Polska marynarka wojenna – piękna tradycja i brak strategii

magazynvip.pl 3 lat temu

Marynarka wojenna jest jednym z pięciu rodzajów Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej. Jej zadaniem jest ochrona interesów Polski na morzu, a także strzeżenie granic i bezpieczeństwa państwa. W swoich działaniach współpracuje ona z innymi rodzajami sił zbrojnych. Co ważne, marynarka wojenna jest przygotowana do prowadzenia operacji nie tylko na Morzu Bałtyckim, ale także w obrębie innych akwenów.

Historia marynarki wojennej

Początków polskiej marynarki wojennej należy upatrywać w 1463 r., kiedy to flota gdańsko-elbląska wygrała z Krzyżakami bitwę morską na Zalewie Wiślanym. Dalszy rozwój nastąpił za panowania Zygmunta II Augusta, który w 1517 r. utworzył flotę kaperską. Wzięła ona udział w konfliktach z Wielkim Księstwem Moskiewskim oraz z zakonem krzyżackim. Flota kaperska została jednak zlikwidowana w 1522 r. W 1561 r. powstała zorganizowana flota kaperska, która była odpowiedzią na zagrożenie ze strony Rosji oraz Szwecji. W dniu 29 lipca 1571 r. została ona zaatakowana przez Duńczyków, którzy uprowadzili polskie okręty. W ten sposób zrodziła się konieczność zorganizowania nowego typu wojska, który mógłby strzec interesów Polski na morzu.

W początkowym okresie II Rzeczypospolitej marynarka wojenna bazowała na sprzęcie pochodzącym od zaborców, głównie niemieckich okrętach. Jej organizację rozpoczęto już w 1918 r. Dopiero w latach 30. XX w. nastąpił dynamiczny rozwój tego rodzaju wojsk. Stało się to głównie za sprawą zakupu nowoczesnych okrętów zbudowanych w zagranicznych stoczniach. Były to różnego typu maszyny, m.in. niszczyciele, fregaty, okręty podwodne, trałowce.

Podczas II wojny światowej okręty marynarki wojennej brały udział w licznych operacjach na morzach. Do najważniejszych działań z udziałem polskich marynarzy należy zaliczyć polowanie na Bismarcka oraz słynne lądowanie aliantów w Normandii. Wiele polskich jednostek stacjonowało przy tym w Wielkiej Brytanii, a część z nich uległa zatopieniu podczas działań wojennych.

W okresie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej wszystkie okręty marynarki wojennej, które przetrwały II wojnę światową, powróciły do Polski. W związku z tym, iż PRL należała do państw Układu Warszawskiego, wszelkie działania dotyczące rozwoju tego rodzaju sił zbrojnych były prowadzone w porozumieniu z dowództwem Armii Czerwonej. Co więcej, Marynarka Wojenna była przygotowana do ewentualnego ataku na Danię w razie kolejnego konfliktu w Europie.

Po roku 1989 nastąpiła zmiana doktryny wojennej, a wraz z nią zmieniły się wyzwania stawiane przed marynarką wojenną. Zlikwidowano m.in. lotnictwo uderzeniowe. Z kolei przystąpienie Polski do NATO wymusiło konieczność gruntownej modernizacji marynarki. Państwa sojusznicze przekazały choćby kilka jednostek, aby restrukturyzacja ta przebiegała znacznie sprawniej. Warto odnotować, iż w tym okresie żołnierze polskiej marynarki wojennej wzięli udział w kilku operacjach wojskowych: „Pustynnej Burzy” (1990−1991), „Irackiej Wolności” (2002−2003) oraz „Aktywnym Wysiłku” (2005−2006). Zdobyte w nich doświadczenie było bezcenne.

Polska marynarka wojenna współcześnie

Obecnie marynarka wojenna walczy z wieloma problemami, które wynikają przede wszystkim z braku jednolitej strategii rozwoju tego rodzaju sił zbrojnych. Niemniej jednak sprzęt, z którego korzystają polscy marynarze, podlega ciągłym modernizacjom, aby lepiej odpowiadał wymogom współczesnego pola walki. Niestety w praktyce nie wygląda to tak, jak chcieliby decydenci.

Marynarka Wojenna RP dysponuje wieloma okrętami o różnym przeznaczeniu. Wśród nich należy wymienić fregaty (ORP „Gen. K. Pułaski” i ORP „Gen. T. Kościuszko”), korwety wielozadaniowe (ORP „Kaszub” i ORP „Ślązak”), małe okręty rakietowe (ORP „Orkan”, ORP „Piorun” i ORP „Grom”), okręt podwodny (ORP „Orzeł”), niszczyciele min (ORP „Kormoran” i ORP „Czajka”), trałowce (ORP „Gopło”, ORP „Gardno”, ORP „Bukowo”, ORP „Dąbie”, ORP „Jamno”, ORP „Mielno”, ORP „Wicko”, ORP „Resko”, ORP „Sarbsko”, ORP „Necko”, ORP „Nakło”, ORP „Drużno”, ORP „Hańcza”, ORP „Mamry”, ORP „Wigry”, ORP „Śniardwy” i ORP „Wdzydze”), okręty transportowo-minowe (ORP „Lublin”, ORP „Gniezno”, ORP „Kraków”, ORP „Poznań” i ORP „Toruń”), kutry transportowe, okręt dowodzenia (ORP „Kontradmirał Xawery Czernicki”), zbiornikowiec (ORP „Bałtyk”), okręty rozpoznania radioelektronicznego (ORP „Nawigator” i ORP „Hydrograf”), okręty ratownicze (ORP „Piast”, ORP „Lech”, ORP „Zbyszko”, ORP „Maćko”) okręty hydrograficzne (ORP „Heweliusz” i ORP „Arctowski”) oraz okręty szkolne (ORP „Iskra” i ORP „Wodnik”).

Ponadto marynarze mają do dyspozycji pływające jednostki pomocnicze (holowniki, zbiornikowiec, stacje demagnetyzacyjne, kutry hydrograficzne, kutry transportowo-pasażerskie, poławiacz torped, motorówki, kutry, barki i jachty). Miłośnicy marynarki wojennej mogą odwiedzić okręt-muzeum ORP „Błyskawica”, który na co dzień cumuje w Gdyni. Na jego pokładzie można bowiem zobaczyć różnego rodzaju wystawy, a także przyjrzeć się uzbrojeniu i maszynowni. Nic zatem dziwnego, iż „Błyskawica” cieszy się dużym zainteresowaniem turystów odwiedzających Gdynię oraz znajdujące się niedaleko portu Muzeum Marynarki Wojennej.

Marynarka wojenna dysponuje również własnym lotnictwem. To samoloty typu Bryza o różnym przeznaczeniu, a także kilka typów śmigłowców służących do zwalczania okrętów podwodnych, jak i wykorzystywanych do celów transportowych i ratowniczych. Ponadto na wyposażeniu marynarki wojennej znajdują się: broń przeciwlotnicza, stacje radiolokacyjne, systemy dowodzenia oraz Morska Jednostka Rakietowa.

Ogólna kondycja marynarki wojennej

Wielu ekspertów wskazuje, iż współczesna kondycja marynarki wojennej nie odpowiada wyzwaniom współczesnego świata, przez co pod dużym znakiem zapytania stoją jej zdolności bojowe. Przede wszystkim wynika to z faktu, iż część okrętów jest przestarzała, a w dodatku nie do końca sprawna. Co więcej, część z nich pamięta jeszcze czasy zimnej wojny. Nie ulega wątpliwości, iż istnieje uzasadniona potrzeba modernizacji marynarki wojennej. Niemniej jednak wciąż brakuje kompleksowej strategii jej dalszego rozwoju. Po 1989 r. poszczególne rządy podejmowały jedynie doraźne kroki bez długoterminowej wizji.

Tego typu działania, a więc pojedyncze zakupy i modernizowanie przestarzałego sprzętu stosunkowo tanim kosztem, mogą zemścić się na decydentach w razie ewentualnego konfliktu. Okręty, które nie spełniają wymagań współczesnego pola bitwy, mogą bowiem okazać się całkowicie bezużyteczne w takiej sytuacji. Rozwiązaniem tych problemów może być realizacja projektu „Miecznik”. W jego ramach powstaną trzy nowoczesne fregaty, co będzie stanowić największy kontrakt w historii polskiego przemysłu zbrojeniowego. Okręty te zostaną zbudowane w Stoczni Marynarki Wojennej, w Gdyni, z udziałem zagranicznego partnera.

To jednak nie wszystko, ponieważ marynarze pilnie potrzebują nowych okrętów podwodnych. Do niedawna w służbie znajdowały się trzy tego typu jednostki – ORP „Orzeł”, ORP „Bielik” i ORP „Sęp”. Dwa ostatnie to okręty typu Kobben, które zostały przekazane Polsce przez Norwegię. Zwodowano je w drugiej połowie lat 60. XX w., a w 2021 r. zostały one wycofane ze służby w Marynarce Wojennej. Potrzebne są nowe jednostki, które zastąpią norweskie konstrukcje.

Oprócz tego należałoby pomyśleć o rozbudowie floty lotniczej Marynarki Wojennej RP. We współczesnym świecie coraz większe znaczenie odgrywają bowiem drony, których marynarze nie posiadają. Z pewnością przydałyby się również nowe śmigłowce.

Polska marynarka wojenna ma niezwykle piękną tradycję i liczne sukcesy na swoim koncie. Niestety ten rodzaj sił zbrojnych jest traktowany przez kolejne rządy w sposób, który uniemożliwia mu prawidłowy rozwój. Aby jednak był on możliwy, niezbędne są nie tylko środki, ale także sprecyzowane plany.

Robert Adamski

Idź do oryginalnego materiału