Rewolucja dronowa w polskim przemyśle zbrojeniowym i w wojsku już trwa. Teraz trzeba polskie pieniądze zainwestować w polskie firmy oraz umysły – to wnioski, które padły podczas briefingu po odprawie z generałami i szefami instytutów technicznych w Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych. Udział w niej wzięli premier Donald Tusk i wiceszef MON-u Cezary Tomczyk.
Podczas wizyty w Instytucie Techniki Wojsk Lotniczych zarówno premier Donald Tusk, jak i wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk wyrazili dumę z potencjału technologicznego polskiego przemysłu zbrojeniowego. Szef rządu z satysfakcją zauważył, iż prezentowane w czasie spotkania z prasą systemy niemal w całości zostały wyprodukowane w Polsce. – Tutaj prawie wszystko jest polskiej produkcji. Tu nie ma żadnej, przepraszam za kolokwializm, chińszczyzny. Tutaj za chwilę zastąpimy japoński silnik polskim silnikiem. My naprawdę jesteśmy w stanie przygniatającą większość rzeczy przygotować w Polsce i tutaj też wydawać nasze polskie pieniądze. To jest w tej chwili dla nas jedno z najważniejszych zadań – oznajmił premier, odnosząc się do zaprezentowanych na terenie ITWL m.in. bezzałogowców Kuna, Kleszcz i Bizon.
Obaj politycy podkreślili również strategiczne znaczenie rozwoju bezzałogowych systemów uzbrojenia dla polskiego wojska. – Rewolucja dronowa, rewolucja o ile chodzi o polską myśl techniczną i o nasycenie sił zbrojnych bezzałogowymi systemami uzbrojenia, już się zaczęła – powiedział wiceszef MON-u Cezary Tomczyk. Jak wskazał, w tej chwili gra toczy się nie tylko o modernizację wojska, ale także o suwerenność technologiczną i gospodarczą.
Natomiast premier z uznaniem odniósł się do kompetencji polskich inżynierów i programistów, określając ich mianem „absolutnego skarbu polskiej armii”. Podkreślił, iż przyszłość bezpieczeństwa kraju leży w rozwoju intelektualnym i technologicznym: – Tak naprawdę nasze bezpieczeństwo w najbliższej przyszłości i w dalszej perspektywie będzie zależało od tego, co rodzi się przede wszystkim w głowach. Dzisiaj wojny wygrywają wojska inteligentniejsze, lepiej wyposażone, na wyższym poziomie technicznym. Wojska, które potrafią użyć wszystkiego tego, co najnowsze w myśli technicznej na świecie – mówił Tusk. Zaznaczył przy tym konieczność zwiększenia finansowania polskiego przemysłu obronnego. – Z polskiego punktu widzenia najważniejsze jest to, aby te setki miliardów złotych, które chcemy przeznaczyć na obronę, to wszystko musi pracować w maksymalnym wymiarze w Polsce. I to zarówno pieniądze polskiego podatnika, jak i europejskie – podkreślił szef rządu.
Donald Tusk wyraził także uznanie dla osiągnięć polskich specjalistów, których praca przyczynia się do wzmacniania polskiej armii. Zwrócił przy tym uwagę na podwójne zastosowanie (z ang. dual use – przyp. red.) technologii opracowywanych przez przemysł zbrojeniowy – zarówno wojskowe, jak i cywilne. – Pojęcie dual use stało się sloganem bardzo często używanym w debatach na temat przemysłu obronnego. Ale cywilny i wojskowy cel, któremu mogą służyć różnego typu badania albo inwestycje, czyli to podwójne zastosowanie, to już nie jest nie tylko slogan. Bardzo nam zależy na tym, aby genialni ludzie, którzy w tym i w innych tego typu miejscach w Polsce pracują, żeby ich myśl, talenty, wysiłek, poświęcenie służyły także celom cywilnym. One mogą służyć i polskiej gospodarce, polskiej nauce; temu też będziemy poświęcać czas i pieniądze. Jestem w tym bardzo zdeterminowany – zapewnił premier.
W przemówieniu padło również bardzo ważne hasło: „repolonizacja przemysłu” w kontekście polskiego wojska i obronności. Oznacza to zasadniczą zmianę proporcji w wydatkach na sprzęt wojskowy. – Nie ma żadnego powodu, żeby zagraniczny sprzęt porównywalny jakościowo czy technologicznie był wybierany zamiast sprzętu od polskich firm, instytutów naukowych, inżynierów, naukowców. Te pieniądze muszą karmić także polską gospodarkę i naukę. Wystarczająco dużo pieniędzy poszło na inwestowanie w firmy, które działają poza terytorium Polski. Dlatego zapowiadam już dzisiaj zasadniczą zmianę proporcji, jeżeli chodzi o strumienie wydatków – zadeklarował premier.
Szef rządu odniósł się również do sytuacji w Ukrainie. – Jest duża szansa, wiele znaków wskazujących na to, iż być może wojna rosyjsko-ukraińska zostanie przynajmniej zawieszona w najbliższym czasie. Ale to w żadnym stopniu nie zmienia naszej sytuacji. Polska musi być gotowa do obrony niezależnie od rozwoju zdarzeń na froncie rosyjsko-ukraińskim i my nie możemy stracić ani dnia, ani godziny w wyścigu o nowoczesną armię – podkreślił Tusk.
Z kolei minister Tomczyk zwrócił uwagę na konieczność zmiany prawa, tak aby „to wojsko mogło decydować, jaki sprzęt trafi na cele wojskowe, żeby to testy wojskowe decydowały o tym”, a polska myśl techniczna stała się priorytetem. Wskazał również na konkretne kroki, które zostaną podjęte w najbliższym czasie, aby wzmocnić Siły Zbrojne RP: – Wyprodukowane w Polsce bezzałogowe systemy uzbrojenia trafią do wybranych jednostek wojskowych już we wrześniu, a do końca tego roku dziesiątki tysięcy dronów szkoleniowych zasilą polską armię po to, żeby żołnierze mogli wprowadzać do swojego systemu szkolenia i walki konkretne taktyki – podsumował wiceszef MON-u.
Podczas wizyty w Instytucie Techniki Wojsk Lotniczych przedstawiciele rządu pokazali jego determinację w budowaniu nowoczesnej, technologicznie zaawansowanej armii, opartej na polskiej myśli technicznej i polskich zasobach. Tusk podkreślił również, iż „nasze bezpieczeństwo jest w najlepszych możliwych rękach – a adekwatnie w głowach”. W ten sposób wskazał, jak ważna w dobie cyberwojny i cyfrowej transformacji armii jest dbałość oraz wsparcie dla rodzimego przemysłu i rzeszy naukowców pracujących dla bezpieczeństwa państwa.