Do zdarzenia doszło na początku stycznia w rejonie pomiędzy kontrolowanym przez Rosjan Bachmutem a miastem Czasiw Jar. Ukraińcy prowadzą zaciekły opór w Czasiw Jarze i jego okolicach, ponieważ miasto ma strategiczne znaczenie w walkach o Donbas. Leży ono na wzniesieniu, co sprawia, iż łatwiej je bronić niż atakować. Gdyby jednak Rosjanie zdobyli je, zyskaliby świetny punkt wypadowy do ofensywy na kolejne miejscowości – Konstantynówkę, a dalej największe miasta kontrolowanego przez Ukraińców Donbasu – Kramatorsk i Słowiańsk.
Polak ranny w Ukrainie
3 stycznia Rosjanie przypuścili feralny atak na pozycje, których bronił 35-letni Polak o przydomku „Loki”. Dwóch z nich przedarło się aż do zajmowanych przez ukraińskie wojsko okopów. Polak wraz z ukraińskim żołnierze ruszyli w kierunku Rosjan, aby – według ukraińskiej nomenklatury wojskowej – „zaczyścić” okop. „Loki” szedł pierwszy. Na bieżąco otrzymywał informacje o pozycji Rosjan ze znajdującego nad nimi ukraińskiego drona. Te nie okazały się jednak wystarczająco precyzyjne.
— Byłem już prawie na końcu okopu — wspomina polski ochotnik, z którym rozmawialiśmy. – Dostałem przez radio informację, iż jeden z Rosjan jest trzy, cztery metry ode mnie po lewej stronie i jest ranny. Wychyliłem się więc, żeby go ostrzelać. Wtedy okazało się, iż Rosjanin nie dość, iż nie był ranny, to znajdował się też w innym miejscu, około 10-15 metrów ode mnie na wprost. Kiedy się wychyliłem, przygotowany do strzelania w inną stronę, on od razu zaczął strzelać.
Polak został trafiony dwoma pociskami. Jeden z nich trafił go w prawą dłoń, drugi w lewy obojczyk na spojeniu z szyją. Postrzał unieruchomił obie ręce naszego rodaka, który nie był już w stanie walczyć. Jego ukraiński towarzysz wyciągnął go za kamizelkę kuloodporną w bezpieczne miejsce w okopach. Ostatecznie Rosjanie zostali zlikwidowani przy pomocy ładunków spuszczanych przez ukraińskie drony.
Wtedy śmierć naprawdę zajrzała mi w oczy śmierć
Do tej pory polski ochotnik przeszedł dwie operacje. W poniedziałek zostanie przeniesiony na ortopedię, gdzie przejdzie kolejne zabiegi. Żołnierz ma otwarte złamanie obojczyka i liczne odłamki w dłoni, ponieważ jeden z pocisków trafił w broń tuż przy mechanizmie spustowym, rozpryskując się na kilka części, które raniły rękę. Czeka go wyjmowanie śrub i prawdopodobnie wstawianie płytek w obojczyk, bo jak nas poinformował, „obojczyk jest tak roztrzaskany, iż nie da się tego inaczej zrobić”. Przewidywany przez lekarzy czas rehabilitacji to dwa, trzy miesiące.
Polak został ranny 3 stycznia, a dwa dni później miał planowo zostać przeniesiony do pracy z dronami. Jak nam powiedział, Ukraińcy wciąż trzymają dla niego to miejsce, kiedy wyzdrowieje, ale on zastanawia się, czy nie zakończyć swojej ukraińskiej misji.
– Dość już zrobiłem – powiedział nam „Loki”, który walczy na najbardziej gorących odcinkach ukraińskiego frontu od 2022 r.
— Szczerze przyznam, iż wtedy naprawdę zajrzała mi w oczy śmierć — dodał żołnierz, zaznaczając, iż postrzał nie był końcem jego problemów i bezpośredniego zagrożenia życia. – Przez cztery godziny czekałem w okopach, zanim doszło do ewakuacji, ponieważ bez przerwy wisiały nad nami rosyjskie drony. Potem, będąc w złym stanie, musiałem pokonać na pieszo cztery kilometry do miejsca odbioru. W tym miejscu czekałem dodatkową godzinę na ekipę, która miała mnie stamtąd zabrać. Dopiero po sześciu lub siedmiu godzinach od momentu ostrzału dotarłem do szpitala, w którym otrzymałem pomoc medyczną.
W momencie zranienia Polak walczył w 24 Samodzielnej Brygadzie Zmechanizowanej . Brygada walczyła na wielu kluczowych odcinkach frontu od początku wojny w 2014 r., m.in. biorąc udział w walkach o Łymań i Łysiczańsk. Po masowej inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 r. brygada ponownie walczyła o Łysiczańsk oraz o Popasną, a także uczestniczyli w wyzwoleniu prawego brzegu Dniepru w obwodzie chersońskim.
Obecnie brygada walczy w rejonie Czasiw Jaru. Dzień przed zranieniem Polaka prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński w swoim wystąpieniu wyróżnił 24. brygadę za odparcie „bardzo brutalnego rosyjskiego ataku” w sylwestrową noc.