Wspierana przez Rwandę grupa powstańcza M23 zabiła co najmniej 140 cywilów we wschodniej Demokratycznej Republice Konga, jak wynika z najnowszego raportu organizacji Human Rights Watch. Te zabójstwa podkreślają eskalację przemocy w regionie, który od lat walczy z konfliktem zbrojnym.
Ruch 23 Marca powstał w 2012 roku i jest jedną z ponad 100 działających we wschodniej części DRK grup zbrojnych, jak informuje PAP. Ugrupowania te starają się zdobyć kontrolę nad kopalniami minerałów, w tym złota i kobaltu potrzebnego do produkcji baterii do samochodów elektrycznych.
Walka o strategiczne surowce
M23 składa się z bojowników Tutsi, którzy twierdzą, iż walczą o prawa mniejszości Tutsi w Demokratycznej Republice Konga. Grupa ta konkuruje z dziesiątkami innych ugrupowań o dostęp do bogatych złóż mineralnych w regionie.
Kontrola nad kopalniami kobaltu ma szczególne znaczenie w kontekście globalnego rozwoju technologii elektrycznych. Ten strategiczny mineral jest najważniejszy dla produkcji baterii samochodowych, co czyni region celem intensywnej rywalizacji między grupami zbrojnymi.
Dramatyczny bilans ofiar
Według ONZ w trwającym konflikcie zginęły tysiące osób, a setki tysięcy zostały zmuszone do opuszczenia swoich domów. Wschodnia Demokratyczna Republika Konga pozostaje jednym z najbardziej niestabilnych regionów świata, gdzie przemoc dotyka przede wszystkim ludność cywilną.
Raport Human Rights Watch dokumentuje tylko najnowsze przypadki zabójstw cywilów, ale rzeczywista skala przemocy może być znacznie większa. Region od dziesięcioleci walczy z działalnością licznych grup zbrojnych, które wykorzystują słabość państwa kongijskiego.
Źródła wykorzystane: "PAP" Uwaga: Ten artykuł został zredagowany z pomocą Sztucznej Inteligencji.
