Próbowała rozbić konferencję naukową. Dostanie Nagrodę im. Sendlerowej

jewish.pl 4 miesięcy temu

Nagroda im. Ireny Sendlerowej została ustanowiona w 2008 r. przez Taube Philanthropies dla upamiętnienia Ireny Sendlerowej, którą Yad Vashem uznał za Sprawiedliwą wśród Narodów Świata. Nagroda przyznawana jest co roku osobom, które – jak podkreśla fundacja Taubego – “w sposób godny naśladowania przyczyniły się do zachowania i rewitalizacji dziedzictwa żydowskiego w Polsce”.

W tym roku Nagrodę Sendlerowej otrzymała Ewa Junczyk-Ziomecka, szefowa Fundacji Jana Karskiego. Panią Junczyk-Ziomecką spotkałem raz, wiele lat temu, w Los Angeles, na mało inspirującym spotkaniu dyplomatycznym, którego cel już dawno zapadł w mrokach niepamięci. Nasze najbardziej pamiętne spotkanie (choć p. Junczyk-Ziomecka nie była na nim fizycznie obecna) miało jednak miejsce nieco później, w 2010 roku.

Wraz z prof. Janem T. Grossem zorganizowałem wtedy na Uniwersytecie Princeton konferencję pod tytułem “Holokaust w Polsce”, a w programie znalazły się wystąpienia wielu znanych badaczek i badaczy Zagłady. Jeszcze przed początkiem konferencji interweniowała pani Junczyk-Ziomecka, która w tym czasie pełniła funkcję polskiego konsula generalnego w Nowym Jorku i miała zastrzeżenia co do tytułu. Jak się okazało, polska konsul obawiała się, iż amerykańscy tubylcy pomyślą sobie, iż Holokaust to był polski pomysł. Nasze wyjaśnienia, iż historycy na ogół wiedzą, iż podczas wojny Polska była okupowana przez Niemcy, nie znalazły zrozumienia u pani konsul. Aby uspokoić rozdrażnioną polską dyplomatkę, zmieniliśmy tytuł na “Holokaust w okupowanej Polsce” licząc, iż na tym sprawa się zakończy. O święta nasza naiwności!

Pierwszego dnia obrad na sali pojawił się urzędnik polskiego konsulatu, podwładny pani Junczyk-Ziomeckiej, i odczytał list otwarty skierowany do wszystkich uczestników konferencji. List choćby nie był zdumiewający; był po prostu absurdalny. Jedno nie ulegało wątpliwości: pani konsul Junczyk-Ziomeckiej nie podobała się nasza konferencja. W liście, w mało zawoalowany sposób groziła polskim uczestnikom spotkania, a wszystkich nas razem pouczała o tym, co powinno, a co nie powinno być przedmiotem naszych dyskusji. Historycy, znani w świecie badacze Holokaustu, słuchali w niemym zdumieniu, jak to Junczyk-Ziomecka pouczała ich o tym, iż nie powinni się zajmować się np. pogromem kieleckim, bo to smutne wydarzenie nie wchodzi przecież w ramy czasowe omawianej problematyki….! Do dziś pamiętam zdumiony (a potem dość nieprzyjemny) wyraz twarzy Christophera Browninga, Davida Engla czy Omera Bartova. Bezczelność? Naiwność? Głupota? Przekonanie o własnej bezkarności? Do dziś nie jestem pewien co powodowało dzisiejszą laureatką nagrody im. Ireny Sendler przyznawanej przez Fundację Taubego.

No i był to rok 2010, słodkie lata polskiej demokracji, na pięć lat zanim polscy nacjonaliści spod znaku PiS przenieśli atak na historię (i na historyków) Zagłady na znacznie wyższy poziom! Junczyk-Ziomecka w pewnym sensie przecierała szlaki. Przecierała szlaki, którymi już niebawem śmiałym krokiem podążyli negacjoniści Holokaustu namaszczeni do boju przez polskie państwo.

Próba rozbicia naszej konferencji przez Junczyk-Ziomecką nie powiodła się, ale pozostało nasze zniesmaczenie podjętym przez nią działaniem. W Princeton, w 2010 roku, nasi amerykańscy koledzy byli zdumieni i zszokowani, a polscy uczestnicy byli po prostu zgorszeni. Tego rodzaju bezczelne interwencje czynników państwowych nie zdarzają się na amerykańskich uczelniach . W Rosji, Chinach czy w Turcji, pewnie tak, ale przecież nie w krajach demokratycznych. Obecny na sali profesor Ben Frommer z Northwestern University w Chicago postanowił (jak na historyka przystało) sporządzić szczegółowy raport, w którym opisał wyczyny polskiej pani konsul. Dla anglojęzycznych czytelników Jewish.pl zamieszczam poniżej krótki tekst Bena, który ukazał się drukiem w piśmie East European Politics and Societies.

Zastanawiam się tylko, jak zareagowałaby Irena Sendlerowa, słysząc, iż nagroda jej imienia trafiła do Ewy Junczyk-Ziomeckiej, samozwańczej strażniczki prymitywnie pojętej polskiej racji stanu…..

Jan Grabowski

Idź do oryginalnego materiału