Współpraca Pekinu z Moskwą w obszarze Arktyki nabiera rozpędu na skalę, która od kilku lat niepokoi Stany Zjednoczone. Od czasu agresji Rosji na Ukrainę w 2022 r. relacje Moskwy z Pekinem w tym rejonie się zacieśnienia. Co to oznacza dla świata?
Chinom potrzebne są trzy rzeczy
„Kto rządzi morzami, ten rządzi światem” – ta maksyma, przypisywana greckiemu generałowi Temistoklesowi, jest dzisiaj leitmotivem chińskiej ekspansji militarnej i handlowej w globalnej skali. Prezydent Chin Xi Jinping zaordynował, iż w roku 2049 zakończyć ma się budowa „nowoczesnego, bogatego, rozwiniętego kulturalnie i harmonijnego społeczeństwa socjalistycznego”.
By ta strategia mogła się powieść, Chinom potrzebne są trzy rzeczy:
- dostęp do globalnych rynków i dominacja w łańcuchu dostaw,
- budowanie konsensu osłabiającego wpływy Stanów Zjednoczonych (przypadek m.in. BRICS i Szanghajskiej Organizacji Współpracy)
- oraz tworzenie osi sprzymierzonych, które zagwarantują bezpieczeństwo kluczowych szlaków handlowych.
Szczególnie ważne są szlaki na Morzu Południowochińskim z cieśniną Malakka, łączącą Ocean Indyjski z Oceanem Spokojnym, i cieśniną Ormuz, łączącą Zatokę Perską z Morzem Arabskim. Oba te szlaki są najważniejsze dla dostaw towarów i energii w globalnej skali.
Morze konfliktów
Na Morzu Południowochińskim Chińczycy od lat „militaryzują wydmy piaskowe”. Atole — chronione prawem jako rezerwaty przyrody — zostały przez Chiny zasypane, zabetonowane i przekształcone w bazy wojskowe. W ten sposób państwo ogłosiło, iż ma prawo do ekonomicznej eksploatacji niemal całego regionu. Ustanowiona przez Pekin suwerenna przestrzeń bezpieczeństwa bezprawnie objęła morskie strefy ekonomiczne należące do kilku państw Azji Południowo-Wschodniej. Protesty, podobnie jak formalny wyrok Stałego Trybunału Arbitrażowego w Hadze z 2016 r., Pekin całkowicie zignorował.
Amerykanie manifestacyjnie przepływają swoimi okrętami przez te wody w ramach tzw. FONOP (Freedom of Navigation Operation — Operacje Swobody Żeglugi), czyli ochrony żeglugi oraz innych praw i wolności gwarantowanych wszystkim narodom na mocy prawa międzynarodowego. Pekin za każdym razem grozi im konfliktem.
Z niektórymi państwami, m.in. z Wietnamem i Filipinami, systematycznie dochodzi do otwartych starć na morzu. Ostatnie miało miejsce w sierpniu 2024 r., gdy na spornych wodach doszło do celowego zderzenia z udziałem dwóch filipińskich i dwóch chińskich jednostek straży przybrzeżnej. Rząd Filipin poinformował, że od początku 2023 r. doszło do 12 poważnych incydentów spowodowanych agresywną postawą chińskich jednostek straży przybrzeżnej.
W przypadku cieśniny Ormuz — głównego szlaku dla energii z Bliskiego Wschodu do Azji — Chiny muszą opierać się na sieci strategicznych sojusz, w tym z Iranem, przynajmniej do czasu rozbudowy morskich sił ekspedycyjnych.
Pekin, jako strategiczny partner Pakistanu, jest też kluczowym inwestorem — z przyznaną wyłącznością użytkowania — w port morski w Gwadarze. Kontrola nad portem pozwala na bezpośredni dostęp do cieśniny, dając Chinom możliwość stacjonowania okrętów, w tym podwodnych.
Chinom chodzi o Arktykę
W tych bezprawnych działaniach Chiny mają sojusznika. Od kilku lat Pekin i Moskwa łączą siły, prowadząc wspólne manewry wojskowe. Na początku grudnia 2024 r. Manila oficjalnie zaprotestowała po wpłynięciu w obszar jej wyłącznej strefy ekonomicznej rosyjskiej łodzi podwodnej przenoszącej rakiety o zasięgu 12 tys. km — pierwszy taki zarejestrowany przypadek. Wspólne manewry odbywają na wszystkich oceanach — w tym na wodach Bałtyku.
Zacieśnianie współpracy Chin z Rosją, przede wszystkim w obszarach o szczególnym znaczeniu dla bezpieczeństwa USA i sojuszników w NATO, ma dodatkowy wymiar strategiczny. Pekin w zamian oczekuje wsparcia Rosji m.in. w eksploracji Arktyki, która ma potencjał do fundamentalnych zmian w globalnym systemie handlu. Dostęp nie będzie możliwy bez bliskiego sojuszu z Rosją.
Rzecz idzie o 14.5 mln km kw. podzielonych pomiędzy osiem państw — Kanadę, Danię, Finlandię, Islandię, Szwecję, Stany Zjednoczone i Rosję. Przez stulecia obszar nieprzyjazny, wyłączony z eksploracji ekonomicznej, z ograniczonymi do minimum możliwościami żeglowania. Od lat natomiast, w wyniku zmian klimatycznych, otwierający ogromne możliwości dla eksploatacji złóż i tworzenia nowych szlaków komunikacyjnych, dzięki którym droga transportu towarów z Azji do Europy będzie krótsza o 40 proc.
Zgodnie z najnowszymi danymi NASA Arktyka traci w ciągu każdej godziny 30 mln ton lodu — o 20 proc. więcej niż przewidywały najczarniejsze scenariusze. Przez ostatnią dekadę ruch statków zwiększył się tu o 37 proc. W 2013 r. Północnym Szlakiem Morskim przepłynął jeden tankowiec. W 2023 r. było ich już 31. Do tego według szacunków amerykańskich rządowych geologów Arktyka skrywa 15 proc. światowych złóż ropy i 30 proc. gazu.
Te szczegóły nie mogły umknąć uwadze Pekinu. W 2018 r. Chiny ogłosiły doktrynę arktyczną — przypisały sobie rolę „państwa bliskiego Arktyce” i włączyły ją do koncepcji Nowego Jedwabnego Szlaku. Mając status obserwatora w Radzie Arktycznej, Pekin promuje — dosyć cynicznie i przewrotnie — zasady prawa międzynarodowego, w szczególności ducha i literę Karty Narodów Zjednoczonych i UNCLOS — Konwencji Narodów Zjednoczonych o Prawie Morza. Te same, które pogwałcił i ignoruje codziennie w przypadku swoich działań na Morzu Południowochińskim.
Rosja silna na Północy
Współpraca Pekinu z Moskwą w obszarze Arktyki nabiera rozpędu na skalę, która od kilku lat niepokoi Stany Zjednoczone. W czasach zimnej wojny to tu dochodziło do konfrontacji z ZSRR, teren ów stanowił istotny element strategicznej obrony USA i Zachodu. Od czasu agresji Rosji na Ukrainę w 2022 r. relacje Moskwy z Pekinem w rejonie Arktyki uległy zacieśnieniu.
Pekin oferuje niemal nieograniczone środki i technologie, by rozbudować infrastrukturę, łączność i zdolności ekonomiczne regionu. W zamian oczekuje dostępu do szlaków i surowców. Moskwa natomiast otrzymuje konieczny know-how, inwestycje oraz możliwości ekonomiczne, szczególnie istotne z uwagi na zachodnie sankcje.
Skala tej współpracy musi niepokoić. W 2022 i 2023 r. okręty obu państw prowadziły manewry w okolicach Alaski. Pekin utrzymuje na stałe trzy lodołamacze, umożliwiające prace badawcze o podwójnym cywilno-wojskowym zastosowaniu. Dotychczas Chiny zrealizowały 13 misji arktycznych, testując m.in. podwodne drony oraz samoloty dostosowane do warunków arktycznych.
Rosja przyjęła nową koncepcję, określając Arktykę jako drugi pod względem znaczenia region — po tzw. bliskiej zagranicy, czyli obszarze państw i republik byłego ZSRR. Przekłada się to na obecność wojskową, w tym potencjalne zasoby broni nuklearnej.
Według londyńskiego Instytutu Badań Strategicznych (IISS) Rosja posiada trzykrotnie więcej baz wojskowych w obrębie koła polarnego niż NATO. Z 11 rosyjskich łodzi podwodnych zdolnych do przenoszenia głowic nuklearnych osiem stacjonuje na stałe na Półwyspie Kolskim. Zdjęcia satelitarne opublikowane przez zachodnie ośrodki badawcze, m.in. przez amerykański Middlebury Institute for International Studies pokazują, jak bardzo rozbudowują się rosyjskie instalacje wojskowych na Nowej Ziemi w obwodzie archangielskim, rejonie, gdzie przed laty ZSRR testowało broń nuklearną.
Analizy Pentagonu zwracają uwagę, iż o ile Rosja ponosi znaczące straty w Ukrainie, jej siły strategiczne na północy pozostają nienaruszone i są stale modernizowane. Ich elementem jest także rozbudowa w bezpośrednim sąsiedztwie USA systemów zakłócających GPS.
Napięcie będzie nieuchronnie rosło. W opublikowanej w czerwcu 2024 r. „Strategii Arktycznej” Pentagon wprost stwierdza, iż USA wraz z sojusznikami znalazły się w sytuacji „strategicznej konkurencji” z Chinami i Rosją. Dokument Pentagonu, sformułowany na bazie Strategii Bezpieczeństwa USA z 2022 r., wskazuje na konieczność wzmacniania i rozbudowy sojuszniczego potencjału wojskowego w regionie Arktyki.
W przypadku USA dotyczy to m.in. unowocześnienia Drugiej Floty Północnej Stanów Zjednoczonych czy przywrócenie stałej obecności zwiększonych sił NATO w obiektach wojskowych w Keflaviku na Islandii — po tym, jak siły amerykańskie wycofały się stamtąd w 2006 r. — rozbudowy floty lodołamaczy i stacji nasłuchowych.
Arktyka może stać się zarzewiem konfrontacji wojskowej o skali, jaką pamiętamy z czasów zimnej wojny. Dla Rosji będzie to kontynuacja strategicznej konkurencji z Zachodem. Dla Chin — okazja budowania trwałej obecności ekonomicznej, umożliwiającej realizację jej globalnych celów. Czas pokaże, czy intensywna kooperacja Rosji z Chinami — państwami przez dziesięciolecia wzajemnie głęboko sobie nieufnymi — jest tylko „małżeństwem z rozsądku”.
Czy potwierdzą się niedawne słowa Putina o płynnej współpracy — „jak nigdy w przeszłości”? Czy raczej słowa Normana Davisa, który ocenia, iż konflikt pomiędzy Rosją i Chinami jest nieuchronny, w dającej się przewidzieć przyszłości.
Pekin zamierza utrwalić swą obecność w Arktyce tak, by do 2035 r. osiągnąć status „mocarstwa polarnego”. Chińczykom nie przeszkadza rosyjska flaga wbita na biegunie w 2007 r. tak długo, jak powiewa na wietrze zmian z Pekinu.