Czy polityk zdradził dobrze strzeżoną tajemnicę dyktatury Putina? Rosja celowo nie ujawnia danych dotyczących ofiar wojny.
Rosja próbuje wycofać się z błędu
Kreml nie bez powodu nie mówi o liczbie rosyjskich strat. Obawia się bowiem, iż nastroje ludności zmienią się, jeżeli obywatele dowiedzą się o prawdziwej skali wojny i cenie, jaką Rosja ponosi za napaść na Ukrainę.
Ośrodek zaczął być budowany na potrzeby walki z epidemią COVID-19. Zmienił jednak swoje przeznaczenie. Budynek ma być w przyszłości wykorzystywany jako centrum rehabilitacyjne, zapewniające rannym żołnierzom między innymi protezy i opiekę psychologiczną.
A rannych, zgodnie z tym, co nieumyślnie powiedział mer Moskwy, może być bardzo dużo. Nagrania ze wpadki Sobianina krążą już na platformie X (dawniej Twitter).
Rosyjska agencja prasowa Tass natychmiast próbowała zdementować liczbę podaną przez Sobianina, pisząc o rzekomych „600 zabiegach”, które mają się odbyć w nowym ośrodku. Rosyjska blogosfera dyskutuje z kolei o tym, czy Sobianin powiedział „600” czy też w wyniku przejęzyczenia padła tam inna liczba rannych Rosjanach. Większość komentatorów skłania się jednak ku wersji, iż Sobianin wyraźnie mówił o 600 tys. rannych Rosjan.
Rosyjscy żołnierze (zdj. ilustracyjne)
„Kreml musi oszczędzać swoje pieniądze”
Liczba podana przez Sobianina pokrywa się z szacunkami zachodnich agencji wywiadowczych. Jeszcze w październiku rząd USA szacował, iż od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę w lutym 2022 r. rannych zostało 500 tys. Rosjan. Mówi się, iż 115 tys. zostało zabitych.
Rosyjski dyktator Władimir Putin obciął odszkodowania dla rannych żołnierzy zaledwie w zeszłym miesiącu — to znak, iż liczba ta przez cały czas rośnie. Do tego stopnia, iż Kreml musi oszczędzać swoje pieniądze, które przeznaczał dla rekompensaty dla poszkodowanych.
Jak pisze Iwan Filippow, ekspert od blogosfery w Rosji, „o takich stratach, jakie Rosjanie ponoszą w tej chwili na froncie, rosyjscy blogerzy nie pisali od bardzo dawna”.
Według ekspertów Rosjanie podejmują w tej chwili wzmożone ataki na ukraińskie pozycje, aby zająć jak najwięcej terytorium Ukrainy jeszcze przed inauguracją Donalda Trumpa, która odbędzie się 20 stycznia.
Prawdopodobnie ma to na celu wzmocnienie pozycji przetargowej Rosji i konsolidację zdobyczy przed ewentualnym zamrożeniem frontu wzdłuż aktualnej linii frontu. Do tak zwanych „mięsnych ataków” kierowani są ponadto Koreańczycy z Północy, których na polach bitew w Ukrainie według najnowszych szacunków zginęło już ponad tysiąc.
Straty Ukrainy i możliwa ukraińska mobilizacja
Jeśli chodzi o straty po stronie ukraińskiej, „The Economist”, powołując się na zachodni wywiad, szacuje, iż od wybuchu wojny rannych zostało 250 tys. żołnierzy, a ok. 58 tys. zginęło.
Według doniesień medialnych ze strony Amerykanów rosną naciski na prezydenta Zełenskiego, aby obniżył próg rekrutacji żołnierzy do wojska, tak aby wcielani byli do armii już 18-latkowie.
Głowa ukraińskiego państwa wciąż nie godzi się na takie rozwiązanie, zdając sobie sprawę, iż pokolenie młodych w Ukrainie jest nieliczne. Jego uszczuplenie mogłyby doprowadzić do zachwiania piramidy społecznej i sprawić, iż funkcjonowanie kraju będzie w przyszłości bardzo utrudnione, ale wręcz niemożliwe.
Niewykluczone jednak, iż w obliczu przedłużającej się wojny i dalszych strat Kijów nie będzie miał innego wyjścia, jak tylko po sięgnięcie po młodszych rekrutów, aby zasilić szeregi ukraińskiej armii.