Rosja nie chce pokoju, a Europa nie może wobec niej okazać słabości, bo otworzy to pole dla przyszłych konfliktów – oświadczył w niedzielę prezydent Francji Emmanuel Macron po wideokonferencji liderów państw wchodzących w skład tzw. koalicji chętnych.
„Jeśli dzisiaj okażemy słabość wobec Rosji, stworzymy pole dla przyszłych konfliktów” – ocenił Macron, cytowany przez agencję Reutera.
Jak powiedział, sojusznicy Kijowa chcą trwałego pokoju na Ukrainie z poszanowaniem integralności terytorialnej tego kraju. Wyraził jednak „głębokie przekonanie”, iż przywódca Rosji Władimir Putin „nie chce pokoju”.
Macron podkreślił, iż celem poniedziałkowych rozmów z prezydentem USA Donaldem Trumpem jest zaprezentowanie zjednoczonego frontu Ukrainy i jej europejskich sojuszników.
Jak zaznaczył, Ukraina musi być obecna przy podejmowaniu decyzji dotyczących jej przyszłości, a Europa powinna być przy stole, kiedy ważą się losy kontynentu. Jego zdaniem żaden kraj nie może zaakceptować utraty części ziem bez gwarancji bezpieczeństwa dla pozostałej części swojego terytorium.
Z kolei szef Rady Europejskiej Antonio Costa napisał na platformie X: „Podczas dzisiejszego spotkania »koalicji chętnych« podkreśliłem, iż jeżeli nie dojdzie do zawieszenia broni, UE i Stany Zjednoczone muszą zwiększyć presję na Rosję”. Dodał, iż jedność transatlantycka ma najważniejsze znaczenie dla osiągnięcia trwałego pokoju na Ukrainie.
Premier Czech Petr Fiala w swoim wpisie na X ocenił, iż wideokonferencja „była ważna dla koordynacji działań przed jutrzejszym spotkaniem w Białym Domu”. Dodał, iż „niezbędne dla dalszych negocjacji będą jasne gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy ze strony USA i Europy”.
W poniedziałek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski uda się wraz z kilkoma przywódcami europejskimi do Waszyngtonu na zaproszenie prezydenta USA Donalda Trumpa. W trakcie spotkania mają być omawiane kwestie zakończenia wojny w Ukrainie i gwarancji bezpieczeństwa dla tego państwa.
W niedzielę agencja Reutera podała, iż Rosja może być gotowa wycofać się z zajętych przez jej wojska niewielkich terenów w obwodach sumskim i charkowskim w Ukrainie w zamian za Donbas, czyli obwody doniecki i ługański. Moskwa ma domagać się także formalnego uznania rosyjskiej suwerenności nad Krymem. (PAP)