Putin znów straszy Zachód użyciem broni jądrowej. - Czy ma odwagę jej użyć? - z takim pytaniem Paweł Pawłowski, prowadzący program "Newsroom" w Wirtualnej Polsce, zwrócił się do swojego gościa gen. bryg. rez. dr. Jarosława Kraszewskiego, byłego szefa Wojsk Rakietowych i Artylerii Wojsk Lądowych. - Moim zdaniem nie ma tej odwagi, ale absolutnie nie może to nas usypiać. Musimy mieć to z tyłu głowy, musimy być szczególnie ostrożni, szczególnie wrażliwi - stwierdził gość programu. Jego zdaniem służby wywiadowczo-rozpoznawcze wszystkich państw NATO, UE i państw zaprzyjaźnionych, powinny bacznie śledzić, czy nie dzieje się coś niepokojącego wokół rosyjskich silosów atomowych, czy też regionów, gdzie broń atomowa może być przechowywana. - "Forbes" poinformował, iż Pentagon dopuszcza możliwość wymiany ataków nuklearnych po groźbach Putina. Kto ma dzisiaj większy potencjał nuklearny? Rosja czy Stany Zjednoczone? - zapytał gościa prowadzący program. - Bazując na dostępnych danych, ten potencjał w rękach Rosjan jest niestety większy. Mówimy o ilości - odparł gen. Kraszewski. Dodał jednak, iż jeżeli chodzi o jakość, Amerykanie znacznie wyprzedzają w tej kwestii Rosjan. Opowiadał, iż kiedy po skończeniu studiów na Akademii Obrony Narodowej w Polsce, pojechał uczyć się na amerykańską uczelnię wojskową, poświęcono tam "trochę czasu, by wybić mi z głowy" wagę przewagi liczebnej. Tłumaczono, iż ważna jest przewaga techniczna, jakościowa nad wrogiem. - Znakomitym przykładem tego jest teraz Ukraina. Ukraińcy, mimo iż nie mają tylu środków techniki, co Rosjanie, to jednak stawiają zacięty opór i kiedy mogą przechodzą do kontruderzenia - stwierdził. Jego zdaniem, gdyby Ukraińcy mieli podczas ubiegłorocznej kontrofensywy ATACAMS-y i samoloty F-16, to "prawdopodobnie dzisiaj rozmawialibyśmy o zakończeniu rozmów pokojowych".