W sobotni wieczór w Belgradzie i innych miastach rozmieszczono oddziały policji, po tym jak na nagraniach widać, jak protestujący rzucają racami w funkcjonariuszy i radiowozy.
Vučić określił przemoc jako „wyraz całkowitej słabości” i obiecał „ukarać tyranów”.
„Oprócz wszystkich złych rzeczy, które przytrafiają się naszemu krajowi i nam, jest jedna dobra rzecz – wszystkie maski zniknęły.
Ludzie widzą wszystko: nerwowość i histeria protestujących narastają, a przemoc staje się coraz bardziej oczywista, ponieważ nie mają już nic do zaoferowania” – powiedział w sobotnim przekazie wideo.
„Nadszedł czas rozliczenia i każdy, kto podpalił i zniszczył, zostanie pociągnięty do odpowiedzialności i ukarany za swoje zbrodnie”. Dodał, że „żadna wojna domowa nie będzie dozwolona” i iż „nikt nie jest silniejszy od państwa, choćby przy zagranicznym wsparciu”. Vučić argumentował na początku tego tygodnia, iż niepokoje w Serbii były w dużej mierze podsycane z zagranicy, porównując je do „kolorowych rewolucji” obserwowanych w innych krajach.
W powiązanym oświadczeniu minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto stwierdził, iż Unia Europejska dąży do obalenia rządów Węgier, Słowacji i Serbii, ponieważ przedkładają one interesy narodowe nad porozumienie z Brukselą. Zamieszki „znacznie przekroczyły granice cywilizowanego protestu” – oświadczyło rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, dodając, iż Moskwa „nie może pozostać obojętna” na wydarzenia w „braterskiej Serbii” i wyrażając przekonanie, iż stabilizacja zostanie przywrócona. Protesty studenckie wybuchły po raz pierwszy w 2024 roku po zawaleniu się dachu dworca kolejowego w Nowym Sadzie, w wyniku czego zginęło 16 osób.
Protestujący zarzucili korupcję w rządzie i domagali się przedterminowych wyborów.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.rt.com/news/623107-serbia-protesters-attack-government-offices/