Przydacz ostro o Sikorskim: Putin cieszy się z ataku na prezydenta

upday.com 2 godzin temu
Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz zarzucił szefowi MSZ Radosławowi Sikorskiemu, iż zamiast reagować na rosyjskie zagrożenia atakuje prezydenta. Wezwał ministra do „opamiętania” oraz współpracy z Karolem Nawrockim w obliczu aktów dywersji. PAP

Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta, ostro skrytykował w środę ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego za atak na prezydenta Karola Nawrockiego. Wezwał szefa MSZ "do opamiętania" w czasie, gdy Polska mierzy się z zagrożeniem ze strony Rosji. To reakcja na sejmowe wystąpienie Sikorskiego dotyczące aktów dywersji na kolei.

«Gdy dzisiaj Władimir Putin ogląda wystąpienie Ministra Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej w Sejmie, myślę iż pojawił się na jego twarzy uśmiech, iż pojawiają się oklaski» - powiedział Przydacz na konferencji prasowej. Zarzucił Sikorskiemu, iż zamiast skupić się na rosyjskim zagrożeniu, atakuje polskiego prezydenta, wpisując się w cele Kremla.

Prezydencki minister podkreślił, iż Polacy żyją w "bardzo niespokojnych i niestabilnych czasach". Nawiązał do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony oraz do aktów dywersji na kolei. «Bo właśnie o to chodziło Putinowi i Federacji Rosyjskiej, aby napuszczać Polaków jednych na drugich, aby w sytuacji, w której jesteśmy w zagrożeniu - trzeba to sobie wprost powiedzieć - zamiast zajmować się ujęciem sprawców, zamiast zajmować się zabezpieczaniem polskiej infrastruktury, w tym infrastruktury krytycznej, minister polskiego rządu atakuje kogo? Nie Federację Rosyjską, nie Władimira Putina, tylko atakuje polskiego prezydenta» - mówił.

Krytyka Sikorskiego wobec Nawrockiego

Radosław Sikorski wystąpił w środę w Sejmie w sprawie ostatnich aktów dywersji na kolei. W swoim przemówieniu skrytykował prezydenta Karola Nawrockiego, zarzucając mu pomijanie rosyjskiej agresji podczas obchodów Święta Niepodległości, podsycanie antyunijnej narracji oraz odmowę awansu 46 sędziów powołujących się na prawo Unii Europejskiej. Szef MSZ uznał to za niebezpieczne i niedopuszczalne.

Sikorski cytował słowa Nawrockiego z wystąpienia 11 listopada: «część polskich polityków gotowa jest do tego, aby po kawałku oddawać polską wolność, niepodległość, suwerenność obcym instytucjom, trybunałom, obcym agendom Unii Europejskiej». Minister ostrzegł: «Przygotowuje pan psychologiczny i polityczny grunt pod wyjście z Unii Europejskiej, pod polexit. jeżeli do tego pan i prawa strona sali chcecie doprowadzić, to powiedzcie to jasno, zamiast zmyślać o zagrożeniach dla suwerenności».

Apel o współpracę i osobiste zarzuty

Przydacz wezwał Sikorskiego do współpracy z głową państwa. «To jest sytuacja absolutnie nie do zaakceptowania i apeluję z tego miejsca do ministra Sikorskiego o opamiętanie. Panie ministrze, proszę się opamiętać, to nie jest czas na kłótnie» - powiedział. Dodał także osobiste zarzuty: «To nie jest czas na pańskie wewnętrzne emocje. Ja rozumiem, iż pewne rzeczy panu w życiu nie wyszły, iż nie wszystkie pana pomysły życiowe zostały zrealizowane. Mówi pan, iż prezydent raczej powinien zostać premierem. Ja wiem, iż pan trzykrotnie próbował zostać prezydentem - nie udało się. choćby pańscy koledzy z partii pana nie wybrali».

Prezydencki minister uznał wystąpienie wicepremiera za próbę odwrócenia uwagi od "nieudolności polskiego rządu" w zakresie ostatniego aktu dywersji. Zarzucił, iż sprawcy - najprawdopodobniej pochodzący z Rosji - uciekli przez polsko-białoruską granicę. «To jest odpowiedzialność premiera Tuska, pana ministra Sikorskiego, koordynatora służb specjalnych» - podkreślił.

Stanowisko wobec Unii Europejskiej

Odnosząc się do zarzutów Sikorskiego dotyczących stosunku do Unii Europejskiej, Przydacz podkreślił, iż dla Polski UE jest "naturalnym środowiskiem". «Środowiskiem bezpieczeństwa, środowiskiem współpracy gospodarczej, środowiskiem współpracy politycznej. Choć ta Unia nie jest bez wad i wszyscy się co do tego zgadzamy» - zaznaczył. Dodał, iż UE powinna wspierać wolność i suwerenność państw, a nie działać poprzez dyktat. «My chcemy Unii, w której Polska będzie miała możliwość oddziaływania, zabierania głosu. A nie Unii, która tylko wsłuchuje się w głos płynący z Berlina» - powiedział.

Przydacz ocenił też, iż Sikorski sparaliżował polską służbę zagraniczną. «W 50 placówkach nie mamy dzisiaj ambasadorów za sprawą waszej decyzji. Ci ambasadorowie są dzisiaj w Warszawie. Zamiast pracować na rzecz Polski, przedstawiać m.in. tę sytuację związaną z aktami sabotażu, nie mogą tej pracy wykonywać» - mówił szef Biura Polityki Międzynarodowej.

Decyzja o Radzie Bezpieczeństwa Narodowego

Pytany o zwołanie przez prezydenta Rady Bezpieczeństwa Narodowego w związku z aktami dywersji, Przydacz odpowiedział, iż prezydent nie podjął jeszcze decyzji w tym zakresie. Podkreślił, iż głowa państwa - pozbawiona przez decyzję premiera Donalda Tuska dostępu do informacji od szefów służb - nie ma w tej chwili pełnej wiedzy niezbędnej do prowadzenia rozmów o bezpieczeństwie. «Prezydent czeka na pełne informacje od polskich służb, aby móc w ogóle dyskutować, (bo) choćby w ramach Rady Bezpieczeństwa potrzebuje pełnego obrazu informacji» - wyjaśnił. Dodał, iż decyzja o zwołaniu RBN może zapaść po tym, jak prezydent uzyska pełne informacje od szefów służb.

Uwaga: Ten artykuł został stworzony przy użyciu Sztucznej Inteligencji (AI).

Idź do oryginalnego materiału