Przerażające nagrania z Bejrutu. Atak w środku nocy i problemy polskich żołnierzy

natemat.pl 3 godzin temu
Piątek 27 września w Bejrucie należał do wyjątkowo niebezpiecznych. Izrael zdecydował się wtedy nie na jeden, a na dwa ataki na stolicę Libanu. Najpierw rakiety spadły w południe w centrum miasta, a później na przedmieścia w środku nocy.


Izraeal nie zamierza wstrzymywać ataków, których celem mają być najważniejsze ośrodki Hezbollahu. Tak przynajmniej twierdzi rzecznik izraelskiej armii. Na razie pewne jest, iż w wyniku ostrzału zniszczone zostały budynki mieszkalne. Zginęło kilka osób, a kilkadziesiąt kolejnych zostało rannych.

Nocny ostrzał Bejrutu przez Izrael. Są nagrania z Libanu


Rzecznik izraelskich sił zbrojnych kontradmirał Daniel Hagari poinformował, iż celem nocnego ostrzału są podziemne instalacje terrorystycznego Hezbollahu w Dahije. Przed ostrzałem zostało wydane ostrzeżenie dla ludności cywilnej, w którym poinformowano o konieczności opuszczenia tego obszaru z powodu planowanych ataków.

Zaatakowane miejsca miały być trzema strategicznymi podziemnymi obiektami Hezbollahu. Izrael przypuszcza, iż to tam przechowywane były wyprodukowane w Iranie pociski rakietowe. Ich zasięg miał być na tyle duży, żeby niszczyć strategiczne obiekty Izraela, ale i statki handlowe.



W popołudniowych ostrzałach zginęło 6 osób, a 91 zostało rannych. Nocne ataki trwały w zasadzie do wschodu słońca. Na miejscu realizowane są poszukiwania, a bilans ofiar na razie nie jest znany.

Dym nad Bejrutem. Celem przywódca Hezbollahu Hassan Nasrallah


– Z okna wychodzącego na okolicę widzę, iż niektóre miejsca wciąż płoną. Izraelskie naloty trwały niemal do wschodu słońca. Całą ostatnią noc słyszałam głośne eksplozje. Wybuchy były ciężkie. Mój kontakt z libańską armią mówi, iż w większości ataków lotniczych Izrael używał bomb bunker buster – poinformowała Nafiseh Kohnavard, korespondentka BBC, która jest na miejscu.

Jak dodaje, celem ataku miały być nie tylko podziemia, w których terroryści przechowywali broń, ale także lider Hezbollahu Hassan Nasrallah. Na jego temat od kilku godzin pojawiają się sprzeczne informacje, dlatego nie wiadomo, czy jest on jedną z ofiar ostrzału.



Polacy utknęli w Libanie. Na razie nie wiadomo, kiedy i jak wrócą do Polski


Jak informuje Onet, w Libanie ma przebywać grupa 150 polskich żołnierzy, która w piątek 27 września miała wrócić wynajętym przez wojsko samolotem do Polski. Jednak z powodu ataków wstrzymano wszystkie połączenia z tym krajem.

– Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych pracuje nad rozwiązaniem, by tych żołnierzy jak najszybciej przetransportować do Polski. Nie wiem na razie, czy wykonamy to zadanie z wykorzystaniem polskich samolotów, czy zakontraktowanych. Szukamy rozwiązania – przekazał dziennikarzom ppłk Jacek Goryszewski, rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

Lot został odwołany przez Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Była to reakcja na ostrzał w Bejrucie, gdzie znajduje się lotnisko. Do momentu znalezienia rozwiązania, nasi wojskowi pozostaną w bazie, gdzie, jak zapewnia wojsko, są bezpieczni. Dodajmy, iż są to żołnierze, którzy już zakończyli swoją misję w tym kraju.

Polski Kontyngent Wojskowy (PKW) UNIFIL w Republice Libańskiej, stacjonuje na pograniczu Libanu i Izraela. Są tam w ramach działań ONZ. Zadaniem kontyngentu jest także ochrona ambasady RP w Bejrucie. Cała misja składa się z ok. 250 żołnierzy i pracowników.

Idź do oryginalnego materiału