Polka, której historia inspiruje

bialyorzel24.com 2 miesięcy temu

W grudniu ubiegłego roku swoją amerykańską premierę miała książka „Agent Zo. The Untold Story of Fearless World War II Resistance Fighter” autorstwa brytyjskiej pisarki i biografki Clare Mulley. Książka ta opowiada historię Polki, jedynej kobiety, która w czasie II wojny światowej została przerzucona jako spadochroniarka z Wielkiej Brytanii do Polski. Kobiety, o której niewielu z nas wie, a od której, zdaniem Mulley, możemy się wiele nauczyć. Z autorką rozmawiamy o życiu Agentki Zo, jej wkładzie w historię Polski, a także o spotkaniach, jakie Mulley odbyła w Waszyngtonie i Nowym Jorku z m.in. członkami Polonii.

Clare Mulley jest wielokrotnie nagradzaną autorką i biografką, skupiającą się na kobiecych doświadczeniach podczas I i II wojny światowej. Do tej pory napisała sześć książek, spośród których dwie: „Agent Zo” oraz przetłumaczona na polski „Kobieta Szpieg” opowiadają historie Polek. Jest laureatką polskiego wyróżnienia Bene Merito oraz nagrody Daily Mail Biographers’ Club. Fot. J.P. Masclet

„Biały Orzeł”: Kim była Agentka Zo?

Clare Mulley: Zo była pełną pasji, patriotyczną Polką i jedyną kobietą, która w czasie II wojny światowej została przerzucona jako spadochroniarka z Wielkiej Brytanii do okupowanej przez Niemców Polski. Jest polską bohaterką i inspiracją dla nas wszystkich. Urodziła się w Toruniu, w północno-zachodniej Polsce, jako Elżbieta Zawacka w 1909 roku, gdy ten region znajdował się pod zaborem pruskim. Formalnie więc przyszła na świat jako obywatelka Niemiec. Jej pierwszym językiem był niemiecki, ponieważ Prusacy starali się stłumić polską kulturę, historię i język. Publicznie była znana jako Liza lub Liesel – niemieckie wersje imienia Elżbieta. Prusacy nie zdawali sobie sprawy, iż idealnie przygotowywali ją do roli agentki specjalnej. Zawacka biegle mówiła po niemiecku i od najmłodszych lat przyzwyczaiła się do posiadania dwóch tożsamości. Brała udział w największym zorganizowanym akcie oporu przeciwko niemieckiej okupacji w Europie – Powstaniu Warszawskim. Stworzyła także istotną kobiecą siatkę wywiadowczą i była jedyną kobietą w Cichociemnych – elitarnych polskich siłach specjalnych.

Jak dowiedziałaś się o jej historii?

Książka „Agent Zo” to moja czwarta publikacja. Moją drugą książką była „The Spy Who Loved”, która w Polsce ukazała się pod tytułem „Kobieta Szpieg”. To biografia Krystyny Skarbek, znanej po wojnie jako Christine Granville. Ona również była polską agentką specjalną w czasie wojny, ale działała bezpośrednio na rzecz Korony Brytyjskiej. Byłam absolutnie zaszczycona, gdy rząd Polski przyznał mi wyróżnienie Bene Merito za tę książkę – to odznaczenie za zasługi dla kultury. Odebrałam je w Ambasadzie RP w Londynie z rąk Radosława Sikorskiego, ówczesnego ministra spraw zagranicznych. Na końcu sali stała starsza kobieta o imieniu Hanna Czarnocka, która rozmawiała z moją mamą. Podeszłam, aby się przywitać, i okazało się, iż Hanna była weteranką Powstania Warszawskiego. Służyła, mając zaledwie 16 lat, zajmując się m.in. dostarczaniem zaopatrzenia medycznego przez płonące miasto. Byłam głęboko poruszona jej niesamowitą historią. Kiedy zapytała mnie o moje wyróżnienie, musiałam przyznać, iż „tylko” napisałam książkę. „Ach, tak” – powiedziała – „Krystyna Skarbek była niezwykłą kobietą, wspaniałą, ale dlaczego nie napisałaś o prawdziwej polskiej bohaterce, Elżbiecie Zawackiej?”. To był pierwszy raz, kiedy usłyszałam jej imię – i od razu wiedziałam, iż muszę dowiedzieć się o niej więcej.

Postanowiłaś wtedy rozpocząć badania i napisać książkę o Zawackiej. Jak wyglądał proces zbierania informacji i materiałów?

Był bardzo szczegółowy, skomplikowany i czasochłonny – i uwielbiałam każdą sekundę tej pracy. W ramach badań odbyłam trzy podróże do Polski. Odwiedziłam Instytut Pamięci Narodowej (IPN) oraz Archiwum Akt Nowych (AAN). Najwięcej czasu spędziłam w Toruniu, rodzinnym mieście Zo, ponieważ tam znajduje się Fundacja Generał Elżbiety Zawackiej, którą w tej chwili prowadzi jej kuzynka, Dorota. Co ciekawe, to sama Zawacka założyła tę fundację po wojnie. W tajemnicy przeprowadzała wywiady z weteranami II wojny światowej, zwłaszcza kobietami. Archiwum to przez cały czas istnieje i realizowane są prace nad digitalizacją jego zasobów. Wiele dokumentów to jej własne, odręczne notatki – czasem zapisane na odwrocie kopert – oraz dziesiątki tysięcy akt. To było dla mnie niezwykle cenne źródło. Odwiedziłam także Muzeum Powstania Warszawskiego. Podczas mojej trzeciej wizyty w Polsce udało mi się przeprowadzić wywiad z Lechem Wałęsą, który pamiętał Zo.

Czy podczas swoich badań natrafiłaś na coś, co szczególnie zapadło Ci w pamięć?

Tak, miałam wiele wyjątkowych momentów! Rozmawiałam m.in. z zakonnicą, która znała kobiety ukrywające Zo w klasztorze w czasie wojny, oraz z kobietą, która dzieliła z nią celę więzienną po wojnie. W Gdańsku przeprowadziłam wywiad z Andrzejem Drzycimskim, dziennikarzem z czasów PRL i byłym sekretarzem prasowym Lecha Wałęsy. Spotkaliśmy się w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. W trakcie rozmowy zapytał mnie, czy chciałabym usłyszeć głos Agentki Zo. W latach komunizmu przeprowadził z nią wywiad i nagrał go na taśmie. To było niesamowite uczucie – nagle usłyszeć jej głos, z delikatnym pomorskim akcentem, pełen życia, energii, gniewu i humoru.

A w Anglii udało Ci się znaleźć coś o Agentce Zo?

W Londynie znajdują się dwa wspaniałe polskie archiwa: Polski Instytut i Muzeum im. gen. Sikorskiego oraz Polish Underground Movement Study Trust. Ponadto brytyjskie archiwa narodowe zawierają sporo dokumentów dotyczących Elizabeth Watson – bo takim imieniem posługiwała się Zo w Londynie. Udało mi się odnaleźć wiele nowych materiałów, jak również publikacje, w tym wspomnienia Cichociemnych. Brytyjscy żołnierze, tacy jak Sue Ryder, wspominają ją w swoich autobiografiach – również jako Elizabeth. To cudowne móc zebrać te opowieści w jedną całość i dać ludziom możliwość poznania jej historii.

Jakie są najważniejsze rzeczy dotyczące Agentki Zo, o których powinniśmy pamiętać?

Miała trzy najważniejsze osiągnięcia. Po pierwsze: stworzyła kobiecą siatkę wywiadowczą na terenie Śląska. Rekrutowała wyłącznie kobiety, ponieważ posiadały one specyficzne umiejętności, których mężczyźni nie mieli, co czyniło je bardzo skutecznymi w zbieraniu informacji. Nie chodziło o ich wygląd czy o to, iż mogły uwodzić mężczyzn, ale o to, iż były często pomijane i niedoceniane. Pracując jako tłumaczki, sekretarki czy sprzątaczki w biurach okupacyjnych, mogły podsłuchiwać rozmowy, przyglądać się dokumentom na biurkach, zapamiętywać szczegóły i przekazywać te informacje dalej. Po drugie, mimo powszechnego seksizmu wobec niej i określania jej mianem „kapitana w spódnicy”, doprowadziła do nadania kobietom w Armii Krajowej statusu prawnych żołnierzy. Dzięki temu Niemcy byli zmuszeni traktować je jak jeńców wojennych zamiast rozstrzeliwać lub torturować. Po trzecie: jej wkład w historię – przeprowadziła wywiady z wieloma ludźmi w czasach komunizmu, kiedy takie działania były uważane za wywrotowe. Za swoją działalność została ponownie aresztowana. Ostatecznie napisała kilka książek i była współautorką słownika biograficznego wszystkich kobiet odznaczonych orderem Virtuti Militari. Bez jej pracy wiele z tych kobiet zostałoby zapomnianych.

Co chciałaś przekazać czytelnikom w swojej książce?

Piszę dla międzynarodowej publiczności – Polaków, Brytyjczyków, Amerykanów. Myślę, iż na Zachodzie, gdy mówimy o ruchu oporu w czasie II wojny światowej, często przychodzi nam na myśl Francja. Natomiast dużo rzadziej pamiętamy o tym, co działo się we wschodniej Europie, w szczególności o historii Polski. W kontekście obecnej wojny Rosji z Ukrainą uważam, iż bardzo ważne jest zrozumienie tej historii. Po drugie: musimy lepiej pamiętać o różnorodności i wartości pracy, którą kobiety wykonywały podczas wojny. Nie były jedynie sekretarkami czy kierowcami, choć to również były ważne role. Kobiety były także wyszkolonymi zabójczyniami, ekspertkami od sabotażu, kurierkami, łączniczkami, oficerami wywiadu. Te różnorodne role nigdy nie zostały w pełni docenione. Wciąż zdarza się, iż moje książki trafiają do kategorii „historia kobiet”, a nie „historia II wojny światowej”. Nie powinno tak być – Zo jest częścią wspólnej historii, którą wszyscy powinniśmy znać.

Bohaterką książki „Agent Zo” jest Elżbieta Zawacka – jedyna kobieta w Cichociemnych, polskich elitarnych siłach specjalnych

Które aspekty historii Agentki Zo osobiście uważasz za najbardziej inspirujące?

Czułam się niesamowicie zainspirowana nią i jej całą historią podczas prowadzenia badań. Była pierwszą – lub jedną z pierwszych – kobiet, które służyły w czasie II wojny światowej. Jest jedyną kobietą, która pełniła funkcję emisariusza dowódcy polskiej armii. Była też jedyną kobietą, która dotarła z Polski do Londynu, pokonując ponad tysiąc mil przez terytoria okupowane przez wroga. Była jedyną kobietą w polskich elitarnych siłach specjalnych. Była również jedyną kobietą, która skoczyła na spadochronie do okupowanej Polski. Jej historia jest pełna „pierwszych razów” i „jedynych przypadków”. Podziwiam również jej podejście do życia – było bezkompromisowe i pełne determinacji. W nowej edycji mojej książki zmieniłam podtytuł – z „Nieustraszona bojowniczka ruchu oporu podczas II wojny światowej” na „Odważna”, bo w rzeczywistości czasami była przerażona. Bała się wysokości, a mimo to wyskoczyła z jadącego pociągu. Bała się wysokości, ale przeszła trening spadochronowy – niezbyt udany, bo skręciła sobie kostki i musiała obwiązywać nogi bandażami – ale nie poddała się. Bała się, ale robiła to mimo wszystko. To kobieta, z którą mogę się utożsamić. Była niesamowicie zdeterminowana, silna, wytrwała, a przy tym miała poczucie humoru. Jestem biografką, a nie fanką, więc czasem bywam wobec niej krytyczna. Nie jest to postać nieosiągalna czy święta. Nie była męczennicą. Była prawdziwą kobietą, która zmagała się z okrutnymi warunkami wojny i dyktatury. I to jest dla mnie naprawdę imponujące.

Jakie lekcje możemy wyciągnąć z jej działań i życia dzisiaj?

Bądź wierna swoim zasadom, temu, co uważasz za słuszne i niesłuszne. Bądź lojalna wobec swoich przyjaciół. Bądź zdeterminowana. Nie poddawaj się. Walcz o to, w co wierzysz. Miej poczucie humoru, które pomoże Ci przetrwać trudne chwile. Nie pozwól sobie wmówić, iż jesteś mniej zdolna tylko dlatego, iż jesteś kobietą. Z jej historii można wyciągnąć naprawdę wiele.

Jak myślisz, czy Polacy i Brytyjczycy znają postać Agentki Zo i Krystyny Skarbek?

Krystyna Skarbek jest stosunkowo mało znana. Moja książka została wydana jako „Kobieta Szpieg”, ale niestety od kilku lat nie jest już dostępna. jeżeli którykolwiek polski wydawca chciałby ją wznowić – proszę o kontakt! Od czasu publikacji mojej książki pojawiło się jednak kilka innych powieści i opracowań na jej temat. Cieszę się, iż jej historia zaczyna być coraz bardziej rozpoznawalna. W Wielkiej Brytanii i USA jest lepiej znana od momentu wydania mojej książki. Prowadziłam sześcioletnią kampanię, aby uzyskać dla niej niebieską tablicę pamiątkową English Heritage. Mój mąż wyrzeźbił jej wspaniały portret w brązie – na zamówienie Ogniska Polskiego w Londynie. Niedawno udało mi się również zdobyć dla niej miejsce w londyńskiej National Portrait Gallery – to ogromne wyróżnienie. Więc powoli zmierzamy w dobrym kierunku!

A jeżeli chodzi o Elżbietę Zawacką?

To dopiero początek tej drogi. Występowałam już w większości najważniejszych miejsc w Londynie – w Imperial War Museum, National Army Museum, British Library, na wielu festiwalach literackich i historycznych, a choćby w brytyjskim parlamencie! Niedawno wróciłam z USA, gdzie miała premierę amerykańska edycja mojej książki. Wystąpiłam w Spy Museum w Waszyngtonie, Harvard Club w Nowym Jorku oraz w kilku innych miejscach, w tym w Instytucie Piłsudskiego i Fundacji Kościuszkowskiej. Spy Museum opublikowało krótki fragment mojego wystąpienia na swoim kanale YouTube – w ciągu dwóch tygodni obejrzało go 60 tysięcy osób. Tak więc, choć zaczynamy od zera, już robimy postępy!

Wniosłaś ogromny wkład w popularyzację jej historii! Skąd wzięło się Twoje zainteresowanie doświadczeniem kobiet w czasie II wojny światowej?

Moja pierwsza książka dotyczyła kobiety związanej z I wojną światową. Pracowałam w organizacji Save the Children, kiedy natknęłam się na historię jej założycielki – była niezwykła i inspirująca. Nikt nie słyszał o Eglantyne Jebb, a ja pomyślałam: „Na litość boską, dlaczego nie znamy jej nazwiska?”. Napisałam więc o niej książkę. Byłam przekonana, iż nikt jej nie przeczyta, ale zdobyła ogólnokrajową nagrodę w Wielkiej Brytanii. To było dla mnie przełomowe odkrycie – znalazłam coś, co naprawdę potrafię robić. Zdecydowałam się przejść do kolejnej wojny i uchwycić historie weteranek, zanim zostaną zapomniane. Dlaczego kobiety? Bo istnieje ogromne bogactwo nieopowiedzianych lub źle przedstawianych historii kobiet. Wciąż, gdy myślimy o kobietach w ruchu oporu czy agentkach specjalnych, koncentrujemy się na ich odwadze i poświęceniu – i tak, to bardzo ważne. Ale równie istotne są ich osiągnięcia, o których mówi się znacznie rzadziej. Krystyna Skarbek została uwzględniona w zbiorze opowieści o słynnych kobietach, napisanym przez dwóch znanych autorów. Pierwsze zdanie o niej brzmiało: „Przyciąga nas swoim pięknym uśmiechem”. A przecież to ona doprowadziła do kapitulacji całego niemieckiego garnizonu w strategicznym punkcie w Alpach! To za to powinniśmy ją pamiętać.

Czy to przypadek, iż dwie Twoje książki dotyczą Polek?

Po prostu staram się znajdować historie, które nie zostały jeszcze opowiedziane lub zostały opowiedziane źle. Nie interesuje mnie powtarzanie historii, które są już dobrze znane. Nie piszę o sławnych postaciach, chyba iż mam coś nowego do powiedzenia na ich temat. Dlaczego Polska? Ponieważ te historie są mniej znane. Historia Polski podczas II wojny światowej jest słabiej rozumiana na Zachodzie, a te opowieści są ważne.

Podczas swojej wizyty w USA Mulley gościła w organizacjach polonijnych, m.in. w Instytucie Piłsudskiego, ambasadzie oraz Fundacji Kościuszkowskiej. Fot. Archiwum prywatne

Jak wspomniałaś, w grudniu odwiedziłaś Stany Zjednoczone z okazji premiery amerykańskiej edycji książki „Agent Zo”. Jak przebiegły Twoje spotkania? Udało Ci się nawiązać kontakt ze społecznością polonijną w Nowym Jorku?

Najpierw pojechałam do Waszyngtonu, a potem do Nowego Jorku. W Waszyngtonie wystąpiłam w Spy Museum – tam było trochę członków polskiej społeczności, ale w większości byli to ludzie interesujący się historią szpiegostwa. Następnie ambasada Polski zorganizowała kolację, w której uczestniczyła głównie polska społeczność, ale byli tam również przedstawiciele innych narodowości, np. estoński attaché kulturalny. W Nowym Jorku dwa z moich wystąpień odbyły się w polskich organizacjach. W Instytucie Piłsudskiego i Fundacji Kościuszkowskiej publiczność stanowili głównie członkowie nowojorskiej Polonii. Natomiast w Harvard Club byli głównie Amerykanie bez polskich powiązań. Ogólnie rzecz biorąc, odbiór mojej książki był fantastyczny. Teraz czekam na wydanie „Agent Zo” w polskim tłumaczeniu jeszcze w tym roku!

Polacy na pewno ją pokochają. Bardzo dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Marlena Hebda

Idź do oryginalnego materiału