Powiedziano im wprost: „waszych domów nie będziemy ratować”. Mieszkańcy są zrozpaczeni

news.5v.pl 2 miesięcy temu

Przez Kuźnię Raciborską — zaledwie 5 tys. miasteczko na południu woj. śląskiego przepływa rzeczka Ruda. To dopływ biegnącej kilka kilometrów dalej Odry. Ruda w normalnych warunkach ma 1 m szerokości i 30 cm głębokości. Tak było jeszcze w zeszłym tygodniu. Dziś rzeczka to jednak śmiertelne zagrożenie dla miasteczka.

Ruda jest bowiem odpływem, który łączy położony wyżej Zalew Rybnicki z Odrą. Rybnickie jezioro jest z kolei w tej chwili wypełnione niemal po brzegi. Od kilkunastu godzin waży się czy zarządzające nim instytucje (w tym rybnicka elektrownia) będą robić niekontrolowane zrzuty wody, czy też może sytuacja będzie na tyle stabilna, iż upusty wody ze zbiornika będą kontrolowane i nie zaleją położonych niżej miejscowości.

Jeśli dojdzie do realizacji gorszego — pierwszego — scenariusza, Kuźnia Raciborska znajdzie się pod wodą. Miasteczko ma ten pech, iż w jego pobliżu rzeka Ruda ma dwie odnogi, które oplatają miejscowość, tworząc z niego de facto wyspę.

„Żołnierze nie mogą pracować w ciemności”

— Wczoraj w nocy usłyszałem najgorsza wiadomość w życiu — mówi pan Bertold, mieszkaniec ul. Sienkiewicza w Kuźni Raciborskiej. — Na naszej uliczce, obok której płynie rzeka, zwołano sztab kryzysowy z udziałem wojewody. Byliśmy na nim obecni i nagle słyszymy, iż mamy się ewakuować z domów, bo tymczasowy wał z worków zostanie zbudowany wzdłuż naszego płotu. Uznano, iż domy po lewej stronie ulicy będą ratowane, a te po prawej, czyli między innymi mój, idą do zalania. Nikt się tym przejmował. Nikt nie powiedział choćby „przepraszam” — dodaje.

Tomasz Mateusiak/Onet / Onet

Ul. Sienkiewicza w Kuźni Raciborskiej. To tu decyzją władz zbudowano wał tymczasowy, który ma chronić miasteczko. Dokładnie pół miasteczka…

Jak wyjaśnia żona mężczyzny, nie pomogły prośby kilkunastu mieszkańców „skazanych na zalanie”. Uczestnicy sztabu kryzysowego nie chcieli zmienić zdania i nakazali przybyłym na miejsce strażakom i żołnierzom WOT budować tymczasowy wał z worków z piaskiem we wcześniej wyznaczonym miejscu.

— Jak ostatecznie udało mi się dopytać, dlaczego właśnie tutaj, a nie na naszym podwórku, ale jeszcze przed domem to odpowiedziano nam, iż nikt po nocy nie zaryzykuje wysyłania żołnierzy i strażaków na nieoświetlony teren. Tam mogliby sobie zrobić krzywdę. Na ulicy mieli lampy i tak się im łatwiej pracowało. Mówimy o żołnierzach, a nie amatorach z łapanki — dodaje.

Tomasz Mateusiak/Onet / Onet

Ul. Sienkiewicza w Kuźni Raciborskiej. To tu decyzją władz zbudowano wał tymczasowy, który ma chronić miasteczko. Dokładnie pół miasteczka…

Patrzą z niepokojem w niebo

Tymczasowy wał wzdłuż jednej z granic ulicy Sienkiewicza ostatecznie powstał. Ma około 50 — 60 cm wysokości. Jego wysokość wyliczono tak, by był wyższy niż woda, która rozlała się w Kuźni Raciborskiej w 1997 r.

— Od rana chodzę nad rzekę i sprawdzam jej poziom. Do godz. 18 stale się podnosił, ale później się ustabilizował. Teraz nie zostało nam nic innego jak patrzeć z ufnością w niebo i czekać. Być może Rybnik się zlituje i nas nie zaleje. Liczę na to mocno, ale wiem też, iż mogę się… przeliczyć. Mieszkam tu od urodzenia. Po powodzi remontowałem dom już dwa razy. Teraz skazuje się mnie na trzecie zalanie bez żadnej walki i to jeszcze przed nadejściem fali. Wszyscy mieszkańcy, których domy idą do poświęcenia, czują się jak”Polacy drugiej kategorii” — kręcą głową kuźniczanie z ul. Sienkiewicza.

Tomasz Mateusiak/Onet / Onet

Ul. Sienkiewicza w Kuźni Raciborskiej. To tu decyzją władz zbudowano wał tymczasowy, który ma chronić miasteczko. Dokładnie pół miasteczka…

Idź do oryginalnego materiału