Szczęść Boże!
Jak poznać przyszłość? To już dawno ustalili uczeni radzieccy. Wystarczy zaczekać.
Ale ja nie chcę czekać na przyszłość Polski bez Polski. Szczęść Boże.
Laudetur Jesus Christus. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Amen.
Tak dobrze nam idzie ta impreza, iż zastanawiam się, czy nie powinniśmy teraz skończyć i zaprosić Państwa na jakiś sequel. Jestem bardzo wzruszony i szczęśliwy. Będę sobie zapisywał te wystąpienia Waszą tutaj obecność. Na konto największych osiągnięć mojego przedłużającego się życia. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy zabrali głos. Bardzo dziękuję za te tak życzliwe na wyrost słowa. Bardzo się postaram zasłużyć na to, co tutaj usłyszałem. Bardzo dziękuję tym, którzy głos zabrali i tym, którzy samą swoją obecnością zaszczycają mnie, wyróżniają. Tak pojmuję swoją rolę w tej historii, która się właśnie rozgrywa i która zbliża się do jakiejś kulminacji. Bardzo chciałbym być użytecznym Państwu w dziele. W dziele takim jak dzisiejsze spotkanie tylu ludzi, z tylu różnych stron, z tylu różnych organizacji i środowisk, w tylu różnych akcji. Widzę tutaj towarzyszy broni z różnych linii okopów. Chciałbym, żeby tak było w nieodległej przyszłości. Chciałbym, żebyśmy. Tą kampanią prezydencką z konieczności, z jednym nazwiskiem na afiszu. Z moją podobizną na banerach. Kampania prezydencka, więc kandydat w liczbie pojedynczej. Ale bardzo chciałbym, abyśmy mocno stanęli w blokach startowych do szeregu następnych kampanii. I jak tu widzę Was, Szanowni drodzy przyjaciele, kochani. Wszyscy jesteście wezwani do tego, żeby działać dla Ojczyzny, dla narodu, dla Kościoła Świętego. Wszyscy jesteście do tego wezwani, a ja będę sobie poczytywał za zaszczyt i honor. Nie przeszkodzić, a dopomóc w tym, żebyście mogli realizować wasze talenta, Wasze powołania, Wasze misje życiowe.
I tymi słowami zwracam się także i do kontrkandydatów pretendentów w tych wyborach, którzy zaszczycają mnie dzisiaj swoją obecnością. Bardzo dziękuję Panie Redaktorze. Nie jest to jeszcze lenny hołd pruski, ale bardzo dziękuję. A może to raczej. A może to raczej nasz szeroki front gaśnicowy rośnie nam w rękach. Bo tak właśnie jest, iż tylko tym frontem naprawdę szerokim, tym frontem, który powstaje dzięki temu, iż ja osobiście i moi towarzysze walki, pracy nie mamy zbytecznych i szkodliwych urojeń, takich na przykład, żeby wszystkich pozapisywać do naszej partii Konfederacji Korony Polskiej. Jesteśmy bardzo dumni z naszej partii, a ja nie stałbym tutaj przed państwem i nie gadałbym do tego mikrofonu, gdyby nie Konfederacja Korony Polskiej i osobiście poseł Włodzimierz Skalik, mój przyjaciel. Bo ja tu, szanowni Państwo, tylko kandyduję. Wszystko dzieje się samo. Przyjechałem na gotowe do Krakowa, do hali Wisły i przybywam do tych wszystkich innych miejsc pięknych, ważnych na mapie Polski w tej kampanii prezydenckiej, na tym szlaku Anno Domini 2025. Ja przybywam na gotowe. Tam już Polska jest. Tam już Polska jest. I to nie tylko ta nasza trybunka z tą naszą ścianką, której dzisiaj bardzo mi tu brakuje. Ale dziś są większe rzeczy na tej ściance za moimi plecami. Wypisane jest słowo bezpieczeństwo. Różne jego wymiary, różne formy. To jest misja. To jest zadanie państwa. To jest zadanie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Gdybyście, państwo, rodacy, Polacy chcieli mi ten urząd powierzyć, to tak pojmuję jego sens i cel. Dbać o bezpieczeństwo w makroskali. W makroskali geostrategicznej. W mikroskali bezpieczeństwa ludzkiego życia w Rzeczpospolitej.
I tu nie wygłoszę, uspokajam; nie wygłoszę pełnego przemówienia programowego. Zachęcam. Zapraszam tych leniwców z mediów głównego ścieku, którzy chcieliby się skoncentrować wyłącznie tylko na tym, co tutaj powiem, a czego nie powiem. Więc zapraszam do lektury programu tej kandydatury, tej prezydentury, jeżeli taka będzie wasza wola. No, to jest rarytas. Na scenie politycznej w tej i w tej kampanii jest ten program strona Braun 2.0. 2.5. Warto. A ja nie będę tutaj cytował tych przemówień czy tych naprawdę już niezliczonych odpowiedzi na pytania które padają na szlaku tej kampanii. Umówmy się, iż się sporo nagadałem i bardzo proszę i bardzo proszę, żeby po tej konwencji nie pojawiły się jakieś skargi i wnioski.
I proszę mnie nie odpytywać z tego, czego dziś nie powiem. To już wszystko zostało z grubsza powiedziane i moi czcigodni przedmówcy zaszczycili mnie, akcentując moje wcześniejsze zaangażowanie.
Więc tak, cieszę się, iż nie jestem królikiem z cylindra; iż nie jestem portretem pamięciowym, osobą nieznaną państwu. Cieszę się. Cieszę się, bo to dobre. To ważne. Że wraz z moim sztabem. Moimi towarzyszami walki i pracy. Nie namawiamy Państwa na kota w worku. Ja już z tego worka dawno wylazłem i zdążyłem się zaprezentować. Każdy, kto bez złej woli odnotował moją obecność w życiu publicznym wie, na czym mi zależy, więc może jednak z ostrożności procesowej, przynajmniej w pigułce, żeby nie zapomnieć, żeby to podyktować do protokołu.
Moja trójka na te wybory prezydenckie. Precz z komuną! Precz z eurokokomuną! Precz z żydokomuną!
Cieszę się z tego. Jestem prawidłowo identyfikowany na karcie wyborczej. To już pani Karolina Pikuła uprzedziła. To będzie bardziej skomplikowane. Będzie napisane Grzegorz Michał Braun ale jakoś mam nadzieję, wszyscy sobie z tym dadzą radę. Szanowni Państwo. Jak kilka potrzeba, żebyście powstali z miejsc i nagrodzili owacją. Trzy krótkie zdania Precz z Preczem!
To nie mnie przecież fetujecie i nagradzacie, tylko właśnie oddychacie z ulgą, iż można od czasu do czasu prostym słowem, krótkim zdaniem odnieść się do rzeczywistości, a nie owinąć w bawełnę, powiedzieć coś naprawdę, a nie tak dla kampanijnego picu.
Te trzy zdania, które wypowiedziałem niech się nikt nie boi, iż my tu idziemy z jakimś programem walki ras i klas, iż te nasze po trzykroć precz komukolwiek zagraża.
Nie, bo nasza chata z kraja, bo my mamy obowiązki polskie, bo my tylko i aż chcemy żeby Polak w Polsce będąc gospodarzem żeby mógł swoje dzieci po polsku na Polaków wychować, wykształcić. I doczekać się jeszcze tych pięknych chwil, kiedy młodzi ludzie dorośleją i sami przejmują polskie obowiązki. Tego chcemy się doczekać. I nie pozwolimy na to, żeby tę naszą przyszłość odbierano nam przez odbieranie nam naszych dzieci fizycznie, dosłownie i w przenośni.
Nie zgodzimy się. Nie zgodzimy się, Szanowni Państwo, na to, żeby na naszych dzieciach eksperymentować. O tym, chwała Bogu, było tutaj dzisiaj sporo mowy, więc nie będę tego rozwijał. Nie zgodzimy się na to, żeby nasze dzieci deprawować, dezinformować. Nie będziemy tolerowali.
Tak, owszem, głoszę program nietolerancji dla deprawacji i dezinformacji polskich dzieci w szkołach.
I wzywam was rodacy Polacy, zwłaszcza, nie bójmy się użyć tego słowa. mężczyźni. Mężczyźni polscy. Nie gódźcie się na to, żeby do polskich szkół zapraszano zboczeńców, żeby uczyli wasze dzieci tolerancji. Nie gódźcie się na to, żeby Wasze dzieci za całą naukę historii miały hagadę Holokaustu, w której polscy naziści budowali obozy zagłady. Nie gódźcie się. Nie gódźcie się, żeby za całą naukę o pięknie tego świata dzieciom wykładano brednie antropogenezy globalnego ocieplenia. I tak dalej, i tak dalej.
Szanowni Państwo. Tu cały program spisany, wyłożony, wywieszony na stronie. Opowiadamy niezliczoną ilość razy na szlaku tej kampanii. Incydentalnie, również w niektórych okienkach telewizyjnych, ale to już w tej kampanii spory dorobek. Nie ma cienia wątpliwości co do tego, czego my chcemy, a czego sobie nie życzymy i na co nie pozwolimy w naszej ojczyźnie, w Polsce. Nie pozwolimy na doprowadzanie narodu do bankructwa. No i w tym momencie się zawieszam, bo się waham. Waham czy jednak, Szanowni Państwo, Wasza cierpliwość nadludzka już i tak o tej porze pozwoli mi wypowiedzieć jeszcze parę słów i z góry skreślam i wyrzucam. Wyrzucam z tego nie napisanego przemówienia szereg kartek, na których właśnie są te różne moje zobowiązania wyborcze.
Nie będzie żadnych centrów integracji cudzoziemców za mojej kadencji. Na wojnę nie puszczę Wojska Polskiego, bo go tu w Polsce potrzebujemy.
Wracamy do węgla. Sporo na Śląsku o tym mówiłem.
Wznawiamy ekshumację w Jedwabnem. I tak dalej, i tak dalej.
Ekshumację wołyńskie to nie jest handel starymi trupami.
To jest polska racja stanu.
Ale chciałbym państwu powiedzieć. Dlaczego nie muszę kasować starych tweetów I dlaczego nie muszę gorączkowo dopisywać nowych i nie muszę na użytek tej kampanii wyborczej przywdziewać jakiegoś kostiumu czy pobrzękiwać jakąś zbroją, która by robiła na odbiorcy należyte wrażenie.
To dlatego, Szanowni Państwo, iż nie wymyślam, nie mylę się w zeznaniach, dlatego, iż tych moich jedynie słusznych poglądów na wszystko ja sam nie jestem wynalazcą i posiadaczem. Nie jestem depozytariuszem jedynym prawdy o polskim życiu w czasie i przestrzeni w historii i współczesności. Dlatego się nie mylę w zeznaniach, iż Stoję na pewnym gruncie, dlatego, iż nie szukam rozwiązań punktowych i jakichś wynalazków politycznych czy geopolitycznych, socjologicznych czy ekonomicznych na użytek tych czy innych diet, schorzeń, nieszczęść naszego życia publicznego. Nie myślę rozwiązywać tych wszystkich problemów punktowo, kazusowo, ponieważ poznałem zasady, powtarzam, poznałem, nie wynalazłem.
Moi rodzice, moi dziadkowie, moi bliscy to im zawdzięczam świadomość praw, praw ciążenia dosłownie i w przenośni, którym podlega nasze życie i dlatego nie muszę wymyślać. I w czym te prawa zapisane.
Tutaj ten piękny orzeł wylądował towarzyszy nam w tej kampanii. Bardzo dziękuję przyjacielowi. Bóg zapłać Stanisławie za to, żeś tego orła, żeś tego orła nam puścił do tej kampanii. Więc to jest to godło sprzed stu lat z okładem. Nasi pradziadowie wybrali taki herb Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Przez parę lat tak było, zanim te podejrzane gwiazdki tam się na skrzydłach pojawiły. I tu istotny detal gwiazdek nie ma, ale jest ten krzyżyk w koronie królewskiej korony.
Ten krzyżyk, Szanowni Państwo, to nie jest tylko znak wiary w sensie nabożnych, dewocyjnych przejawów naszej duchowości. To jest także standard prawno ustrojowy. To jest znak markowy naszej cywilizacji. Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem mamy te różne fajne rzeczy, które każdemu przydadzą się i każdemu powinny się podobać, niezależnie od tego, jak ma blisko czy daleko do kościoła, kiedy ostatni raz widział się czy na resztę życia pokłócił z własnym proboszczem czy biskupem. Bo są ludzie, ludziska, księża i księżyska. Różnie bywa, ale jeżeli nie z pobożności, to z ostrożności. Brońmy krzyża, bo tylko to wyznacza standard. Dla wszystkich optymalnie bezpieczny standard z równością wobec prawa, której nie ma w dziejach świata. Nie ma równości wobec prawa bez przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, z rozdzieleniem władz, nie masońskim rozdziałem Kościoła od państwa, tylko rozdzieleniem władzy świeckiej i duchownej.
No więc ponieważ to się tak dość często zdarza w moim życiu politycznym, do którego przeszedłem z czasem na pełny etat, a może choćby więcej etatów w tym życiu. Od czasu do czasu ktoś tam zawsze westchnie, iż może całkiem do rzeczy mówię i może całkiem nieźle to wygląda. Ten PIT, CIT do likwidacji, to wygaszenie ZUS, to zniesienie barier dostępu dla małych i średnich mikroprzedsiębiorców. ta geopolityka pokoju, a nie wojny. Ta koncepcja normalizacji stosunków i wewnętrznych, i zewnętrznych przede wszystkim z najbliższymi sąsiadami i na Zachodzie, i na Wschodzie. Ścieżka dyplomacji, a nie ścieżka wojenna. Więc niektórzy tak wzdychają nade mną, iż może całkiem do rzeczy to wszystko.
No tylko po co ten krzyż?
Czy Braun nie prezentowałby się całkiem do rzeczy, gdyby nie to? Szczęść Boże? Gdyby nie to, co dla niektórych jest felerem, wadą, obciążeniem.
Więc tłumaczę Wam, szanowni drodzy, którym to może przeszkadzać. jeżeli wam przeszkadza, to znaczy, iż nie macie tej łaski zrozumienia jak ważne to sprawy, ale jeżeli one dla was są nieważne, to nie powinny wam przeszkadzać, jeżeli są dla was nieistotne, nie oparte na waszej prawdzie. No to po prostu potraktujcie to jako moją nieszkodliwą słabość. A mnie wierzcie na słowo, iż bez tego krzyża, jeżeli nie potraktujemy go właśnie jako znaku standardu prawno-ustrojowego w Rzeczypospolitej, nie będzie żadnej z tych rzeczy, której tak pragniecie. Nie będziecie bezpieczni.
Bez tego krzyża podatki nigdy nie będą ani niskie, ani proste. No oczywiście, iż chciałbym nie tylko upraszczać i obniżać, ale także niektóre jako staromodny, oldschoolowy wolnościowiec chciałbym po prostu znosić, to już Państwo wiecie. Bez tego krzyża nie będzie domu, trawy i ani jednego samochodu. Bardzo się cieszę, iż przemówienia, które zostały tutaj wygłoszone, dalibóg, bez spisanego scenariusza, bez skryptu szczegółowego słuchałem z lekka rozdziawionymi ustami, z autentyczną ciekawością, przejęciem i wzruszeniem, bośmy przecież się nie umawiali, Szanowni Drodzy Czcigodni przedmówcy na to, co zechcecie tutaj dzisiaj powiedzieć, Ale bardzo się cieszę, iż daliście mi wykład, pełną syntezę tej rzeczywistości, z którą przychodzi nam się konfrontować, politycznie konfrontować.
Pięknie się to wszystko razem poukładało. Tak, rzeczywiście, jeżeli nie obronimy dzieci, to niczego innego nie obronimy.
Tak, rzeczywiście. jeżeli nie obronimy naszej tożsamości, naszej pamięci historycznej, to nie będzie nic, bo naród, który doznaje amnezji albo godzi się na lobotomię, ten naród nie będzie miał żadnej przyszłości.
Jaka jest zatem moja rola, skoro te wszystkie rzeczy są tak oczywiste dla tak wielu ludzi? Jaka jest moja rola, Szanowni Państwo? Taka figura z dziedziny militariów. Ja jestem, proszę państwa, takim małym czołgiem przełamania. Czołgi, choćby te najcięższe, nie wygrywają wojen mogą tylko i aż dokonać wyłomu. Ten wyłom musi być następnie rozszerzony, umocniony, wykorzystany przez wszystkie inne typy rodzaje broni, wojsk, typy broni i uzbrojenia. I Wy jesteście takim wyjątkowym, elitarnym gronem. Widzę tutaj niejedną wunderwaffe w tej sali. Jestem bardzo dumny i szczęśliwy, iż na tej konwencji zaszczycają mnie swoją obecnością i swoim słowem ludzie, bez których także mogę powiedzieć, iż mnie by tu nie było. Pan Prezes Janusz Korwin Mikke umożliwił istnienie tej formacji, której oddaliśmy tak wielu z nas, tych parę poprzednich dobrych lat naszego życia politycznego. I bardzo proszę docenić to, czego dokonał pan prezes Korwin-Mikke dla nas stwarzając tę możliwość realnego współdziałania. Bez iluzji wielkiego zjednoczenia. Jakże moglibyśmy iść dalej. Gdybyśmy dla jakiejś iluzji. Ułatwień. Ułatwień w dostępie do systemu propagandowego. Do ośrodków dezinformacyjnych. Gdybyśmy mieli przycinać nasze własne kanty, opiłowywać się samemu na gwizdnięcie mediów i głupich i zdradzieckich polityków, którzy nie mają w istocie politycznych aspiracji, tylko lokajskie aspiracje. Jakże bylibyśmy niemądrzy? Pan prezes Korwin-Mikke. Pan redaktor Michalkiewicz. No pars pro toto.
Szanowni Państwo, ich wymieniam dlatego, iż przecież właśnie torowali drogę polskiej prawicy. Także prawicy, która nie chciała zrazu ciągnąć pod sztandary korwinizmu, nie wstępowała hurmem do UPR-u, ale także i tej prawicy, która była na dystans i często krytyczna. To właśnie ci ludzie torowali drogę do polityki realnej, do działania na poziomie parlamentarnym, europarlamentarnym. Tego się, szanowni Państwo, tej przeszłości nie kupi na Allegro, tego nie można sobie wydrukować drukarką 3D i sztukować przylepić.
Więc nie daj Bóg, żebyśmy nierozważnie kogokolwiek z tego naszego frontu gaśnicowego mieli próbować pod jakimiś pretekstami, szukając właśnie iluzji komfortu w kontakcie ze światem zewnętrznym, żebyśmy mieli wyświęcić i wyoutować. Więc witam was wszystkich. Witam was wszystkich, którzy tutaj przybyli. Witam was wszystkich, którzy być może śledzicie tę naszą konwencję jeszcze na dystans, no ale mam nadzieję, iż do kolejnych wyborów ten nasz szeroki front gaśnicowy jeszcze się rozszerzy i jeszcze, jeszcze się wzmocni. I iż polska prawica katolicka, narodowa, wolnościowa, tradycjonalistyczna, konserwatywna będzie miała swoją godną i adekwatną do potrzeb reprezentację w następnym parlamencie. I to jest strategiczny cel tej kampanii mojej kandydatury. Co jutro przyniesie, co czas pokaże. Co tam rzeczywiście zapisano w tej żółtej teczce, którą przywiózł mi Marcin Rola z nieodległej przyszłości. Co tam przeczytamy? Zobaczymy, ale gramy o wszystko. Działamy na długi dystans. Nie dostaniemy zadyszki. Wręcz przeciwnie wyrównujemy oddech.
Jesteśmy przecież wytrenowanymi beztlenowcami. Ćwiczymy w warunkach super hiper wysokogórskich. Zero tlenu, zero pieniędzy, Zero. Minut 0 sekund czasu antenowego w mainstreamie. A jednak jesteśmy. Bardzo się nie chcę z Państwem rozstawać dzisiaj. Bardzo, bardzo chciałbym to jeszcze pociągnąć. Trwaj chwilo, trwaj konwencjo. Jesteś piękna. Ale trzeba. Tam w Warszawie. Zdemolowana przez. przez mainstream. Konferencja wolnościowa. Pan redaktor Tomasz Sommer. Pan redaktor Tomasz Sommer niektórych prelegentów dzisiejszego dnia, także i panią doktor Kulińską puścił mi w arendę. To znaczy zgodził się łaskawie na to, żeby byli tu, a nie tam. Pan redaktor Sommer, no, niewątpliwie kandydat na naszego Elona Muska, który z całą pewnością, jak go o to poproszę, będzie potrafił kopać się z każdym koniem o wolność, wolność słowa i wolność publikacji. No i o to, żeby biurokracja i talmudyzm biurokratyczny i fiskalizm bezwzględny, żeby ta hydra, ten smok wielogłowy został w Polsce przez nas i za naszej kadencji pokonany. Cała ta konwencja. Szanowni Państwo, no mam nadzieję, zadaje kłam tym, którzy chcieliby tak poukładać polską rzeczywistość, żeby tam dla nas miejsca nie było. Tylko my wiemy, iż tak poukładany świat to nie będzie już świat polski. To nie będzie świat, który będzie spełniał te nasze podstawowe kryteria i nie wygórowane oczekiwania. Patrz wyżej; Polak u siebie na swoim. Wychowanie dzieci po polsku na Polaków. Więc nie możemy oddać walkowerem. Nie możemy, Szanowni Państwo, odpuścić. Nie możemy opuścić kolejki i mam nadzieję, iż te miesiące i zwłaszcza ostatnie tygodnie i dni tej kampanii tym, którzy tego wcześniej nie dostrzegli, może nie zrozumieli te tygodnie, dni to unaoczniły, iż nie można było opuścić kolejki, iż trzeba było stanąć w szranki po to, żeby polska prawica była reprezentowana. I bardzo Wam za to dziękuję.
No, jednak jeszcze o tej misji państwa i prezydentury. Ona została tutaj, Szanowni Państwo, zdefiniowana tak jak o tym myślę i jak o tym marzę, to zostało tu już powiedziane. Ale powtórzę, misją państwa w ogóle, a przywództwa politycznego w ogóle, jest walka z handlarzami niewolników. Na tysiąclecie podniesienia korony Królestwa Polskiego. warto to sobie uświadomić. Warto przypomnieć na drzwiach gnieźnieńskich, gdzie mamy taki pierwszy nasz komiks historyczny, taką historyjkę obrazkową, Żywot świętego Wojciecha. I tam jest ta klatka, ten mansjon, święty Wojciech wykupuje niewolników od żydowskich kupców. No jakich innych? I dlatego musiał święty Wojciech, patron naszej ojczyzny, obok świętego Andrzeja i innych, którzy patrzą na nas i słuchają, jestem przekonany, iż mają naszą konwencję online na swoich monitorach. I patrzą surowym, krytycznym okiem. I my, Szanowni Państwo, zobaczmy, żebyśmy ten egzamin ich krytycyzmu zdali. Ale dlatego musiał Święty Wojciechu uchodzić z Pragi, iż zadarł z handlarzami niewolników, iż psuł im biznesy i dlatego znalazł schronienie w Gnieźnie. Prawda, iż nie na długo, bo jego misja poprowadziła go na front walki z innymi handlarzami niewolników. To temat na osobną pogadankę historyczną, ale dziś i zawsze ważne to, co jest esencją, to, iż państwo polskie przed tysiącem lat. Państwo pierwszych Piastów nie postawiło na to, co było tak atrakcyjne i na wyciągnięcie ręki, co mogło być tak intratne.
Ani Mieszko, ten starszy, ani Bolesław, jego syn pierworodny, ani tegoż Bolesława syn Mieszko II i ich następcy, nie poszli w biznesy z handlarzami niewolników. I to jest misja państwa polskiego. To jest misja polskiej cywilizowanej państwowości, niepodległej, suwerennej o tyle, o ile łacińskiej w standardzie. To jest misja 1000 lat temu i dziś niezmieniona; nie pozwolić, żeby naszymi ludźmi handlowano na części, na raty lichwiarskie; nie pozwolić na zniewolenie w różnych formach zniewolenia, więc i uzależnienia. Przed tym musimy bronić nasze dzieci, ponieważ nie możemy obniżać lotu. Tego orła lotu nie możemy obniżać. Nie możemy iść z handlarzami niewolników z WHO, Big Pharmy, Big Food; Jedni napędzają klienteli, drugim; nie możemy z nimi iść w biznesy. Nam nie wolno.
I tutaj kończę te poprzednio napoczętą myśl. Szanowni Państwo, niech ten krzyż w koronie Orła Białego i niech ten nasz profil, który się wyraża pozdrowieniem „w imię Boże”, niechaj nikogo nie zraża ani nie wystrasza. Ponieważ to jest dobra wiadomość. Może nie powinienem tego zdradzać, bo polityk nie powinien odsłaniać swoich słabości. Otóż naszą słabością, ale oczywiście największą siłą długoterminowo jest to, iż my pewnych rzeczy nie zrobimy, bo pewnych rzeczy nie możemy zrobić, bo nam nie wolno. Nam nie wolno handlować ludźmi, ludzkim życiem, zdrowiem. Nie wolno nam handlować ani w mikro, ani w makro skali. Nie wolno nam paktować ani z przemysłem aborcyjnym, ani z przemysłem transplantacyjnym, za którym w tle działa piekło handlu ludzkimi organami, czasem żywych ludzi na części.
Nie możemy się układać z tymi, którzy są tak dobrze poukładani w tym świecie. I to jest dla wszystkich ludzi dobrej woli, to jest rękojmia bezpieczeństwa, to jest gwarancja stabilności. Z nami wiadomo, co będzie, z nami wiadomo, iż Polski nie oddamy, ale każdy, kto ten nasz standard uznaje, może liczyć na to, iż go tutaj przynajmniej na części nie pokroją, poduszką nie uduszą, jak to się zdarzyło parę lat temu w Belgii, gdzie się nie powiodła procedura eutanazji w jednym ośrodku z piekła rodem i sąd uniewinnił. Umówmy się, iż do tego standardu zmierzamy. Że zrobimy te wszystkie dobre, piękne rzeczy. I na koniec, już naprawdę na koniec jedno wspomnienie. Mój tatuś oglądał Wawel pierwszy raz, kiedy tam wisiały czerwone flagi z haken krojcem. I moja babcia śp. Elżbieta, która z kolei kilkadziesiąt lat wcześniej ze swoim tatusiem przyjeżdżała do Krakowa z Kongresówki kupić Pana Tadeusza, który tam jeszcze nie był w druku, a tu pod Franciszkiem Józefem był dostępny w księgarni, więc babcia Elżbieta mojemu tatusiowi, w tym 42 – 43 roku obiecała, iż przyjdzie taki czas, iż inne, polskie flagi będą na Wawelu. I my sobie obiecaliśmy, iż przyjdzie taki czas, iż na Wawelu i w stołecznym Królewskim Krakowie i jak Polska długa i szeroka, tylko flagi biało czerwone będą powiewały. Co z Bożą i ludzką pomocą jest możliwe. Odzyskaliśmy niepodległość.
Dziękuję za uwagę.