Potrzebujemy najlepszych

polska-zbrojna.pl 12 godzin temu

Choć nasza dywizja nie jest wskazana do udzielania wsparcia Straży Granicznej, my się do działań na granicy już przygotowaliśmy. Jesteśmy tutaj, nie trzeba nas ściągać z innych rejonów kraju. Mamy do dyspozycji odpowiedni zasób żołnierzy, którzy mogliby wesprzeć wojska strzegące w tej chwili granicy – zapewnia gen. dyw. dr Norbert Iwanowski, dowódca 1 Dywizji Piechoty Legionów.

Gen. dyw. dr Norbert Iwanowski, dowódca 1 Dywizji Piechoty Legionów.

Niebawem miną trzy lata od decyzji o powołaniu 1 Dywizji Piechoty Legionów im. marszałka Józefa Piłsudskiego. Wiele się po drodze wydarzyło w Polsce i na świecie. Czy zaszły jakieś zmiany w koncepcji formowania dywizji?

Żadne istotne. W ogólnej wizji wciąż chodzi o powołanie związku taktycznego, który stworzy przeciwnikowi tak poważne wyzwanie, iż ten nie będzie miał od razu odpowiedzi lub długo będzie jej poszukiwał. Na poziomie organizacyjnym wprowadzono dwie zmiany dotyczące lokalizacji. Na przykład brygada zmechanizowana, która pierwotnie miała być formowana w Brodnicy, czyli w głębi ugrupowania, powstanie w rejonie Białegostoku. Po mojej rekomendacji minister obrony podjął decyzję, żeby przenieść ją na Podlasie, gdzie do tej pory nie było typowych jednostek operacyjnych.

REKLAMA

Docelowo będą trzy brygady?

Tak. Wspomniana zmechanizowana, zmotoryzowana oraz pancerna. Dywizja będzie blisko granicy, żeby oprócz wypełniania typowych zadań móc reagować na zagrożenia hybrydowe i wesprzeć różne służby w przeciwdziałaniu nielegalnej imigracji. Tym w przyszłości zajmie się mobilna brygada zmotoryzowana. Zarazem cięższe i manewrowe komponenty pozostałych brygad mają być na tyle blisko, by gwałtownie wejść do działania w razie zagrożeń mających cechy działań militarnych, nie będąc przy tym w zasięgu bezpośredniego oddziaływania przeciwnika.

„Cechy działań militarnych”, skąd ta ostrożność w opisie sytuacji?

Różnica pomiędzy pokojem, kryzysem a wojną czasem się zaciera. Pomimo rozpoznania wszelkich symptomów zbliżającego się zagrożenia możemy zatem nie mieć jasności co do zamiarów przeciwnika. Niezależnie od tego musimy znaleźć adekwatną odpowiedź na jego działania.

Wróćmy do formowania – zupełnie rezygnujecie z Brodnicy?

Nie, przy współpracy z 4 Pułkiem Chemicznym powstaje tam nasz dywizyjny batalion chemiczny. To program pilotażowy, 1 DPLeg jako jedyna, przynajmniej na razie, będzie miała taki batalion w swoich strukturach.

A której jednostki dotyczy druga zmiana lokalizacji?

Pułku logistycznego. W pierwotnej wersji planowany był w Łomży, ostatecznie powstanie w Mławie. Nie oznacza to, iż w obu przypadkach poprzednie lokalizacje zostały błędnie wskazane lub nie doszacowano ich możliwości do zatwierdzonych planów. Zmieniło się środowisko bezpieczeństwa w regionie. Nowa lokalizacja zwiększy możliwości bojowe dywizji oraz ułatwi logistykę. Przełoży się to na wyższy poziom odstraszania i wsparcie w obszarze, w którym może wystąpić zagrożenie.

Dywizja będzie stacjonować w czterech województwach…

Tak. najważniejsze pozostanie województwo podlaskie, ale nasze jednostki będą również w mazowieckim, wschodniej części kujawsko-pomorskiego oraz w południowej części warmińsko-mazurskiego.


Realizacja: Marcin Ogdowski, Aleksander Kruk, Paweł Sobkowicz

A czy doświadczenia płynące z wojny w Ukrainie, przede wszystkim tzw. dronizacja pola walki, zmieniły coś w koncepcji formowania dywizji?

Analizujemy wnioski z wojny w Ukrainie, a niektóre rozwiązania wprowadzamy do procesu szkoleniowego. Ale w mojej ocenie powinniśmy być ostrożni. Natura wojny jest zmienna. Zmieniać się może obszar prowadzenia działań bojowych, użyte uzbrojenie czy technika działań. Przecież inny konflikt w Ukrainie widzieliśmy w 2014 roku, inną wojnę w 2022 roku. Niemal z miesiąca na miesiąc zmieniają się taktyka, technika i procedury. To oczywiście antidotum na działanie przeciwnika, a każda akcja rodzi reakcję. W efekcie nie wiemy, co pokaże przyszłość. Czy pójdziemy w stronę robotyki? A może znów najważniejsze będą kompetencje człowieka? W Donbasie obie strony okopały się i ukryły za polami minowymi. Front stoi, choć oczywiście pojawiają się rajdy i dochodzi do przebicia się przez siły wroga. Wydaje się, iż kluczową zdolnością jest przetrwanie, siła fizyczna i odporność psychiczna.

Dlatego Rosjanie próbują atakować społeczeństwo…

Usiłują wywołać poczucie zagrożenia, paniki i braku nadziei na przetrwanie. Liczą, iż wyczerpane wojną społeczeństwo coraz bardziej będzie wpływało na decyzje polityczne dotyczące zakończenia wojny, oczywiście na zasadach rosyjskich. Cóż, Rosjanie tacy są… Co do dronów, musimy budować własne zdolności w tym zakresie, na poziomie taktycznym od najniższych szczebli dowodzenia i operacyjnym, zarówno w domenie rozpoznania, jak i rażenia. Ale musimy też być czujni i efektywnie prowadzić rozpoznanie oraz wskazywać cele do oddziaływania kinetycznego i niekinetycznego. Proszę zwrócić uwagę na kwestie maskowania operacyjnego. Rosyjska maskirowka (maskowanie operacyjne) jest tak bardzo wiarygodna, iż sztuczne oko nie zawsze prawidłowo oceni, czy cel jest faktyczny, czy pozorny. Rzetelnej oceny dokonać może jedynie człowiek, z wykorzystaniem na przykład minidronów – co uwydatnia znaczenie oddziałów specjalnych, rozpoznania, operujących na tyłach przeciwnika. W kontekście przyszłej wojny musimy zadbać o to, by zdolności w zakresie wykorzystania dronów były rozwijane oraz by nie marnować potencjału na obiekty czy cele pozorne.

Zostawmy na razie kwestie kinetyczne. Jak przebiega budowanie infrastruktury koszarowej i obiektów szkoleniowych?

To jest proces, który wcześniej trzeba zaplanować i na który muszą znaleźć się środki finansowe…

Wnoszę, iż nie jest dobrze.

Ależ nie. Na przykład tu, w Ciechanowie, zaczęliśmy budować dwa budynki koszarowo-biurowe. Ale wiedząc, iż posadowienie stałej infrastruktury zajmuje dwa, dwa i pół roku, najpierw zainwestowaliśmy w rozwiązania tymczasowe, z wykorzystaniem kontenerów.

Jak podczas misji zagranicznych.

Podczas których dobrze nauczyliśmy się korzystać z takich rozwiązań jak obozowiska przejściowe. Do tej pory wybudowaliśmy ich sześć i naprawdę robią wrażenie i – co najważniejsze – zapewniają ergonomię służby. Poza częścią biurowo-mieszkalną jest tam jeszcze infrastruktura techniczna, umożliwiająca bieżącą obsługę sprzętu, gdy ten trafi już do jednostek.

No właśnie, co ze sprzętem?

W Suszu, gdzie formujemy dywizjon rakiet, w pierwszym kwartale przyszłego roku pojawią się wyrzutnie Homar-K. Załogi mamy i przygotowujemy je na przyjęcie sprzętu.

Gdzie?

Nasi żołnierze wyjeżdżają do jednostek, w których to uzbrojenie już funkcjonuje – do 1 BA i 18 BA, jednostek podległych pod 16 i 18 Dywizję Zmechanizowaną.

Przechodzą pełen cykl szkoleń?

Nie. Do strzelań bojowych jeszcze daleka droga, ale uczą się obsługi technicznej i manewrowania. Moi podwładni bez trudu odnajdą się na nowym sprzęcie.

1 Dywizja ma też otrzymać czołgi K-2?

Dostawy zaczną się od 2027 roku. Dla mnie to pojutrze, dlatego zabiegałem o to, żeby dostać sprzęt zastępczy. Jednostki, które przezbroiły się na Abramsy i K-2, oddały dotychczas używany sprzęt, a jego część może trafić do nas. To pozwoli czołgistom podtrzymać nawyki, a dywizji zbudować zdolność pomostową.

Mówimy o Twardych i T-72, tak?

Przede wszystkim o PT-91. 1 Dywizja nabywa zdolności, aby przyjąć czasowo do wyposażenia ten właśnie typ czołgu do jednego z batalionów w funkcjonującej już brygadzie pancernej.

Gdzie będzie strzelać?

Niedaleko jest Orzysz. Myślę, iż za sześć miesięcy, może trochę więcej, będziemy już tam jeździć na strzelania bojowe.

Mówi Pan o jednym batalionie…

Na razie. Z czasem nasze możliwości się zwiększą.

A co ze sprzętem przeciwlotniczym?

Zawiązaliśmy zalążek pułku przeciwlotniczego – dywizjon z lokalizacją w Ostrołęce. Dawnym mieście wojewódzkim, z dużym zapleczem ważnym dla funkcjonowania rodzin wojskowych. Uzbrojenia na razie nie mamy, ale elementy dywizjonu szkoliły się już dwukrotnie, z 12 Dywizją, na poligonie w Wicku Morskim. Zaczynaliśmy od prostych rzeczy, wyrzutni Grom. Docelowo uzyskamy systemy Poprad i Mała Narew oraz Pilica, ale musimy na nie poczekać. Priorytet mają jednostki typowo operacyjne, 16 i 18 Dywizja na wschodzie kraju oraz 11 i 12 na zachodzie.

Wspominał Pan o szkoleniach w innych jednostkach, a samodzielne też realizujecie?

Tak, na przykład szkolenie poligonowe. Nie potrzeba nam do niego nie wiadomo jakich technicznych środków. Zwłaszcza iż jako nowa jednostka jesteśmy na etapie wyrównania poziomów wyszkolenia żołnierzy. Przychodzą do nas ludzie z aktywnej i pasywnej rezerwy. Niektórzy mieli przysięgę wojskową 15–20 lat temu, od tego czasu nie wkładali munduru, nie byli w polu. Są też tacy, którzy służbę pełnią nieprzerwanie, a jedni i drudzy muszą umieć to samo. Stąd strzelania, zajęcia z medycyny pola walki, osłony przeciwlotniczej, wsparcia i zabezpieczenia inżynieryjnego. Organizowane są ćwiczenia z wykorzystaniem przykoszarowych placów ćwiczeń, urządzeń szkolno-treningowych typu Śnieżnik, ośrodków zurbanizowanych, torów przeszkód, napalmowych i innych.

Dużo, i jeszcze więcej „unitarki”…

Popatrzmy jeszcze raz na Ukrainę. Obie strony siedzą w okopach, ciężki sprzęt bojowy jest daleko w tyle i udziela wsparcia. Jaki z tego wniosek? Ano taki, iż trzeba odkurzyć specjalność żołnierza piechoty, umiejętność strzelania czy reagowania na wszelkiego rodzaju alarmy.

Spójrzmy na zaopatrzenie i ewakuację ludzi i sprzętu czy ochronę infrastruktury specjalnej. To wszystko również wymaga ochrony. Nie tylko przeciwlotniczej, ale także tej na ziemi, w domenie piechoty, do eliminacji choćby zagrożeń dywersyjnych, osłony linii komunikacyjnych czy obiektów.

Na tym etapie formowania macie już takie zdolności?

Tak. Powiem więcej. Choć dywizja nie jest wskazana do udzielania wsparcia Straży Granicznej, my się do działań na granicy już przygotowaliśmy. Jesteśmy tutaj, nie trzeba nas ściągać z innych rejonów kraju. jeżeli zatem będzie taka wola przełożonych, mamy do dyspozycji odpowiedni zasób żołnierzy, którzy mogliby wesprzeć wojska strzegące w tej chwili granicy.

Ilu żołnierzy służy w dywizji?

Nieco ponad 2,1 tys. Proces formowania 1 Dywizji przebiega bez większych zakłóceń. Wartością dodaną są pracownicy resortu obrony narodowej, rekrutowani zgodnie z założeniami zatwierdzonej koncepcji.

Funkcjonujecie pomiędzy 16 a 18 Dywizją, podbieracie sobie nawzajem żołnierzy?

W sztabach muszą pracować żołnierze zawodowi, bo tylko oni mają odpowiednie doświadczenie, wyszkolenie, pamięć instytucjonalną. Siłą rzeczy zatem ten personel pochodzi z innych jednostek operacyjnych. Z kolei żołnierze w pododdziałach przychodzą do nas przede wszystkim z pasywnej rezerwy oraz wojsk obrony terytorialnej – mam tu na myśli żołnierzy terytorialnej służby wojskowej, którzy nie mają w WOT etatu.

Te 2,1 tys. wojskowych – jaka to część docelowego stanu osobowego?

Zgodnie z koncepcją 1 DPLeg ma liczyć około 30 tys. żołnierzy, ale jest to uzależnione od wielu czynników, w tym np. przydzielonych limitów żołnierzy aktywnej i pasywnej rezerwy.

Bardzo duży związek taktyczny... Kiedy ma być w pełni operacyjny?

W myśl założeń koncepcji wstępną gotowość mieliśmy osiągnąć po 2034 roku. Ostateczne ramy i kształt formowania dywizji zawarte zaś zostaną w „Programie rozwoju SZ na lata 2025–2039”, i to będzie nasz drogowskaz.

Została niemal dekada, sporo czasu...

I tak dość mocno przyspieszyliśmy. Wydawało się, iż lata 2023–2025 będą typowo planistycznie i iż potem ruszymy z procesem formowania. Tymczasem już w lipcu 2023 roku otwieraliśmy pierwsze jednostki i zawiązywaliśmy struktury pododdziałów do szczebla batalionu.

Rozmawiał: Marcin Ogdowski
Idź do oryginalnego materiału