Północ zamienia się w beczkę prochu. „Nowa zimna wojna może być nieuchronna”

news.5v.pl 2 dni temu

Pośrodku lodowej przestrzeni Grenlandii leży Pituffik — najbardziej wysunięta na północ i prawdopodobnie najbardziej odizolowana amerykańska baza wojskowa. 1,5 tys. km od grenlandzkiej stolicy Nuuk, 1207 km na północ od koła podbiegunowego — witamy na końcu świata. Bazę w ostatnich dniach odwiedzili wiceprezydent USA J. D. Vance i jego żona Usha.

To, co na mapie wygląda jak puste nic, strategicznie jest wszystkim. Nic więc dziwnego, iż USA, Rosja i Chiny walczą o wpływy na dalekiej północy. Ale co dokładnie sprawia, iż region jest tak niestabilny?

Pod względem geostrategicznym Arktyka ma ogromne znaczenie. Ktokolwiek tu stacjonuje, nie tylko kontroluje trasy lotów polarnych, ale także zabezpiecza północną flankę Ameryki Północnej — potencjalny słaby punkt, który przez długi czas był niedoceniany.

Z odizolowanego Pituffik USA wykrywa rosyjskie wystrzały rakietowe, oblicza trasy lotów i aktywuje swoje systemy obrony przeciwrakietowej w przypadku zagrożenia. Pociski hipersoniczne, które latają nisko i są trudne do zlokalizowania, sprawiają, iż system wczesnego ostrzegania w Pituffik jest niezbędny dla amerykańskiego i europejskiego bezpieczeństwa.

Grenlandia — strategiczne oko USA

— Pituffik jest strategicznym okiem Ameryki — mówi dziennikowi „The New York Times” duński analityk ds. obronności Peter Ernstved Rasmussen. Amerykański ekspert Troy Bouffard idzie jeszcze dalej: Pituffik jest w tej chwili najważniejszą lokalizacją wojskową dla USA.

Jednak obecność USA na miejscu jest niewielka: w Pituffik stacjonuje na stałe tylko ok.150 żołnierzy. Pituffik jest jedyną amerykańską bazą w obrębie koła podbiegunowego — co wyraźnie kontrastuje z 32 rosyjskimi instalacjami wojskowymi w regionie. Romain Chuffart, przewodniczący Rady Arktycznej, zwraca uwagę na kluczową kwestię. — Wyjątkowość Pituffik podkreśla również wrażliwość amerykańskiej obrony w Arktyce — mówi.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Nic więc dziwnego, iż prezydent USA Donald Trump nie tylko chce wzmocnić swoją obecność w regionie, ale także pragnie, aby cała Grenlandia znalazła się pod amerykańską kontrolą. Większa siła militarna nie jest automatycznie lepsza. — Podejście skoncentrowane wyłącznie na bezpieczeństwie niesie ze sobą ryzyko wzrostu napięć — ostrzega Chuffart.

Gdzie zderzają się światowe potęgi

Wyspy w Arktyce są ważnym elementem układanki nie tylko z wojskowego punktu widzenia. Arktyka topnieje, a wraz z nią znikają pokrywy lodowe, które przez wieki były nie do przebycia. Otwiera to szlaki morskie i dostęp do gigantycznych rezerw surowców. Pięć sąsiadujących ze sobą państw — Kanada, Rosja, Norwegia, Dania (przez Grenlandię) i USA (przez Alaskę) — coraz agresywniej rywalizuje o strefy wpływów.

W ciągu ostatnich 10 lat Rosja zmodernizowała i ponownie uruchomiła kilkanaście baz wojskowych wzdłuż północnego wybrzeża Rosji. Rosyjska marynarka wojenna coraz częściej wykorzystuje region do patroli wojskowych. — Chociaż militaryzacja w Arktyce nie jest tak wysoka, jak w czasach zimnej wojny, reaktywacja przez Rosję radzieckich baz i ekspansja jej Floty Północnej słusznie wywołały zaniepokojenie — ostrzega Chuffart.

Chiny również wkraczają do Arktyki, choć w bardziej subtelny sposób. Pod pretekstem współpracy naukowej powstało kilka ośrodków badawczych, którym często towarzyszą lodołamacze. Teoretycznie mogą one być również wykorzystywane do celów wojskowych. Pekin realizuje swój własny „Polarny Jedwabny Szlak” — i dąży do długoterminowej roli potęgi arktycznej, choćby jeżeli Chiny nie są geograficznie państwem sąsiadującym.

Arktyka nie pozostało punktem zapalnym, ale nowa zimna wojna może być nieuchronna. W czwartek rosyjscy przywódcy otwarcie mówili o „strategicznej przeciwwadze dla NATO” na północy. Władimir Putin podkreślił, iż kraj jest gotowy do współpracy gospodarczej, w tym z zachodnimi partnerami. Ale jego ostrzeżenie jest jasne: „żadna obca ingerencja” nie będzie tolerowana. Jednocześnie Rosja rozmieszcza nowe wojska w regionie i regularnie testuje nowe systemy uzbrojenia w warunkach arktycznych.

Każdy krok, każda stacja, każde zdanie może wywołać reakcję łańcuchową. Arktyka nie jest już białą plamą, ale beczką prochu pokrytą warstwą szronu.

Idź do oryginalnego materiału