W założeniu Regionalny Kongres Gospodarczy 2025 ma prezentować ofertę regionu dla biznesu.
– Stąd mamy strefę wystawową, gdzie wszystkie instytucje otoczenia biznesu oferują swoje usługi na rzecz przedsiębiorców – mówił Michał Wojczyszyn, dyrektor Opolskiego Centrum Rozwoju Gospodarki, organizatora czwartej odsłony wydarzenia.
Regionalny Kongres Gospodarczy 2025 – pięć bloków tematycznych
Uzupełnieniem tego była część merytoryczna: pięć głównych paneli z udziałem przedstawicieli samorządowców, biznesu i nauki.
– Dziś w Europie nie rozwijalibyśmy się, gdyby nie połączenie nauki z przedsiębiorczością, gdyby nie innowacyjność – mówił Szymon Ogłasza, marszałek województwa opolskiego.
– Wyzwań jest sporo. Z jednej strony obiektywne wskaźniki pozwalają nam mówić o 20. gospodarce w świecie, Polska ewidentnie się rozwija. A z drugiej – mamy kontakty z przedsiębiorcami, kiedy mówimy o zagrożeniach i trudnych momentach.
Wskazał, iż mówiąc o przyszłości gospodarki, Europa jest w bardzo trudnym momencie.
– Branża automotive nie zna jutra w kontekście tego, co wokół się dzieje, ale też chodzi o o to, jakie my sobie stawiamy ograniczenia i jakie niosą one wyzwania – dodał marszałek.
Politycy i biznes po dwóch stronach barykady
Wnioski z kluczowej debaty kongresu – „Gospodarka i Fundusze Europejskie – szanse, wyzwania, perspektywy” nie są zbyt optymistyczne.
O tym, iż proces inwestycyjny wydłuża się dziś w nieskończoność, podczas gdy czas startu operacji nie jest przesuwany, mówiła Sylwia Jagódka, prezeska i założycielka Magazyny123, ekspertka ds. rynku nieruchomości przemysłowych.
– Mamy więc coraz mniej czasu w wybudowanie lub dostosowanie istniejącego obiektu. W związku z tym, tu jest ogromna rola dużych instytucji, które mają jedyną szansę, by choćby dozbroić grunt. I tu najważniejsze w pomocy są samorządy i województwa. Bo jeżeli dziś budujemy zakład produkcyjny 5-7 miesięcy, a dostajemy informację, iż na prąd trzeba czekać 36 miesięcy, to znaczy, iż jednak coś nie gra – obrazowała.
Jagódka stwierdziła także, iż klienci tracą w istocie dziś decyzyjność. – Zwłaszcza ci, u których decyzje zależą od układu geopolitycznego – zaznaczyła.
Czy Polska ma strategię gospodarczą? „Kubeł zimnej wody”
Mateusz Starczyk, dyrektor Departamentu Dużych Przedsiębiorstw w mBank S.A. podkreślił, iż najważniejsze pytanie brzmi, w jakim kierunku Polska chce w ogóle zmierzać.
– Po co nam transformacja, fundusze te wszystkie inwestycje… – pytał. – Uważam, iż dla Polski trwa niepowtarzalny czas, który może się już nie powtórzyć.
– Wcześniej dla nas fundusze europejskie były takim paliwem, za pomocą którego dogonimy Europę, będziemy sprawniejsi, bardziej rozwinięci… Ale ten czas trochę się skończył. Mamy już takie technologie i pierwszy raz taką okazję, żeby w naszej części Europy stać się liderem transformacji.
Dodał, iż największym zagrożeniem jakie widzi sektor finansowy, to niezdolność do absorbowania środków, które Polska już ma.
– Musimy sobie wylać kubeł zimnej wody na głowę. Inaczej prześpimy ten czas – ocenił Mateusz Starczyk. – Nie możemy się wciąż porównywać do innych, a robić swoją robotę. Musimy dążyć przede wszystkim do tego, by stworzyć przedsiębiorcom i inwestorom takie środowisko, iż instytucje publiczno-prawne, cała struktura ustawodawcza w porozumieniu z lokalnymi samorządami, we wsparciu banków i profesjonalnych firm w przeprowadzaniu transformacji, stworzy konglomerat pchający polską gospodarkę i polskich przedsiębiorców do przodu.
KSSE mediuje na linii biznes-ustawodawca
Przedstawiciel Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej podkreślił, iż rolą jego instytucji jest wsparcie dla inwestorów przy licznych trudnościach na linii biznes-ustawodawca. Czasem wręcz w formie mediacji. KSSE wspiera przedsiębiorców m.in. w pozyskiwaniu pieniędzy, w tym także unijnych.
– Różne formy pomocy publicznej są ze sobą połączone – przypominał Mateusz Rzeszowski, dyrektor ds. prawnych i obsługi inwestora w KSSE.
Dodał, iż w ramach pomocy regionalnej, ktoś decydujący się na pieniądze z UE, może też skorzystać z mechanizmu zwolnienia podatkowego w specjalnej strefie ekonomicznej.
– Widzimy, iż wielu przedsiębiorców się na to decyduje – stwierdził. – Bo to także znacznie łatwiejszy mechanizm niż fundusze unijne same z siebie. Ich podział cechuje brak elastyczności. Na przykład trzeba bardzo precyzyjnie wskazać, jak projekt będzie wyglądał. O tym mówią nam sami przedsiębiorcy. Natomiast w przypadku, gdy jesteśmy w stanie zdobyć zwolnienie podatkowe ze strefy, to ta elastyczność jest znacznie większa: tak naprawdę możemy dostosować swoje potrzeby do inwestycji, a nie odwrotnie.
W podobnym tonie, jeżeli chodzi o brak przejrzystej strategii gospodarczej dla kraju, wypowiadała się Karolina Opielewicz, dyrektorka generalna Krajowej Izby Gospodarczej w Warszawie.
– Gdzie my w ogóle chcemy być? – pytała podczas dyskusji. – Może chcemy odbudowywać Ukrainę? Ale chwila, tam nie ma Polaków – ironizowała. – Tam są amerykańskie i europejskie firmy. W każdym hotelu, na ulicy… – wszędzie spotkamy Amerykanina, ale nie Polaka. Dlatego my w tej kolejce jesteśmy cały czas coraz dalej… No to może innowacje, cyberbezpieczeństwo? Ale przecież w Polsce nie ma dość funduszy na innowacje, nie ma ryzykantów gotowych się podjąć tego procesu. I dlatego innowacje rodzą się w Stanach, a nie w Polsce.
Turboemocjonalna debata zamiast konkretów
Mówiła również, iż najważniejsze są Data Center i prąd.
– Nie zastanawiajmy się, czy podłączyć 7 czy 8 megawatów, tylko 20 czy 30. I podłączajmy. Bo inaczej to będziemy się chwalić, iż do nas przyszedł inwestor, który potrzebował dużo prądu, ale „zapomnimy” powiedzieć innym, iż w Polsce mieliśmy tylko dwie, trzy działki, które mógł on brać pod uwagę – radziła Karolina Opielewicz.
– Tymczasem my ugrzęźliśmy na ustawie wiatrakowej i na dyskusji, czy wiatraki budować czy nie, czy są głośne czy nie… Weszliśmy w tematy turboemocjonalne typu, iż ktoś nie chce mieć tego wiatraka pod domem, a ktoś inny by chciał. A potem, gdy stajemy samochodem obok tego wiatraka, okazuje się, iż on wcale nie hałasuje… itd. Nie tędy droga – przestrzegała.
W rozmowie z „O!Polską” wyraziła opinię, iż „na tu i teraz” Polska nie ma pomysłu gospodarczego do wdrożenia.
– Są oczywiście pewne idee – tłumaczyła. – Z różnych stron docierają do nas pomysły, iż powinniśmy się skupić na cyberbezpieczeństwie, a może na technologii obronnej. Ale tak naprawdę nie ma takiego systemu, który sprawiłby, iż przedsiębiorcom z danego sektora, byłoby dużo łatwiej. Tak, iż zachęcilibyśmy inwestycje z tego obszaru, by mogli zacząć pracować wydajniej, zamiast skupiać się na drobnych regulacjach, procedurach, raportowaniu itd.
Regionalny Kongres Gospodarczy 2025: Warszawa musi wyjść do regionów
– Strategia gospodarcza Polski powinna zawierać strategię zmiany systemu, który mógłby ułatwić przedsiębiorcom działanie – podkreśliła. – To nie może być tylko dumanie na papierze, typu iż „Fajnie byłoby być…”. To musi być wskazanie rozwiązań, które należy wdrożyć w pewnej perspektywie czasowej, żeby taka inicjatywa mogła się udać.
Zdaniem dyrektorki Generalnej Krajowej Izby Gospodarczej, w strategii gospodarczej kraju kluczową rolę powinny odegrać regiony.
– To tam tkwi siła naszej przedsiębiorczości – stwierdziła. – My oczywiście możemy siedzieć i dumać z pozycji Warszawy, zapraszać przedsiębiorców do siebie, mówić im, co mamy im do powiedzenia. Uważam jednak, iż powinniśmy odwrócić lejek. To my, włodarze warszawscy, to my z wielkimi korporacjami, które tam funkcjonują, powinniśmy pojechać do regionów i rozmawiać o tym, jak je wesprzeć i co można zrobić razem – spuentowała.






























Fot. Piotr Guzik
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania