Robisz to każdego ranka przed pracą? Policja rusza na osiedla. Za ten popularny nawyk kierowców zapłacisz 300 złotych, a sąsiad już nagrywa film

warszawawpigulce.pl 1 godzina temu

Scenariusz jest zawsze ten sam: mroźny poranek, szron na szybach i paraliżujące zimno w kabinie. Co robi statystyczny polski kierowca? Wsiada, odpala silnik, ustawia ogrzewanie na pełną moc i wychodzi na zewnątrz ze skrobaczką, czekając, aż auto „się rozgrzeje”. jeżeli Ty też tak zaczynasz dzień, masz szczęście, iż jeszcze nie dostałeś mandatu. Przepisy są w tej kwestii bezlitosne, a policja coraz częściej patroluje osiedlowe parkingi właśnie w godzinach porannego szczytu. Co gorsza, mandat możesz dostać choćby wtedy, gdy radiowozu nie ma w pobliżu – wystarczy telefon Twojego sąsiada.

Zdjęcie poglądowe. Fot. Warszawa w Pigułce

Wydaje nam się, iż rozgrzewanie silnika na postoju to dbanie o samochód i własny komfort. Mechanicy spierają się, czy dla nowoczesnych silników jest to zdrowe (większość twierdzi, iż nie – auto szybciej nagrzewa się podczas jazdy), ale Kodeks Drogowy nie pozostawia złudzeń. To wykroczenie, które w nowym taryfikatorze jest traktowane bardzo surowo.

Zima 2025 to czas, w którym „eko-patrole” i zwykli obywatele są bardziej wyczuleni na spaliny. Stojące pod blokiem auto, które przez 15 minut kopci rurą wydechową prosto w okna parteru, to dla wielu mieszkańców powód do wojny.

300 złotych za „komfort”. Przepis, o którym zapominamy

Zgodnie z art. 60 ust. 2 Prawa o ruchu drogowym, kierowcy zabrania się postoju z włączonym silnikiem w obszarze zabudowanym. Dotyczy to dwóch sytuacji:

  1. Oddalanie się od pojazdu, gdy silnik pracuje (np. wyskoczenie do kiosku, bramy czy właśnie skrobanie szyb na zewnątrz) – mandat 50 zł.
  2. Używanie pojazdu w sposób powodujący uciążliwości związane z nadmierną emisją spalin lub hałasem – mandat do 300 zł.

To właśnie ten drugi punkt jest kluczowy. Policjant uznaje, iż trzymanie odpalonego diesla czy benzyny pod blokiem przez 10 minut, żeby „puścił lód”, jest uciążliwe dla otoczenia i środowiska. 300 złotych znika z portfela szybciej, niż zdążysz odmrozić szybę.

„Czołgista” płaci jeszcze więcej. choćby 3000 zł!

Grzanie silnika to jedno, ale prawdziwy dramat zaczyna się, gdy ruszasz w trasę „na czołgistę”. jeżeli z lenistwa wyskrobiesz tylko mały wizjer na przedniej szybie, a resztę zostawisz zamarzniętą, lub co gorsza – wyjedziesz z czapą śniegu na dachu…

Tu taryfikator nie ma litości. Za jazdę nieodśnieżonym samochodem, który stwarza zagrożenie (śnieg spadający na szybę jadącego za Tobą auta lub ograniczona widoczność kierowcy), grozi mandat w wysokości choćby 3000 złotych.

Wystarczy, iż patrol zauważy, iż Twoje tylne światła są zalepione śniegiem, albo iż z dachu sypie się biały puch. Tłumaczenie „przecież zaraz zdmuchnie” nie działa.

Sąsiad z telefonem groźniejszy niż drogówka

W 2025 roku zmienił się też krajobraz społeczny. Powstają specjalne skrzynki mailowe „Stop Agresji Drogowej” i aplikacje miejskie, gdzie mieszkańcy mogą zgłaszać wykroczenia. Nagranie telefonem samochodu, który od 20 minut stoi pod klatką na włączonym silniku, jest idealnym dowodem w sprawie.

Właściciel pojazdu otrzymuje wezwanie na komendę w celu wskazania kierowcy, a następnie mandat. Często dzieje się to tygodnie po fakcie. Nie musisz widzieć policjanta, by zostać ukarany za lenistwo.

Co to oznacza dla Ciebie? (HCU – Jak przetrwać zimę bez mandatu?)

Metoda na „legalne” odmrażanie

Jak więc przygotować auto do jazdy, nie łamiąc prawa i nie marznąc? Oto procedura, która jest w 100% zgodna z przepisami:

1. Najpierw skrobanie, potem silnik
To złota zasada. Wsiadasz do auta tylko po to, by wyjąć szczotkę. Nie odpalasz silnika! Najpierw czyścisz szyby, lampy i dach (koniecznie!), a dopiero gdy auto jest gotowe do jazdy – wsiadasz, zapinasz pasy i odpalasz silnik. Ruszasz od razu (spokojnie, bez wysokich obrotów). Auto nagrzeje się pod obciążeniem znacznie szybciej niż na postoju.

2. Zainwestuj w odmrażacz w sprayu
Zamiast walczyć ze skrobaczką i rysować szyby, kup za 15-20 zł odmrażacz w płynie. Psikasz, czekasz 30 sekund, lód zamienia się w wodę, zgarniasz wycieraczką i jedziesz. To oszczędność czasu i nerwów.

3. Mata antyszronowa
Kosztuje grosze (10-15 zł), a ratuje życie. Zakładasz wieczorem na przednią szybę, rano zdejmujesz i masz czyste szkło. Bez skrobania, bez hałasowania silnikiem, bez mandatu.

Zima to trudny czas dla kierowców, ale policja wychodzi z założenia, iż Twój komfort nie może odbywać się kosztem płuc Twoich sąsiadów. 300 złotych to kwota, za którą można zatankować do pełna – szkoda ją oddawać państwu za 5 minut ciepła.

Idź do oryginalnego materiału