z pomnika zniknął zielony nalot, a na „światło dzienne” wydobyto nazwiska bohaterów. Szczegóły w kolejnej odsłonie magazynu śledczego Radia Kielce.

Na przedwojennej mapie miejscowość nosi nazwę Grochówka. Osada wciśnięta jest w las pomiędzy drogę z Kielc do Końskich, a linię kolejową Kielce – Skarżysko-Kamienna. Stoi tu kilkanaście chałup, pomiędzy którymi wije się dziurawa droga. Miejsce jest ustronne, co dla naszej opowieści ma duże znaczenie.

Źródło: mapa WIG 1936

Wśród lasów i wertepów

Minęły lata. Po kolejnej zmianie administracyjnej miejscowość włączono do obszaru administracyjnego Kielc. Nazwę zaczęto pisać Gruchawka. Wybudowano przebiegającą niedaleko obwodnicę Kielc. Pojawia się też coraz więcej osób, które chcą tu mieszkać. Dawne wiejskie drogi otrzymują teraz nazwy: Hubalczyków, Zastawie, Gruchawka. Kilka metrów dalej zaczyna się ulica Osiedlowa, ale to już gmina Miedziana Góra. Wszystkie ulice mają wspólny element: dziurawa droga.

– Nie mamy chodników, nie mamy rowów, nie mamy odwodnienia, nie mamy nic. Ta droga to wstyd – mówili 23 kwietnia 2025 roku mieszkańcy, gdy zawitali do nich reporterzy Radia Kielce i TVP3 Kielce z programem Interwencja.

Mieszkańcy starają się o zmianę sytuacji od kilkudziesięciu lat. Sami, bo ta droga została wykonana w czynie społecznym na przełomie lat 70-80. Ale jest tu też niebezpiecznie, bo wąską jezdnią bez poboczy chodzą piesi i turyści, ponieważ wiedzie tędy szlak turystyczny i rowerowy. Jest tu rezerwat przyrody Sufraganiec, do którego przyjeżdżają wycieczki szkolne z całego województwa.

Dokładnie to miejsce jest areną opisywanych przez nas wydarzeń.

23.04.2025 Kielce. Program „Interwencja” Radia Kielce i TVP3 Kielce / Fot. Jarosław Kubalski – Radio Kielce

Na skraju miasta, na końcu gminy

W takiej okolicy, dokładnie na granicy administracyjnej Kielc i gminy Miedziana Góra stoi pomnik upamiętniający wydarzenia z czasu II wojny światowej to one są tematem naszego dzisiejszego śledztwa. Aby zrozumieć okoliczności musimy się jednak cofnąć do przełomu lipca i sierpnia 1944 roku

W ostatnich dniach lipca 1944 roku zapadła decyzja o mobilizacja żołnierzy Armii Krajowej, który mieli rozpocząć przygotowania do wybuchu powstania strefowego, któremu nadano kryptonim „Burza”. W zabudowaniach Stanisława Buckiego w Kostomłotach kwatery zajął oddział partyzancki Zygmunta Firleja „Kajtek” i od pierwszych dni sierpnia stanowił oddział osłony majora Józefa Włodarczyka pseudonim „Wyrwa” dowódcy pułku.

Po kilku dniach „Wyrwa” zdecydował o przeniesieniu kwatery dowództwa w bardziej bezpieczne miejsce. Wybrano na nie przysiółek Kostomłoty-Grzeszyn. Do kolejnej zmiany doszło 7 sierpnia. Pododdziały mobilizowanego tu II batalionu 4 pp Leg. AK udały się do kaplicy pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego (znajdującej się na Górze Jana). Ksiądz Janusz Przyłęcki pseudonim „Pesa” odprawił nabożeństwo. Na koniec odśpiewano, zaintonowaną przez księdza „Rotę”, po czym ściągnięto ubezpieczenia i oddziały odeszły na kolejny postój.

Mobilizowane oddział znalazły się w ukrytej wśród lasów Gruchawce. Tu meldowali się kolejni żołnierze, tu przygotowywano rozkazy, na podstawie których miał nastąpić atak na Kielce.


Śmierć po raz pierwszy

Jest połowa października, gdy jadę na miejsce wydarzeń w towarzystwie Ireneusza Pietraszka, który jest autorem książki pt.: Komendant „Gryf” i jego żołnierze, a prywatnie jest moim kolegą.
-Pomnik odsłonięto z pompą 23 sierpnia 2014 roku i bardzo dobrze, iż upamiętniono bohaterów – mówi Irek przyglądając się mierzącemu ponad dwa metry monumentowi. – Szkoda tylko, iż na tablicy znajdują się błędy, choćby w nazwie jednostki – dodaje.
Zastanawiamy się też, dlaczego na pomniku nie upamiętniono konkretnych żołnierzy, którzy w tym miejscu stracili życie? Podczas pobytu oddziałów zdarzył się tu nieszczęśliwy przypadek. Stojący na warcie Mieczysław Cholewiński pseudonim Trójkąt śmiertelnie postrzelił podoficera służbowego 4 kompanii. Nieznany z nazwiska Motyl obchodzący posterunki zmarł na miejscu.

To jednak nie jedyny żołnierz, który zginął w tym miejscu.

Kielce, Gruchawka. Na zdjęciu Ireneusz Pietraszek. / Fot. Dionizy Krawczyński – Radio Kielce

Jak doszło do tragedii?

Oglądamy pomnik, którego ściany pokrywa zielony nalot. Pojawia się kolejny pomysł, ale do tej sprawy jeszcze powrócimy.

-Zgrupowanie batalionu stacjonowało tuż koło miasta, krążyło tu prawdopodobnie całe mrowie łączników i pobyt konspiracyjnego wojska nie uszedł uwadze Niemców. Mam choćby taką relację, iż wśród kręcących się tu ludzi rozpoznano trzech pracowników Hasagu, to wojenna nazwa zakładu „Granat”, których podejrzewano o współpracę z okupantem – mówi autor książki.

Po pięciu dniach pobytu na Gruchawce, w nocy z 12/13 sierpnia 1944 r., batalion przeszedł do lasów zagnańskich i zakwaterował koło wsi Siodła. Wydawać by się mogło, iż interesująca nas historia dobiegła końca.

Poniżej przytaczamy dokładny zapis z książki Ireneusza Pietraszka.

„… Nie wszyscy zmobilizowani żołnierze zdołali dołączyć do swoich macierzystych pododdziałów. Przynajmniej kilku z nich, pochodzących głównie z konspiracyjnego plutonu Bobrza-Przyjmo dowodzonego przez plutonowego Stefana Kołodzieja pseudonim „Kassa”, dotarło na Gruchawkę dopiero 15 sierpnia, a więc w czasie gdy 4 pułk przebywał już w lasach nieopodal wsi Zagnańsk-Siodła, szykując się do wymarszu na pomoc Warszawie. Co dokładnie wydarzyło się w lesie niedaleko Kielc, nie zdołano ustalić.”

Uroczystości patriotyczne na kieleckiej Gruchawce (23 sierpnia 2014 r.) / Piotr Michalski / Radio Kielce

Śmierć po raz drugi

-Niemcy wiedzieli, iż w Gruchawce przebywa jakiś oddział partyzancki. Prawdopodobnie 15 sierpnia uderzyli, nie zdając sobie sprawy, iż żołnierze AK odeszli już w inne miejsce. Na swoje nieszczęście w wiosce przebywali jednak żołnierze, którzy spóźnili się na mobilizację – wyjaśnia Irek.

Z zapisków zebranych przez autora książki wynika, iż w lesie na Gruchawce zginęli:
-Tadeusz Domagała „Dąb”,
-Piotr Stępień,
-Eugeniusz Rutkowski,
-Józef Kowalski,
-Stanisław Kowalski,
-Mieczysław Mikołajczyk „Piła”.

W toku naszego śledztwa ustaliliśmy, iż w dniu 15 sierpnia zginał tu także Władysław Obara pochowany na cmentarzu w Ćmińsku. Tak więc lista poległych obejmuje siedem osób. Czy było ich więcej? Nie wiemy.

Czy zginęli w walce, czy zostali przez Niemców rozstrzelani?
-We wspomnieniach Władysława Kozubka, który działał pod pseudonimem „Lew”, znalazłem zapisek, dotyczący śmierci Mieczysława Mikołajczyka. Autor wspomnień napisał: „rozerwał go granat na Gruchawce” – mówi Irek. – To znaczy, iż jednak jakaś walka tu była – dodaje.

Ćmińsk, cmentarz parafialny. Nagrobek zamordowanych na Gruchawce. / Fot. Dionizy Krawczyński – Radio Kielce

Zielony nalot zniknął, a pamięć ….

Rozpoczęliśmy wspólne szukanie informacji, które niestety zakończyło się fiaskiem. Pamięć o wydarzeniach została pokryta pleśnią niepamięci. Tak jak pomnik, który przykrywał zielony nalot.

Celowo piszemy, iż przykrywał bowiem 11 listopada, w dniu Narodowego Dnia Niepodległości przy pomniku na kieleckiej gruchawce spotkali się ludzie, dla których pamięć o wydarzeniach ma znaczenie.

-Stowarzyszenie Kieleccy Patrioci oraz Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych „Jodła” uporządkowało otoczenie pomnika. On sam został wymyty i już nie szpeci. Złożyliśmy też zapalone znicze jako znak naszej pamięci – mówi nam Rober Surma. – Jak się okazuje ta pamięć wśród zwykłych ludzi, trwa bowiem kiedy skończyliśmy prace porządkowe, zatrzymał się samochód i jakiś pan zapalił znicz.

W dniu, kiedy obchodzono Święto Niepodległości, przy pomniku na Gruchawce płonęły znicze upamiętniające tych, którzy tu zginęli. Z pomnika zniknął zielony nalot, a może pojawi się tam tablica przypominająca zapomnianych bohaterów?


Idź do oryginalnego materiału