„Rosja chciała zabić wszystkich świadków”. Azerskie media zarzucają reżimowi Putina celowe wywołanie katastrofy samolotu

news.5v.pl 17 godzin temu

Samolot leciał z Baku (Azerbejdżan) do Groznego (Rosja). Maszyna zniknęła z radarów, gdy wleciała w rosyjską przestrzeń powietrzną. Następnie pojawiła się w Kazachstanie u wybrzeży Morza Kaspijskiego, gdzie się rozbiła.

Azerbejdżan potwierdza ostrzał

Dwa źródła w rządzie Azerbejdżanu potwierdziły w rozmowie z portalem „Euronews”, iż katastrofa nie była przypadkowa, a za katastrofę samolotu odpowiedzialny jest rosyjski pocisk ziemia-powietrze. Według źródeł odłamki trafiły maszynę, gdy pocisk eksplodował w powietrzu obok samolotu. Prośby pilotów o awaryjne lądowanie zostały odrzucone przez Rosjan, a samolot otrzymał polecenie kontynuowania lotu.

Faktem jest, iż miasto Grozny — stolica Republiki Czeczeńskiej — było atakowane przez drony wysłane z Ukrainy w czasie, gdy w pobliżu był samolot Azerbaijan Airlines, który później się rozbił. Rosyjska obrona powietrzna była aktywna i najwyraźniej pomyliła samolot pasażerski z ukraińskim dronem.

Azerbejdżański portal informacyjny „caliber” twierdzi, iż samolot został „zaatakowany przez rosyjski system obrony powietrznej Pancyr-S, gdy zbliżał się do miasta Grozny”.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Portal wyraża podejrzenie, iż władze Rosji próbowały ukryć przypadkowe ostrzelanie samolotu przez własny system obrony powietrznej. Celem działań Rosjan, według portalu, było „rozbicie samolotu nad Morzem Kaspijskim, zabicie wszystkich świadków i zatopienie samolotu”.

Co się stało po ostrzale

Lądowania odmówiło kilka rosyjskich lotnisk. Według portalu „caliber” Rosja „całkowicie sparaliżowała systemy komunikacyjne samolotu dzięki systemów walki elektronicznej”. Pilotom rzekomo polecono lecieć na lotnisko Aktau w Kazachstanie.

Odległość między Groznym a portowym miastem Aktau wynosi ok. 450 km w linii prostej. Samolot musiałby pokonać ok. 300 km tej odległości nad Morzem Kaspijskim.

ALEXANDER NEMENOV/AFP/East News / East News

Ludzie składają kwiaty pod ambasadą Azerbejdżanu w Moskwie ku czci ofiar katastrofy w Aktau,

Jeśli Rosjanie faktycznie wydali takie polecenie, wygląda na to, iż chcieli, aby uszkodzona maszyna zakończyła swój lot, spadając do wody.

Uszkodzenia wskazują na głowice odłamkowe

Tymczasem eksperci uważają za coraz mniej prawdopodobne, iż samolot rozbił się z powodu uderzenia ptaka lub problemów technicznych.

Widoczne uszkodzenia, setki otworów wlotowych, które widać na licznych zdjęciach rozbitego samolotu, są bardzo nietypowe dla zwykłej katastrofy, mówi ekspert wojskowy Fabian Hinz z think tanku Międzynarodowy Instytut Studiów Strategicznych (IISS) w wywiadzie dla „Bilda”.

— Zdjęcia wraku pokazują uszkodzenia ogona, które są nietypowe dla zwykłej katastrofy, ale odpowiadają uszkodzeniom spowodowanym przez głowice odłamkowe — stwierdził Finz.

Dla eksperta nie jest również zaskakujące, iż samolot nie został natychmiast zniszczony przez pocisk obrony powietrznej.

— Wbrew powszechnemu przekonaniu, użycie pocisków obrony powietrznej przeciwko samolotom pasażerskim nie zawsze musi skutkować ich natychmiastowym zniszczeniem — wyjaśnia Hinz.

— Znane są przypadki, w których pociski z mniejszymi głowicami uszkadzały samoloty, czasami poważnie, ale nie powodowały ich natychmiastowej katastrofy — dodaje.

Zarówno doniesienia azerskiego portalu „caliber” jak i oceny ekspertów wskazują, iż reżim Putina odpowiedzialny jest za śmierć 38 osób. 29 osób będących na pokładzie zostało rannych i cudem uniknęło śmierci.

Idź do oryginalnego materiału