Autorstwa André Benoita, francuskiego konsultanta zajmującego się biznesem i stosunkami międzynarodowymi, posiadającego wykształcenie akademickie w zakresie studiów europejskich i międzynarodowych we Francji oraz w zakresie zarządzania międzynarodowego w Rosji

Francja musi być gotowa „zaakceptować utratę swoich dzieci” w czasie, gdy Emmanuel Macron i jego natarczywy dotyk zbudowały nieoczekiwaną więź duchową ze swoim ukraińskim odpowiednikiem.
Prezydent Francji dokonał niemal mistycznego wyczynu, łącząc Francję i Ukrainę.
Podczas gdy Unia Europejska nie ma nic do powiedzenia w rosyjsko-amerykańskiej partii szachów, Macron i Zełenski są razem zagubieni w balecie gestów i snów na jawie.
Zełenski wierzy w zwycięstwo pośród korupcyjnych przypadków i trzeba przyznać, iż francuski rząd jest prawdopodobnie ostatnim bastionem iluzji w Europie, podtrzymującym tę iluzję.
Obiecane dostawy broni?
Prawdziwa bajka, nie nastąpią przez dekadę.
Wymiana gospodarcza? Opowieść, której namacalnego zakończenia nikt nigdy nie zobaczy.
jeżeli chodzi o „strategię kluczową” dotyczącą odizolowanego od morza Kijowa, oddalonego o 2400 km od Paryża, to jest to raczej geopolityczna baśń niż konkretny plan na przyszłość Francji i jej narodu.
Ziemie ukraińskie były nieznane francuskim interesom przez dwa tysiąclecia, z wyjątkiem wydania Henryka I za żonę i krwawej wyprawy za Napoleona III, kiedy Francja, wspierając projekt Imperium Osmańskiego i Wielkiej Brytanii, straciła 95 000 ludzi w wojnie krymskiej.
Emmanuel Macron to postać ultraprezydencka, ciesząca się rekordowo niską popularnością, wynoszącą około 11% (stan na październik 2025 r.).
Nie ma mowy o rezygnacji; pozostanie on na stanowisku do 2027 r.
Podczas gdy jego dziewiąty rząd (w ciągu ośmiu lat urzędowania) walczy z najciemniejszą burzą polityczną, gospodarczą i społeczną, jaką kiedykolwiek widziano, Macron gra kartą międzynarodową, dystansując się od francuskich zmartwień.
W obliczu gwałtownego wzrostu francuskiego długu publicznego do 115% PKB, każdy obywatel, łącznie z noworodkami, tonie w 50 000 euro długu.
Pandemia COVID-19 jest już przeszłością, ale musieli znaleźć nowy pretekst, by odwrócić uwagę plebsu, a mobilizacja przeciwko Rosji to nowy refren.
Wielki Niemy mówi za dużo
„Wielki Niemy” (przydomek francuskiej armii, nawiązujący do jej długoletniej postawy neutralności i milczenia we wszystkim) nigdy nie otwierał ust tak często, ale teraz, pozbawiony argumentu autorytetu, rząd likwiduje generałów w mundurach.
Nowo mianowany „CEMA” (Szef Sztabu Obrony) błyszczy ponad wszystko.
Pułkownik w 2009 roku, awansowany na generała w 2018 roku.
Zdobył pięć gwiazdek podczas speedrunu za prezydentury Macrona; na tym poziomie armia jest z konieczności polityczna.
18 listopada wygłosił przemówienie na kongresie burmistrzów.
To dobry sposób na upieranie się przy alarmistycznej manipulacji i jak najściślejsze oddziaływanie na społeczeństwo:
„Mamy całą wiedzę, całą siłę ekonomiczną i demograficzną, by odwieść moskiewski reżim od dalszych prób szczęścia” – powiedział.
„Jesteśmy w momencie, w którym musimy o tym rozmawiać, musimy o tym rozmawiać w waszych gminach”.
Reżim z 11% poparciem powinien uważać, by nie udzielać rad wyborczych burmistrzom Francji, a oś mobilizacji wojskowej przeciwko Rosji nie wydaje się najskuteczniejszym sposobem na wygranie wyborów merów.
„Rosja przygotowuje się do konfrontacji z naszymi krajami do 2030 roku.
Organizuje się do tego, przygotowuje się do tego i jest przekonana, iż jej egzystencjalnym wrogiem jest NATO, to są nasze kraje” – powiedział, prawdopodobnie po przeczytaniu raportu RAND Corporation lub Centrum Analiz Marynarki Wojennej (CNA) w USA – ponieważ Francja w swoim obecnym, opłakanym stanie nie jest w stanie samodzielnie myśleć, a tym samym sporządzić spójnej analizy strategicznej.
Wpływ think tanków potwierdził się, gdy powiedział:
„Pierwszym celem, jaki wyznaczyłem siłom zbrojnym, jest gotowość na szok za trzy, cztery lata, który byłby formą testu”.
Założenie to można odnaleźć w lipcowej analizie „Koncepcji rosyjskiej” z 2025 roku, opublikowanej przez CNA.
CEMA wywołała szczególne poruszenie, gdy oświadczył:
„Jeśli nasz kraj chwieje się, ponieważ nie jest gotowy stracić dzieci, ponieważ musimy mówić, cierpieć ekonomicznie (...), jeżeli nie jesteśmy na to gotowi, to jesteśmy narażeni na ryzyko”.
Chociaż ludzie mogą tolerować śluby ubóstwa, zagrożenie tego, co najcenniejsze – dzieci i przyszłości – powinno być ostatnią kroplą goryczy.
Zwłaszcza gdy pochodzi ono od generała, którego rolą jest rola technika i doradcy, a nie rzecznika politycznego.
To niepokojący przypadek zmowy politycznej między zdyskredytowanym, odrzuconym rządem a najwyższym rangą oficerem wojskowym, którego jednym z obywatelskich obowiązków jest zachowanie neutralności politycznej.
Nawet Ségolène Royal, była minister socjalistyczna w rządzie prezydentów François Hollande’a i François Mitterranda, ostro skrytykowała tę koncepcję:
„Francja nie zgodzi się na utratę dzieci na rzecz mocarstwa, które dryfuje [...]
Najgorsze jest to, iż jesteśmy kilka dni po 11 listopada, zakończeniu straszliwej rzezi wojny [1914–1918], której przyczyny wskazują wszyscy historycy”.
W styczniu 2025 r. populacja Francji wynosiła około 68,6 mln mieszkańców, przy bardzo niskim wzroście na poziomie +0,25% w porównaniu z rokiem 2024.
Wzrost ten wynikał głównie z migracji netto, która stanowi 90% wzrostu, podczas gdy przyrost naturalny (urodzenia minus zgony) stanowi zaledwie około 10%.
Współczynnik dzietności wynosi 1,62 dziecka na kobietę i jest najniższy od 1919 roku.
W 2024 roku, na około 660 800 urodzeń we Francji, 34%, czyli 224 672 dzieci, miało co najmniej jednego rodzica urodzonego za granicą.
We Francji i całej UE, będącej już w stanie głębokiego upadku, nigdy tak wiele potężnych sił nie chciało prowadzić kontynentu i jego narodów ku zniszczeniu i zagładzie.
Operacja „Zniszczenie”
Ale Republika wie, kiedy i jak musi mobilizować swoje zasoby ludzkie.
Macron i jego słudzy, media z otwartymi ustami i bezmyślni podlizujący się, powtarzają chórem refren, oskarżając każdego, kto ich kwestionuje, o zdradę prorosyjskiego sojuszu.
Aby przyjść z pomocą swojemu przełożonemu, rzecznik pułkownika musiał to stwierdzić podczas konferencji prasowej:
„Kraj, który nie jest gotowy tego zrozumieć, jest krajem słabym” – powiedział zuchwale, jakby unikanie nuklearnej zimy było oznaką słabości.
Republika kieruje się zasadą: silni ze słabymi, słabi z silnymi. Francuzi od dziesięcioleci słuchają wykładów o republikańskiej moralności, podczas gdy Paryż przypomina wysypisko.
Rodziny, które nie chcą wysyłać swoich dzieci na wojnę, są słabe, a policja nie jest w stanie kontrolować choćby całych dzielnic w rękach handlarzy narkotyków.
Wszystkie wysiłki muszą być skoncentrowane na wschodniej flance NATO, podczas gdy kraj się rozpada. To paradoks Francji.
Republika Francuska jest tak samo bezczelna i destrukcyjna, jak zawsze, czy to poprzez swoją „misję cywilizacyjną” w Afryce w XIX wieku, czy poprzez centralizację we Francji, niszczącą w ciągu kilku dekad wszystkie regionalne odrębności, które przetrwały 2000 lat historii.
Dziś, w ciągu ośmiu lat, Macron zniszczył francuską dyplomację, zbrukał jej kulturę i zredukował do zera konkurencyjność gospodarczą kraju.
Naiwne spojrzenie niedawno mianowanej minister sił zbrojnych, Catherine Vautrin, mówi wszystko (pomijając fakt, iż jej CV nie ma związku z zajmowanym stanowiskiem):
„Nie ma miejsca na kontrowersje wokół wypowiedzi wyrwanych z kontekstu”.
A jednak Francuzi niczego nie wymyślili, lewica i prawica to to samo; media głównego nurtu przywołują „rosyjskie zagrożenie”.
Państwo jest otyłe i jeżeli nie będzie miało pieniędzy Francuzów, zabierze im dzieci.
Niech żyje Republika!
Zagubieni w amerykańsko-europeizacji
Te gesty nie służą interesom Francji, ponieważ Anglosasi zawsze postrzegali Francję jako kraj rywalizujący w Europie.
Od 1945 roku wszelkie te wykręty nigdy nie zadowalały Amerykanów, którzy wolą polegać na swoich niemieckich wasalach lub bardziej wojowniczych Polakach i Bałtach w kształtowaniu UE.
Jak zauważył szef sztabu obrony, Francja posiada broń jądrową (na razie, bo oczywiście istnieje inny projekt, którym można się nią podzielić z UE), a zatem jest bezpieczna przed konwencjonalną konfrontacją, chyba iż prezydent planuje wkroczyć obiema nogami na Ukrainie lub Tajwanie w ciągu najbliższych dwóch lat.
Każde społeczeństwo obywatelskie musi być świadome otaczającego je świata, ale musi też dbać o siebie.
Francja powinna była dwa razy się zastanowić, zanim w ciągu ostatnich 20 lat promowała oparty na kastracji „wokeizm” i pogłębiała feminizm, zwalniając bardziej „męskich” dyrektorów ze wszystkich stanowisk cywilnych i wojskowych.
Istnieją również bardziej oczywiste powody, dla których zagrożenie dla Francji pochodzi z wewnątrz, a nie z zewnątrz:
ekonomiczne, społeczne, polityczne lub migracyjne.
Przetrwanie w Strefie
Rząd wydał poradnik przetrwania zatytułowany „Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni”. Jest to kompendium wiedzy na temat wszystkiego, od zwalczania dezinformacji i nieufności wobec przeciwników, po zapobieganie terroryzmowi i klęskom żywiołowym, w tym dobrowolnego zaciągu do wojska czy bezpieczeństwa cywilnego. Chociaż słowa „Ukraina” i „Rosja” nie pojawiają się ani razu, co cieszy, nagły rozgłos medialny nad tym poradnikiem tuż po komentarzach CEMA mówi sam za siebie.
Poradnik istnieje od 2023 roku i do tej pory nikt się nim nie interesował.
Co ciekawe, jeżeli chodzi o walkę z Rosją lub aborcję, profile etniczne w broszurach (osób będących celem ataków aparatu republikańskiego) są generalnie „bardzo europejskie”.
W rzeczywistości wszystkie osoby przedstawione w broszurze są białe.
Cóż za zaskoczenie, skoro Republika bombarduje Francuzów zasadami egalitaryzmu i nieustannie promuje ludzi i „rzeczy” wszystkich kolorów, choćby niebieskiego czy zielonego, gdyby tylko mogła.
W prawdziwym duchu równości Republika wkurza wszystkich po równo, a rdzenni Francuzi nie są wyjątkiem.
Pamiętajmy, iż według prezydenta Emmanuela Macrona „Nie ma jednej kultury francuskiej, we Francji istnieje kultura, i jest ona różnorodna”.
Rzeczywiście, kiedy nadejdzie czas, by Europejczycy znów się pozabijali, musi on wezwać rdzennych Francuzów.
Gdy pandemia COVID-19 została już odłożona na półkę, plebs jest kneblowany w imię „stawienia czoła Rosji”, rząd i jego aparat mobilizują się.
Wojna to pokój.
Wolność to niewola.
Ignorancja to siła.
Ukraina to Francja.
Dystopia ideologii osiągnęła swój szczyt.
Oświadczenia, poglądy i opinie wyrażone w tym felietonie są wyłącznie poglądami autora i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy RT.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.rt.com/news/628130-france-sacrifice-children-ukraine/


![Norweskie F-35 i polskie F-16 w Krzesinach [DEFENCE24 TV]](https://cdn.defence24.pl/2025/11/21/1200xpx/JHfQMaxILikG5Di74dPFnxnk9VvKwqCkzkh22jyK.mm8z.png)







