Jak twierdzą ukraińskie i tureckie media, w środę w Stambule odbędzie się kolejna runda negocjacji pokojowych między Rosją i Ukrainą. Nikt jednak nie spodziewa się, iż przyniosą jakieś poważne rozwiązania.
"Nie oczekujcie magicznego przełomu"
Już przed zaplanowanym na dziś spotkaniem zarówno Ukraina, jak i Rosja bagatelizowały oczekiwania wobec tej rundy rozmów. jeżeli do rozmów dojdzie, będzie to trzecie spotkaniem przedstawicieli walczących państw od czasu, gdy administracja Trumpa przekonała je do wspólnych rozmów.
"Nie ma podstaw, by oczekiwać jakichkolwiek magicznych przełomów" – powiedział we wtorek rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow. "W obecnej sytuacji jest to wysoce nieprawdopodobne" – dodał.
Jak pisze "New York Times", Rosja i Ukraina prawdopodobnie wykorzystają rozmowy do rozwiązania stosunkowo drobnych (w porównaniu do wojny) problemów, takich jak wymiana więźniów. Żadna ze stron nie jest jednak gotowa na kompromisy, które zakończyłyby rozlew krwi.
Negocjator bez władzy, gra ciałami poległych
Z jednej strony mamy Rosję, która w tej chwili odnosi pewne umiarkowane sukcesy na polu bitwy. Nie ma więc motywacji do zakończenia walk. Z kolei Ukraina dostała wznowione wsparcie militarne ze strony Stanów Zjednoczonych i Europy. Ma więc w ręku atuty, które być może pozwolą jej powstrzymać rosyjską ofensywę i uzyskać lepsze warunki rozejmu w przyszłości.
Dodajmy, iż poprzednim rozmowom po stronie rosyjskiej przewodniczył Władimir Miedinski, wojowniczy historyk i przewodniczący Rosyjskiego Związku Pisarzy. Ukraina nie bez racji określiła jako osobę bez realnego wpływu na jakiekolwiek decyzje pokojowe.
NYT podkreśla, iż na wymianę jeńców i ciał poległych żołnierzy, która miała miejsce po poprzednich rundach rozmów, naciskała Rosja. Nie był to jednak odruch humanizmu, Rosja miała w tym cel polityczny.
Z jednej strony Rosjanie chcieli udowodnić, iż oficjalne dane o zabitych żołnierzach ukraińskich są zaniżone. Z drugiej dobrze wiedzą, iż rodziny żołnierzy poległych w walkach mają prawo do wysokich odszkodowań, pod warunkiem iż śmierć jest udowodniona. Rosja próbuje więc osłabić Ukrainę finansowo.
Rosjanie twierdzą, iż od czerwca oddali Ukraińcom 7 tysięcy ciał jej wojskowych. Strona ukraińska kwestionuje tę liczbę i dodaje, iż niektóre szczątki nie należą do ukraińskich żołnierzy i zostały po prostu podrzucone.
Z kolei Zełenski przyznał jeszcze w poniedziałek, iż podczas rozmów w Stambule jego wysłannicy skupią się na kwestii powrotu ukraińskich dzieci wywiezionych do Rosji z terytoriów okupowanych. Chce też osobistego spotkania między nim a Putinem. Wielokrotnie powtarzał, iż tylko takie spotkanie może doprowadzić do pokoju.