Od wczesnych godzi porannych rolnicy z okolic Poznania wyruszyli do protestować do stolicy Wielkopolski. Mają pretensje do rządu za opieszałość w nie zdejmowaniu stref ASF.
Protest zrozpaczonych rolników rozpoczął się na ulicach Poznania od około 8.30 i potrwa do 14.00. Traktory protestujących wjeżdżają do Poznania ulicą, Obornicką,Witosa, Niestachowską i Dąbrowskiego. Rolnicy kierują się do Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Kierujący protestem Dariusz Michalak z grupy Gołęcxewo-Oborniki nie krył rozczarowania brakiem reakcji rządu.
– Mimo walki o tę sprawę rok temu, to papierologii mamy więcej niż w zeszłym roku. Zielony ład przez cały czas sprawia, iż ludzie nie mogą uprawiać swojego pola, tak jakby chcieli – powiedział rozżalony rolnik.
Uzbierało się sporo pretensji do rządu
“Walczymy o to, żeby być, żeby istnieć. Zagrożeń jest wiele: pryszczyca, ptasia grypa, ASF, umowy handlowe jak ta z Mercosur, czy niekontrolowany napływ zboża z Ukrainy. Chodzi o to, żeby zachować równe szanse dla wszystkich – mówił jeden z rolników .Jako rolnik indywidualnie kilka mogę zrobić, ale państwo powinno działać: kontrola granic, szybkie reagowanie, rzetelna wycena stada, sprawna wypłata rekompensat, zabezpieczenie na czas karencji, kiedy nie można hodować zwierząt“- przedstawił sytuację jeden z rolników.
–Rolnik to człowiek, który prowadzi warsztat pod gołym niebem. Żyje z trzody chlewnej, ze zboża, z mleka. Prosimy, by godnie za to płacono – tłumaczył Krystian Sznajder
Rolnicy uznali, iż obecna sytuacja jest najgorsza spośród tych, które spotykały rolników dotychczas i kiedyś ceny nie skakały tak gwałtownie.
źródło-Głos Wielkopolski