Przywrócona pamięć o generale c.k. armii. Cieszyński grób przemówił po stu latach

beskidzka24.pl 1 godzina temu

Wśród cmentarnych alejek Cieszyna, na wzgórzu przy ulicy Katowickiej, krył się przez dziesięciolecia grób, o którego historii nie wiedział niemal nikt. Skromna, zniszczona tablica z wyblakłym napisem: „Artur Pino” – obok dwóch nazwisk: Józef i M. Bobowski – nie przyciągała uwagi. Dopiero upór jednego człowieka, Andrzeja Michalika z Rzeszowa, sprawił, iż dziś ta mogiła staje się symbolem pamięci i historycznej sprawiedliwości.

Bo okazuje się, iż za egzotycznie brzmiącym nazwiskiem kryje się barwna i ważna postać: generał piechoty, reformator wojskowego szkolnictwa, komendant wiedeńskiej Szkoły Wojennej i ostatni szef honorowy galicyjskiego Pułku Piechoty nr 40 – Artur Pino von Friedenthal.

Od Lombardii po Śląsk – ród Pino von Friedenthal

Rodzina Pino miała włoskie, lombardzkie korzenie. W drugiej połowie XVII wieku jej przedstawiciele przenieśli się z okolic Como na Śląsk Austriacki, osiedlając się między Opawą a Cieszynem. Tam, przyciągnięci możliwościami handlu i służby cesarskiej, zdobywali majątki i urzędy. W 1727 r. Jan Antonin Józef Pino został nobilitowany przez cesarza Karola VI, przyjmując przydomek von Friedenthal – od śląskiego majątku w okolicach Ścieborzyc. Od tej pory rodzina Pino von Friedenthal należała do śląskiej arystokracji. Z jednej strony lojalnej wobec Wiednia, z drugiej mocno związanej z ziemią i ludźmi regionu.

W tym środowisku, 10 stycznia 1843 r. w Opawie, przyszedł na świat Artur Franz Wilhelm Johann Carl Ernst Pino von Friedenthal, syn właściciela majątku w Ścieborzycach Karla Pino i Klotyldy z Wiedenfeldów. Wczesne osierocenie sprawiło, iż młody Artur został oddany do Cesarsko-Królewskiej Akademii Technicznej w Klosterbruck – szkoły, która stała się początkiem jego długiej kariery wojskowej.

Reformator wojennego szkolnictwa

Artur Pino rozpoczął służbę jako podporucznik w c.k. śląskim Pułku Piechoty nr 1, by w wieku 23 lat walczyć w wojnie prusko-austriackiej pod Königgrätz w 1866 r. Kolejne dekady spędził w Sztabie Generalnym, dowodząc oddziałami w Opawie, Przemyślu, Lwowie i Wiedniu.

Z czasem stał się jednym z czołowych teoretyków i reformatorów wojskowego szkolnictwa. Jako komendant wiedeńskiej Kriegs­schule – elitarnej Szkoły Wojennej – modernizował program nauczania, unowocześniając kształcenie oficerów sztabowych w duchu nowoczesnej strategii i taktyki. Awansował kolejno na generała majora, generała dywizji, a wreszcie generała broni. W latach 1902-1905 był sekretarzem stanu i szefem sekcji w Ministerstwie Wojny Austro-Węgier, czyli de facto zastępcą ministra.

W 1906 r. został mianowany szefem honorowym 40. Galicyjskiego Pułku Piechoty z Rzeszowa – jednostki, która przez blisko dwa stulecia rekrutowała żołnierzy z zachodniej Galicji, w tym z samego Rzeszowa. Ten symboliczny związek generała Pino z „czterdziestką” sprawił, iż jego nazwisko na trwałe wpisało się w historię polsko-austriackich relacji wojskowych.

Ostatnie lata w Cieszynie

Po niemal pół wieku służby generał Pino w 1910 r. przeszedł w stan spoczynku. W czasie I wojny światowej nie został powołany do czynnej służby, a po rozpadzie monarchii Habsburgów osiadł w Cieszynie, gdzie żył jako emerytowany oficer i obywatel II Rzeczypospolitej. Zmarł 29 października 1930 r.

Pochowano go na cmentarzu przy ulicy Katowickiej. Obok spoczęli jego zięć Józef Jaxa-Bobowski, przedwojenny starosta cieszyński oraz córka Małgorzata Pino von Friedenthal Jaxa-Bobowska. Z czasem jednak pamięć o tej rodzinie zatarła się.

Upór rzeszowianina

Historia generała Pino mogłaby na zawsze pozostać w cieniu zapomnienia, gdyby nie Andrzej Michalik, pasjonat historii i wojskowości austro-węgierskiej z Rzeszowa. Od lat bada dzieje galicyjskich pułków, ich strukturę, rekrutację i tradycję. Jako kolekcjoner dawnych regulaminów, podręczników i dokumentów wojskowych interesował się 40. Pułkiem Piechoty z Rzeszowa, w którego nazwie wciąż przewijało się tajemnicze nazwisko: Ritter von Pino. Kim był człowiek, który zniknął wraz z rozwiązaniem pułku w1918 r.? To pytanie zrodziło fascynację, która przerodziła się w kilkuletnią, historyczną przygodę.

Kto leży w tym grobie?

Po latach bezowocnych poszukiwań w archiwach, cztery lata temu Andrzej Michalik natrafił w końcu w internecie na trop. Odnalazł grób osoby o tym imieniu i nazwisku nad… Olzą. „Zatelefonowałem do Cieszyna. Okazało się, iż grób przy Katowickiej od wielu lat jest nieprolongowany i istnieje realne niebezpieczeństwo przejęcia miejsca przez nowego właściciela. Na to nie można było pozwolić” – pisze w liście do naszej redakcji Andrzej Michalik, dodając, iż mimo wielu niewiadomych, szczęśliwie na tablicy nagrobnej przy nazwisku Artura Pino znajdowały się dokładne daty urodzin i śmierci generała.

Fot. Andrzej Michalik

„Nie było więc wątpliwości. W grobie XXII/H/17 spoczywają szczątki Artura Pino von Friedenthal, ostatniego szefa honorowego 40. galicyjskiego pułku piechoty z Rzeszowa” – stwierdza.

Dlaczego spoczął nad Olzą?

Ale dlaczego miejsce wiecznego spoczynku generała znalazło się w Cieszynie? „Nikt nie potrafił na to pytanie odpowiedzieć, podobnie jak nikt nie miał pojęcia, kto jest pochowany w grobie obok Artura Pino. Ba! W Cieszynie nikt choćby nie słyszał o nazwisku Pino. Tablica na grobie mówiła, iż spoczywa w nim Artur Pino oraz nieznany Józef Bobowski i jeszcze bardziej tajemniczy M. Bobowski” – wspomina rzeszowski pasjonat historii.

Z jednego jest również zadowolony. Gdy bowiem okazało się, iż to nie zwykły oficer, ale człowiek, którego nazwisko nosił cały pułk – przez dekady związany z Polakami i Galicją – na likwidację jego mogiły nie można już było pozwolić.

Andrzej Michalik poinformował władze miasta i zarządców cmentarza o znaczeniu postaci generała. Skontaktował się z attaché obrony Austrii w Warszawie oraz konsulem honorowym Austrii w Katowicach Mirosławem Bienioszkiem. Dzięki jego staraniom sprawą zainteresowała się burmistrz Cieszyna Gabriela Staszkiewicz i dyrektor Muzeum Śląska Cieszyńskiego Irena French. Ustalono, iż grób będzie dalej istniał, a sam badacz opłaci zaległe należności za miejsce pochówku. – I tak rozpoczęła się moja „przygoda” z osobą generała Arthura Pino von Friedenthal – wspomina.

Projekt utknął po wybuchu pandemii

W 2021 r. w Cieszynie odbyło się pierwsze spotkanie z attaché obrony Austrii, pułkownikiem Rainerem i jego kolegą z Wiednia, pułkownikiem Baumannem. Rozmawiano o planie renowacji grobu, zaprojektowaniu tablicy pamiątkowej i przygotowaniu biografii generała.

„Wszystkie te projekty (bardzo już zaawansowane) utknęły w miejscu po wybuchu pandemii oraz wojny na Ukrainie w lutym 2022 r. Opóźnienie realizacji przedsięwzięcia okazało się jednak zbawienne. Minęły dwa lata, w tym czasie powstał zalążek książki, nawiązałem kontakt z archiwum w Opawie (miejscu urodzenia Artura Pino) oraz z gminą Ścieborzyce (gdzie znajdował się majątek tej gałęzi rodu von Friedenthal). Znalazłem i odwiedziłem grób żony generała Pino w Wiedniu. Odwiedziłem grób pradziadków baronów von Friedenthal w Ścieborzycach. Rozpocząłem poszukiwania w archiwach w Polsce, Czechach i Austrii. Najważniejszym było jednak podjęcie próby odnalezienia rodziny generała. I okazało się, iż warto było szukać i czekać” – pisze do naszej redakcji Andrzej Michalik.

Namierzeni potomkowie generała

Rzeszowski historyk po ponad trzech latach poszukiwań nawiązał kontakt z potomkami najstarszej córki generała, Małgorzaty Bobowskiej. – To właśnie Małgorzata Bobowska, a adekwatnie Małgorzata Pino von Friedenthal Jaxa-Bobowska, jest pochowana wraz z ojcem Arturem w Cieszynie jako tajemniczy M. Bobowski oraz z mężem Józefem Bobowskim – stwierdza Andrzej Michalik i podkreśla, iż wielkie podziękowania należą się Irenie French, dyrektor Muzeum Śląska Cieszyńskiego, której sensacyjnym odkryciem było ustalenie, iż Józef Bobowski, to nie kto inny jak… Józef Jaxa-Bobowski, starosta cieszyński w czasach monarchii austro-węgierskiej. To z kolei pozwoliło ustalić żyjących w Austrii i w Niemczech potomków córki Artura Pino, Małgorzaty oraz odnaleźć miejsce pochówku zmarłej bezpotomnie córki Eddy.

„Latem zeszłego roku nastąpił kolejny przełom w poszukiwaniach. Tym razem to ja otrzymałem nieprawdopodobną wiadomość. Odezwał się do mnie mieszkający w Warszawie praprawnuk Artura Pino. Potomek, jak się okazało trzeciej córki generała Elisabeth, o której nie było żadnego śladu. Córka Elisabeth, czyli wnuczka generała, także Elżbieta była założycielką polskiej gałęzi rodu von Friedenthal. Jej potomkowie mieszkają w Warszawie” – wyjaśnia Andrzej Michalik.

W ten sposób udało się połączyć trzy gałęzie rodu, rozsiane między Austrią, Niemcami i Polską. Dla historyka z Rzeszowa był to moment symbolicznego domknięcia opowieści. – Można powiedzieć, iż poszukiwania zostały zamknięte. Pozostała renowacja starego grobu, fundacja tablicy pamiątkowej przybliżającej zapomnianą postać Artura Pino i opracowanie biografii generała – stwierdza historyk z Rzeszowa.

Zrzutka na powrót pamięci

Dzięki jego inicjatywie realizowane są już prace nad renowacją grobu generała Pino von Friedenthal. Środki na ten cel pochodzą ze społecznej zbiórki prowadzonej na portalu zrzutka.pl, w której uczestniczyli członkowie forum austro-węgry.eu oraz sympatycy historii monarchii habsburskiej z całej Polski. Pomoc finansową przekazał również attaché obrony Austrii w Warszawie.

Fotografia Artura Pino z atelier w Cieszynie wykonana w latach 20. XX wieku. Zdjęcie znajduje się w zbiorach rodziny w Austrii. Właścicielem jest dr Stefan Meinhart, praprawnuk generała.

Projekt zakłada odnowienie nagrobka, wykonanie nowej tablicy pamiątkowej oraz przygotowanie publikacji poświęconej życiu generała. Muzeum Śląska Cieszyńskiego planuje też zorganizowanie spotkania poświęconego tej niezwykłej historii, które ma towarzyszyć uroczystemu odsłonięciu tablicy.

Żył wśród Polaków

Historia generała Arthura Pino von Friedenthal to opowieść o świecie, który przeminął i o monarchii, w której polscy żołnierze walczyli pod habsburskim sztandarem, wierząc, iż służą nie tylko cesarzowi, ale i przyszłej wolnej Polsce. To także przypomnienie, iż pamięć o przeszłości wymaga niekiedy jednego człowieka, który… nie odpuści. Dzięki Andrzejowi Michalikowi – pasjonatowi, kolekcjonerowi i społecznemu badaczowi historii – zapomniany generał wrócił z niepamięci. Jego grób w Cieszynie przetrwa kolejne dziesięciolecia, a biografia – już powstająca – przywróci mu należne miejsce w historii. Bo jak pisze Andrzej Michalik „Nie chodzi o kult, ale o pamięć. O człowieka, który służył z honorem, żył wśród Polaków i związał z nimi swój los. O kawałek historii, który warto zachować dla przyszłych pokoleń”.

Idź do oryginalnego materiału