Polka sprzedaje "pamiątki" po rosyjskich żołnierzach. Teraz wydała oświadczenie

natemat.pl 1 tydzień temu
Polska dziennikarka Karolina Baca-Pogorzelska zorganizowała zbiórkę w internecie, na której sprzedaje przedmioty należące do rosyjskich żołnierzy. W tej sprawie niektóre media podały, iż zostały one zabrane z ich ciał. Dziennikarka wydała z tego względu specjalne oświadczenie.


Dziennikarka Karolina Baca-Pogorzelska zorganizowała aukcję osobistych rzeczy rosyjskich żołnierzy w Ukrainie. Pojawiły się na niej m.in. ubrania, biżuteria czy nieśmiertelniki, które służą do identyfikacji danego żołnierza.

Dziennikarka z Polski sprzedaje "pamiątki" po Rosjanach


Pieniądze ze sprzedaży przedmiotów mają zostać przeznaczone na wsparcie Sił Zbrojnych Ukrainy.

"Rusłan z 63. Batalionu 103. Brygady, mój narzeczony, przywiózł z Rosji 'pamiątki'. Tylko my wiemy, w jakich warunkach zostały zdobyte. Niech zło zamieni się w dobro, a pieniądze z trofiejek pomogą ZSU. Czapka Grupy Wagnera to absolutny unikat, więc cena musi być konkretna" – czytamy w opisie aukcji.

Niektórym mediom ta inicjatywa bardzo się nie spodobała. Portal Kresy.pl napisał m.in., iż "takie działania naruszają między innymi art. 18 Konwencji Genewskiej z 1949 roku, a także prawo Ukrainy".

Oświadczenie Bacy-Pogorzelskiej


W sprawie głos zabrała zatem sama dziennikarka. "W nawiązaniu do dyskusji dotyczącej licytacji rosyjskich trofeów wojennych oświadczam, iż żaden z przedmiotów, wbrew sugestiom pojawiającym się w Internecie, NIE ZOSTAŁ zabrany z martwego żołnierza" – czytamy w jej komunikacie dla mediów.

Baca-Pogorzelska wyjaśniła, iż "wszystkie rzeczy zostały znalezione w okopie, który Rosjanie porzucili wraz ze swoim wyposażeniem, uciekając przed Ukraińcami". "Nie jest więc prawdą, iż 'są zdarte z trupa', ponieważ nie zostały zabrane żadnemu nieboszczykowi" – podkreśliła.



Dziennikarka wskazała też, iż "rzeczy porzucone w okopach w trakcie ucieczki przez rosyjskich żołnierzy zostały jej przekazane przez ukraińskich żołnierzy". "Tym samym, rzeczy, które stały się niczyje, mogły wspomóc finansowanie wsparcia dla walczących Ukraińców" – dodała.

W jej ocenie nie ma mowy o łamaniu prawa międzynarodowego. "Nie ma więc mowy o łamaniu Konwencji Genewskiej, co zostało zasugerowane w sieci. Wszystkie środki z licytacji miały na celu sfinansowanie zakupu kolejnych samochodów, jakie wspierają walkę Ukraińców z rosyjskim agresorem" – podsumowała.

Kolejne ataki Rosjan wobec cywili w Ukrainie


Tymczasem Rosjanie przez cały czas atakują cele cywilne w Ukrainie. W poniedziałek "Ukraińska Prawda" podała, iż 16-latka zginęła, a trzy inne osoby zostały ranne w wyniku rosyjskiego ataku na miasto Nikopol w obwodzie dniepropietrowskim.

Serhij Lysak, szef administracji wojskowej obwodu dniepropietrowskiego, przekazał, iż "16-letnia dziewczyna zginęła, a ratownicy wyciągnęli jej ciało spod gruzów zniszczonego budynku".

Pozostali poszkodowani mają rany spowodowane odłamkami z wybuchu. Jeden z nich – 79-letni mężczyzna został zabrany do szpitala w stanie poważnym, ale stabilnym.

Idź do oryginalnego materiału