Powłoka Czarnobyla uszkodzona. "Nie spełnia swojej funkcji". Co z promieniowaniem?

wiadomosci.gazeta.pl 2 dni temu
Zdjęcie: Fot. Dsns.gov.ua, CC BY 4.0 , via Wikimedia Commons


W połowie lutego rosyjski dron uszkodził osłonę nad elektrownią atomową w Czarnobylu. Jej naprawa jednak okazuje się niezwykle trudna i kosztowna.
Ukraińskie władze od tygodni szukają sposobów na zamknięcie dużej dziury w pokrywie ochronnej nad uszkodzonym blokiem elektrowni jądrowej w Czarnobylu, która powstała w wyniku rosyjskiego ataku. W nocy 14 lutego dron naruszył osłonę ochronną, znaną również jako "New Safe Confinement" (NSC). Doprowadziło to do pożaru, który spowodował znaczne uszkodzenia konstrukcji dachu. Pożar został ugaszony dopiero 7 marca, trzy tygodnie po uderzeniu.


REKLAMA


- Głównym zadaniem jest załatanie dziury o powierzchni około 15 metrów kwadratowych, ale także ponad 200 małych otworów wywierconych w kadłubie podczas akcji gaśniczych - mówi Hryhorij Iszczenko, który kieruje ukraińską agencją państwową odpowiedzialną za strefę wokół elektrowni w Czarnobylu.
Według Iszczenki eksperci z instytutów badawczych przybędą na miejsce w najbliższych dniach i rozpoczną badanie powłoki ochronnej. - Wstępne zalecenia dotyczące prac naprawczych powinny być dostępne w ciągu miesiąca - powiedział ekspert DW.


Zobacz wideo Pokój w Ukrainie? Wyciekł rosyjski dokument


Nie wszystkie uszkodzenia zostały jeszcze zarejestrowane
Powłoka NSC została wzniesiona nad starym tzw. sarkofagiem, tymczasową powłoką ochronną. Ma ona zapobiegać rozprzestrzenianiu się promieniowania radioaktywnego z bloku nr 4 elektrowni jądrowej w Czarnobylu, która wybuchła w 1986 roku. Aby zbudować NSC, 45 krajów-darczyńców połączyło siły z Ukrainą i zebrało ponad półtora miliarda euro; w projekt zaangażowanych było 10 tys. osób z 40 krajów. Od podpisania umowy do oddania nowej powłoki ochronnej do użytku w 2019 roku minęło prawie dwanaście lat.
Iszczenko podkreśla, iż wciąż nie ma wstępnych szacunków szkód spowodowanych rosyjskim atakiem. Zlecone instytuty badawcze przeprowadzą odpowiednie obliczenia po zakończeniu dochodzenia.


- Poziom promieniowania jest normalny. Personel przez cały czas pracuje jak wcześniej. Jedynie system ciśnieniowy już nie działa i mierzony jest nieco wyższy poziom wilgotności. Jest to spowodowane uderzeniem i spadkiem ciśnienia pod powłoką, która nie jest już uszczelniona - wyjaśnia Iszczenko.


Groźba promieniowania?
Według ekspertów spadek ciśnienia w NSC nie stanowi bezpośredniego zagrożenia, ale istnieją inne niebezpieczeństwa.
Stary sarkofag jest w złym stanie. Wciąż znajduje się w nim 18 niestabilnych belek. Istnieje obawa, iż jedna z trzech głównych belek może zawalić się w każdej chwili. Według Humenjuka, gdyby części konstrukcji zawaliły się pod uszkodzoną w tej chwili powłoką ochronną, spowodowałoby to wzniecenie radioaktywnego pyłu. Mogłoby to spowodować uwolnienie radioaktywności. - w tej chwili powłoka ochronna nie spełnia swojej funkcji polegającej na zatrzymywaniu produktów rozszczepienia znajdujących się pod nią - mówi Dmytro Humenjuk z Ukraińskiego Państwowego Centrum Naukowo-Technicznego ds. Promieniowania.
Eksperci podkreślają, iż ludzie nie muszą gromadzić zapasów tabletek jodu ani szukać sposobów na ewakuację. Żałują jednak, iż wszystkie wysiłki społeczności międzynarodowej, która zebrała pieniądze na budowę osłony, zostały w zasadzie zniweczone.


Jak można uszczelnić osłonę?
- Niemożliwe będzie spawanie i naprawa uszkodzonej powłoki na miejscu, ponieważ ekspozycja na promieniowanie jest tam bardzo wysoka, a pracownicy zostaliby poszkodowani. Powłoka ochronna została wzniesiona w pewnej odległości i nasunięta na stary sarkofag na szynach. Ponieważ szyny zostały już zdemontowane, musimy zrobić coś innego - wyjaśnia Dmytro Humenjuk.
Jednak Jan Vande Putte z Greenpeace Ukraina widzi tylko jeden sposób na przeprowadzenie dłuższych prac nad powłoką ochronną: - Ze względu na wysoki poziom promieniowania nad sarkofagiem, cała powłoka ochronna Czarnobyla prawdopodobnie będzie musiała zostać przeniesiona na szynach z powrotem do miejsca, w którym została zbudowana, zanim będzie można przeprowadzić kosztowne naprawy – mówi. Nie jest jasne, ile będzie to kosztować.
Jak poinformowano na stronie internetowej elektrowni jądrowej, przedstawiciele Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju odwiedzili Czarnobyl 18 marca. Dokonali oni inspekcji zaplecza technicznego NSC i obszaru pod powłoką ochronną oraz rozmawiali z przedstawicielami administracji elektrowni jądrowej. Na razie 400 tys. euro ma zostać udostępnione z Międzynarodowego Konta Współpracy w Czarnobylu (ICCA) zarządzanego przez bank w celu przeprowadzenia ekspertyzy szkód.
***


Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle
Idź do oryginalnego materiału