Skandal wokół odszkodowań: rodzina tragicznie zamordowanego przez nielegalnego imigranta polskiego żołnierza może liczyć na jednorazowe odszkodowanie w wysokości 36 tys. zł brutto. To zaledwie sześciokrotność miesięcznego wynagrodzenia szeregowego.
Mateusz Sitek. Fot. 1 Brygada Pancerna
W Polsce rodzina żołnierza, który zginął na służbie, otrzymuje za to jednorazową kwotę stanowiącą sześciokrotność wynagrodzenia. To około 36 tys. zł dla szeregowca – kwota, która nie wystarcza na godne życie i wsparcie dla osieroconej rodziny. Dodajmy, iż to kwota, która jest zgodna z przepisami i zapisana w polskim prawie.
Dla porównania na Ukrainie rodziny żołnierzy otrzymują choćby 1,8 mln zł. Czy nasze sądy i system prawny nie powinny w pierwszej kolejności dbać o obywateli, którzy służą krajowi, nierzadko ryzykując życie?
Do tragicznego zdarzenia doszło rankiem 28 maja 2024 roku przy granicy z Białorusią w okolicach wsi Dubicze Cerkiewne. Żołnierz został zaatakowany nożem przez jednego z migrantów, którzy próbowali sforsować barierę graniczną. Sprawca przecisnął broń przez szczelinę pomiędzy przęsłami zapory i ugodził Sitka w okolicy klatki piersiowej. Po udzieleniu pierwszej pomocy został przewieziony do szpitala w Hajnówce, gdzie został poddany operacji. Następnie przetransportowano go do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Niestety nie udało się go uratować. 6 czerwca Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało o jego śmierci.