Polscy żołnierze utknęli w Libanie. "Szukamy rozwiązania"

dorzeczy.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Żołnierze Wojska Polskiego, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Łukasz Gągulski


150 polskich żołnierzy, którzy biorą udział w misji ONZ w Libanie, miało dziś wrócić do kraju. Ich lot okazał się jednak niemożliwy przez nasilenie izraelskich ataków na stanowiska Hezbollahu w Bejrucie.


O problemach polskich żołnierzy w Libanie informuje w piątek wieczorem Onet.


Mieli wrócić dziś do kraju. Polscy żołnierze utknęli w Bejrucie


Portal przypomina, iż w ubiegłym tygodniu odbyło się przekazanie obowiązków kolejnej zmianie żołnierzy, którzy w ramach Polskiego Kontyngentu Wojskowego biorą udział w misji ONZ w Libanie. Do tej pory nie wszystkich udało się ewakuować do kraju. Powrót 150 żołnierzy był planowany na piątek 27 września. Ostatecznie do tego nie doszło. "[...] w związku z potężnym ostrzałem stolicy Libanu przez wojska Izraela lot ten odwołało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych, które odpowiada za koordynowanie misji polskiej armii za granicą" – czytamy.


Rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk Jacek Goryszewski wyjaśnił w rozmowie z portalem, iż celem tej decyzji jest chęć zminimalizowania ryzyka związanego z atakami na stolicę Libanu, gdzie znajduje się lotnisko. – Dlatego polscy żołnierze pozostają w bazie, w której są bezpieczni – dodał.


Dowództwo Operacyjne RSZ: Szukamy rozwiązania


Żołnierze mieli wrócić samolotem prywatnej zakontraktowanym przez armię. Wyjątkowo napięta atmosfera w Libanie stawia jednak pod znakiem zapytania cywilne loty. Z tego powodu wojsko nie wyklucza zaangażowania w ewakuację żołnierzy polskich maszyn wojskowych.


– Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych pracuje nad rozwiązaniem, by tych żołnierzy jak najszybciej przetransportować do Polski. Nie wiem na razie, czy wykonamy to zadanie z wykorzystaniem polskich samolotów, czy zakontraktowanych. Szukamy rozwiązania – poinformował ppłk Goryszewski.


twitter


Największy atak Izraela na Bejrut


Izraelskie wojsko potwierdziło, iż w piątek zaatakowało główną siedzibę Hezbollahu na południowych przedmieściach Bejrutu.


Nad stolicą Libanu unosił się gęsty dym. Telewizja Al-Manar Hezbollahu przekazała, iż cztery budynki zostały zniszczone, a w serii ataków zginęło wiele osób. Według nieoficjalnych doniesień ofiar śmiertelnych może być kilkadziesiąt.


Media wskazują, iż był to największy atak na Bejrut w trwającym prawie rok konflikcie między Hezbollahem a Izraelem. Do ataku na stolicę Libanu doszło niedługo po tym, jak podczas wystąpienia w ONZ premier Izraela Benjamin Netanjahu obiecał kontynuować ataki Izraela na wspieranych przez Iran bojowników w Libanie. Polityk stwierdził, iż nadzieje na zawieszenie broni, które mogłoby zapobiec totalnej wojnie regionalnej, osłabły. – Nie zatrzymamy się, dopóki nie osiągniemy wszystkich naszych celów, przede wszystkim zapewnienia bezpieczeństwa na północy państwa, by ewakuowani stamtąd ludzie mogli wrócić do domów – zapowiedział Netanjahu.


Czytaj też:Izrael zaatakował Liban. Wybuchy na przedmieściach BejrutuCzytaj też:Trwają zmasowane bombardowania Libanu. Szewko: Hezbollah się przeliczyłCzytaj też:Hezbollah nie jest na straconej pozycji. "Netanjahu zaryzykował bardzo dużo i może to przegrać"
Idź do oryginalnego materiału