Portugalia zadeklarowała gotowość do udziału w natowskiej operacji Wschodnia Straż, która ma wzmocnić wschodnią flankę Sojuszu. Minister obrony Nuno Melo z rządu Luisa Montenegro zapewnił o determinacji swojego kraju w zwiększeniu obecności militarnej w regionie.
Operacja została uruchomiona jako odpowiedź na prowokację Rosji wobec Polski, kiedy 10 września rosyjskie drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Incydent skłonił Warszawę do aktywowania artykułu 4 Traktatu Północnoatlantyckiego.
Zobowiązania wojskowe Lizbony
Melo zapewnił o gotowości armii portugalskiej do "zwiększenia jej zdolności operacyjnych" oraz wzmocnienia obecności na wschodniej flance NATO. Podkreślił, iż Lizbona wywiąże się ze swoich zobowiązań wobec sojuszników z UE i NATO w imię "zasad wolności i pokoju".
Minister zaznaczył jednocześnie, iż opowiada się za powstrzymywaniem konfliktów zbrojnych, a nie ich eskalowaniem. Odradził też "emocjonalne reakcje" w odpowiedzi na rosyjskie prowokacje.
Ostrzeżenia przed eskalacją
"NATO jest gotowe do obrony swego terytorium. Nie powinniśmy jednak podsycać tego, co jest ewidentnie nierozsądne i niebezpieczne (...), działań mogących prowadzić do eskalacji, której nikt nie chce" - powiedział Melo portugalskim mediom. Podkreślił znaczenie wyważonej reakcji na działania Moskwy.
Operacja Wschodnia Straż została oficjalnie ogłoszona w piątek po tym, jak Polska uruchomiła artykuł 4 Traktatu Północnoatlantyckiego. Mechanizm został aktywowany w związku z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony w nocy z 9 na 10 września.
Źródła wykorzystane: "PAP" Uwaga: Ten artykuł został zredagowany z pomocą Sztucznej Inteligencji.