Grudzień to nie tylko czas radosnego świętowania, ubierania choinki i oczekiwania na pierwszą gwiazdkę. To także miesiąc, w którym wspominamy trudne i bolesne momenty z naszej historii.
44 lata temu, 13 grudnia 1981 roku, wprowadzono w Polsce stan wojenny – brutalną próbę zdławienia „Solidarności”, masowego ruchu społecznego domagającego się reform. Represje obejmowały aresztowania tysięcy działaczy, zawieszenie działalności związków zawodowych, ograniczenie swobód obywatelskich oraz użycie siły.
Wśród tych, którzy w tamtym czasie wykazali się odwagą i niezłomnością, byli również działacze „Solidarności” z terenu Janowa Lubelskiego i okolic, którzy mimo represji podejmowali działalność opozycyjną, podtrzymywali ducha wolności i solidarności oraz dawali świadectwo przywiązania do wartości, na których opierała się walka o niepodległą i demokratyczną Polskę. Pamięć o ich postawie oraz o wszystkich ludziach przeciwstawiających się przemocy i niesprawiedliwości stanowi istotny element naszej tożsamości narodowej i lokalnej, dlatego tak ważne jest ich upamiętnianie oraz przekazywanie tych historii kolejnym pokoleniom.
Poniżej zamieszczamy przemówienie Starosty Janowskiego Artura Pizonia, wygłoszone podczas obchodów 45-lecia NSZZ „Solidarność”, które odbyły się 22 listopada 2025 roku w auli I Liceum Ogólnokształcącego im. Bohaterów Porytowego Wzgórza w Janowie Lubelskim.
Szanowni Państwo,
kiedy dziś obchodzimy czterdziestą piątą rocznicę powstania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”, stajemy wobec zadania, które wykracza poza zwykłą celebrację historycznej daty. Jesteśmy zobowiązani, by spojrzeć głębiej – by zrozumieć, jak narodził się największy pokojowy ruch społeczny w historii powojennej Europy, jak dojrzewał w umysłach i sercach Polaków, jaką drogę przebył, zanim doprowadził nas do wolności. Ale jesteśmy także zobowiązani, by przypomnieć wkład tych, których twarze nie pojawiały się na pierwszych stronach gazet: ludzi z Janowa Lubelskiego, z naszych zakładów pracy, z naszych ulic i domów. Oni także współtworzyli wielką Solidarność, choć działali w cieniu najgłośniejszych wydarzeń.
Aby naprawdę zrozumieć narodziny Solidarności, musimy cofnąć się o kilka dekad. Polska lat powojennych była krajem zmęczonym, zniszczonym, poddanym totalitarnej władzy, która ingerowała w każdy obszar życia – od gospodarki, poprzez edukację i kulturę, aż po sumienia obywateli. Władza komunistyczna narzucała społeczeństwu jeden obowiązujący sposób myślenia, jedną narrację historyczną, jeden model człowieka – podporządkowanego państwu, a nie odwrotnie. Jednak Polacy nigdy nie zrezygnowali ze swoich aspiracji: z pragnienia wolności, z godności osobistej, z wartości chrześcijańskich i narodowych, które od pokoleń były fundamentem naszej kultury.
Pierwsze głębokie pęknięcie w systemie pojawiło się w 1956 roku, kiedy Poznański Czerwiec pokazał, iż robotnik w Polsce nie jest bezimienną częścią wielkiej machiny. Kolejne wstrząsy przyszły w 1968 roku, w 1970 roku na Wybrzeżu oraz w 1976 roku w Radomiu i Ursusie. To właśnie wtedy narodził się Komitet Obrony Robotników – pierwsza w PRL zorganizowana struktura, która nie tylko dokumentowała represje, ale także przywracała ideę wzajemnej odpowiedzialności, ideę solidarności w najgłębszym znaczeniu tego słowa. KOR stał się moralnym fundamentem, na którym dekadę później wyrósł ruch o nazwie „Solidarność”.
Kiedy latem 1980 roku władza po raz kolejny podniosła ceny żywności, ludzie powiedzieli „dość”. I tu musimy przypomnieć rzecz bardzo istotną: początkiem wielkiego zrywu nie była Stocznia Gdańska, ale Lubelszczyzna. W lipcu 1980 roku w Lublinie, Świdniku, w lokomotywowniach, zakładach komunikacji, FSC, WSK i w wielu innych miejscach regionu wybuchły strajki, które – w przeciwieństwie do wcześniejszych protestów – miały charakter pokojowy, dobrze zorganizowany i przede wszystkim skuteczny. Lubelski Lipiec był pierwszym sygnałem, iż społeczeństwo nie tylko chce zmian, ale także zaczyna rozumieć, jak je wywalczyć. niedługo podobne protesty pojawiły się w Mielcu, Stalowej Woli i wielu miastach południowo-wschodniej Polski. Ogromna fala społecznej energii rozlała się po kraju i w sierpniu dotarła do Stoczni Gdańskiej.
Tam powstało dwadzieścia jeden postulatów – program odważniejszy niż wszystko, co dotąd powiedziano w komunistycznej Polsce. Domagano się prawa do niezależnych związków, prawa do strajku, godnych warunków pracy, wolności słowa, uwolnienia więźniów politycznych oraz kontroli społecznej nad władzą. Postulaty te nie były wyłącznie listą żądań – były manifestem człowieczeństwa i próbą przywrócenia podstawowego porządku wartości. Porozumienia Sierpniowe z 31 sierpnia 1980 roku podpisało w imieniu narodu wielu robotników, ale stały za nimi miliony Polaków – w zakładach pracy, w domach, w kościołach, także w małych miejscowościach takich jak Janów Lubelski.
Solidarność zaczęła powstawać wszędzie – w wielkich fabrykach, w biurach, w szkołach,
w instytucjach ochrony zdrowia. W krótkim czasie do związku zapisało się niemal dziesięć milionów osób. Żaden kraj bloku sowieckiego nie widział wcześniej tak masowego,
a jednocześnie tak świadomego ruchu społecznego. Był to czas nadziei, ale też narastającego napięcia. Władza obserwowała, analizowała i infiltrowała struktury związku, wiedząc, iż ma przed sobą siłę, która na zawsze zmieni oblicze Polski.
W tym wielkim ogólnopolskim obrazie kształtowała się także historia lokalna – mniej znana, rzadziej opisywana, ale równie istotna. Gdy w Polsce rodziło się państwo obywatelskie, tutaj, w Janowie Lubelskim, powstawały struktury będące odbiciem ruchu krajowego. W 1980 roku robotnicy Fabryki Maszyn w Janowie powołali pierwszą Komisję Zakładową, na czele której stanął Władysław Głaz. niedługo utworzono kolejne komisje, m.in. w Rejonowym Przedsiębiorstwie Melioracyjnym, w GS, w BTS-ie oraz w Zakładzie Opieki Zdrowotnej. Właśnie tam w działalność związkową od początku aktywnie włączył się lekarz Andrzej Berezowski – absolwent Akademii Medycznej w Lublinie, członek Komisji Zakładowej, delegat na I Walny Zjazd Delegatów Regionu Ziemia Sandomierska i współtwórca nazwy regionu. Jego zaangażowanie było dowodem na to, iż Solidarność przenikała wszystkie środowiska społeczne, także te, których misją była codzienna służba drugiemu człowiekowi. Ale to Fabryka Maszyn stała się największym ogniskiem lokalnej Solidarności – zakładem, który posiadał także sztandar związkowy, mający dla pracowników ogromne znaczenie symboliczne.
Ten sztandar odegrał rolę niezwykłą, choć pozostającą w cieniu wielkich wydarzeń. Gdy 13 grudnia 1981 roku ogłoszono stan wojenny — rozpoczęły się internowania działaczy, radiowozy pojawiły się pod domami i na ulicach, a cenzura osiągnęła niespotykaną dotąd skalę — należało go ocalić. Tego zadania podjął się Józef Ponczek. Z pomocą innych działaczy ukrył sztandar, ryzykując własną wolność. Gest ten, z pozoru prosty, w tamtych realiach wymagał odwagi większej niż niejedna głośna manifestacja.
Okres stanu wojennego był również w Janowie Lubelskim czasem bolesnej konfrontacji z brutalnością systemu. Wśród internowanych znalazł się Andrzej Berezowski. Po odzyskaniu wolności nie wycofał się jednak z działalności społecznej — przez cały czas angażował się w inicjatywy edukacyjne i wychowawcze, współpracując ze środowiskami niezależnymi oraz duszpasterstwem kultury chrześcijańskiej.
Lata stanu wojennego przyniosły tu także działania ciche, ale odważne. Adam Krzak, pracownik nadleśnictwa, malował i rozwieszał plakaty antykomunistyczne, w pełni świadomy grożących mu konsekwencji. Inni kolportowali informacje, wspierali rodziny internowanych, pomagali osobom pozbawionym pracy lub pozostającym pod stałym nadzorem służb. Solidarność na ziemi janowskiej nie wygasła — trwała w ukryciu, ale nieprzerwanie.
Okrągły Stół zmienił historię Polski. Częściowo wolne wybory 4 czerwca 1989 roku pokazały, iż społeczeństwo jest gotowe powierzyć władzę ludziom, którzy przez lata bronili jego praw. Zwycięstwo Solidarności rozpoczęło proces demokratycznych przemian, prowadząc do powołania pierwszego niekomunistycznego rządu w Europie Środkowej.
W Janowie Lubelskim 29 sierpnia 1990 roku odbyło się najważniejsze spotkanie MKZ-u. Wybrano przewodniczącego – Szczepana Bielaka, a w prezydium pracowali Jan Machulak, Stanisław Widz, Małgorzata Skubik i Krzysztof Wilczyński, powołano również komisję rewizyjną w skład której wchodzili Halina Krzak, Mieczysław Siroń, Danuta Zielińska. Powstało pierwsze profesjonalne biuro MKZ oraz „Biuletyn Związkowy”, wydawany pod auspicjami Zarządu Regionu przez Zbigniewa Zielińskiego, Szczepana Bielaka, Gabriela Gumienika, przy współpracy Bogdana Kopacza, później przemianowany na „Głos Janowa” którego redaktorem naczelnym był Zbigniew Zieliński, wydawnictwo stało się kroniką lokalnych przemian. W kolejnych latach dużą odpowiedzialność za działalność lokalnej Solidarności ponosili m.in. Szczepan Bielak, Tadeusz Flis i Zbigniew Zieliński.
Wśród postaci, które warto dziś przywołać, są także nieodżałowani Jan Machulak i Henryk Jarosz – ludzie, którzy odeszli, pozostawiając po sobie trwały ślad pracy i pamięci.
Szanowni Państwo, ta długa i trudna droga – od strajków, przez stan wojenny, aż po wybory 1989 roku – doprowadziła Polskę do wolności. Doprowadziła również do zmian tutaj, w powiecie janowskim: do budowy samorządu, rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i umocnienia lokalnej wspólnoty świadomej swojej historii.
Solidarność nie była ruchem idealnym ani łatwym. Była jednak ruchem prawdziwym. Pokazała, iż naród zjednoczony wokół wartości – prawdy, godności pracy, wolności sumienia i wspólnoty – jest silniejszy niż jakikolwiek system.
Dlatego dziś, wspominając zarówno wielkich przywódców, jak i ludzi działających po cichu, musimy pamiętać, iż wolność nie jest darem. Jest wysiłkiem. Jest obowiązkiem. Jest zobowiązaniem wobec tych, którzy mieli odwagę powiedzieć „nie”, gdy inni milczeli.
Historia Solidarności – w Polsce i w powiecie janowskim – jest opowieścią o odpowiedzialności za siebie, za innych i za wspólnotę.
I właśnie dlatego dziś, po czterdziestu pięciu latach, z dumą możemy powiedzieć:
te wartości przez cały czas są żywe.
Dziękuję Państwu.











