„Rosja jest martwa”. Mija rok od śmierci Aleksieja Nawalnego. Rosjanie nie gryzą się w język. „Moskwa pójdzie drogą Stalina”

news.5v.pl 3 dni temu

Sofia, Niżny Nowogród

Przestałam śledzić wiadomości, politykę. Boleśnie odbieram spory między grupami opozycyjnymi. Opozycja została zdekapitowana. Jedyną radosną wiadomością w tym roku była ta o wymianie więźniów. Wsparcie znajduję w moim synu. Chcę, żeby wyrósł na miłego i miłosiernego człowieka, dla którego życie innych ludzi jest nie mniej ważne niż jego własne. Który rozumie, iż wszczynanie wojen jest przestępstwem.

Roma, Rosja

Uścisnęłam jego dłoń, gdy podróżował po Rosji w 2017 r. Aleksiej był pod każdym względem wielkim człowiekiem. Rok od jego śmierci minął w szalonym tempie. Na początku po prostu w to nie wierzyłam, potem byłem zakłopotana. „Jak mogłeś, Aleksiej?” — pytałam. Chciałam pić i płakać.

Po jego pogrzebie długo słuchałam muzyki z „Terminatora 2”, przy której został pochowany. „Piękna Rosja przyszłości” nadejdzie, to pewne. Droga do niej będzie jednak niezwykle trudna, a choćby okrutna. Tak jak wcześniej, tak i teraz znajduję jednak wsparcie w Aleksieju.

Olga, Moskwa

To było pogrążenie się w beznadziei, w której teraz żyję. A raczej mieszkam, bo mam ponad 60 lat. Nie wierzę w „piękną Rosję przyszłości”. Cieszę się tylko, iż nie mam wnuków.

„Jedyna nadzieja jest taka, iż maszyna sama się zje, przeżuje i zgnije”

Aleksiej, Norwegia

Już w momencie, gdy Nawalny został zatrzymany na rosyjskiej granicy, zrozumiałem, iż nie zostanie wypuszczony żywy. Byłem więc przygotowany na jego śmierć. To była utrata oparcia.

Mam nadzieję, iż ludzie będą bohaterami w trochę mniejszym stopniu od Nawalnego. Powinno być więcej mniejszych bohaterów, ale niestety już w to nie wierzę. Teraz za bohaterski wyczyn uznaje się choćby opublikowanie posta na Facebooku o „niepokornej” treści. W ciągu najbliższych dwóch dekad nie będzie „pięknej Rosji przyszłości”. Jedyna nadzieja jest taka, iż maszyna sama się zje, przeżuje i zgnije.

Siergiej, Sydney

Nie potrafiłem poradzić sobie z tą stratą. Protestowałem ze wszystkimi na początku 2010 r., a potem wyemigrowałem — kiedy stało się jasne, iż protest wygasł. Nadzieja jednak wciąż się tliła, podświadomie, dopóki Aleksiej żył, wierzyłem w to, iż przyjdą lepsze czasy. Szok po jego śmierci wciąż nie minął, bo to szok związany z tym, iż umarła nadzieja — iż kiedyś wrócę do kraju i będzie się tam dobrze żyło. Od roku wszystko w mojej ojczyźnie spowija nieprzenikniony mrok.

DAVID GANNON / AFP

Kwiaty obok zdjęć zmarłego lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego na prowizorycznym pomniku przed ambasadą Rosji w Berlinie, 19 marca 2024 r.

Oczywiście „piękna Rosja przyszłości nadejdzie”. Prawdopodobnie trzeba będzie jednak na to bardzo, bardzo długo poczekać. Zbyt wielu dobrych ludzi zostało wysiedlonych, za bardzo cofnięto kraj w szpony totalitaryzmu. Pokolenie jednak się zmieni i znów w Rosji będzie wiele ludzi spragnionych wolności i cywilizowanego życia. Wsparcie znajduję niestety tylko w tym, iż żyję w innym kraju.

Georgij, Tajlandia

Jest ciężko. Nie ma nadziei. Tacy jak Nawalny i Niemcow już praktycznie odeszli. Trudno było sobie poradzić z ich śmiercią. Mieszkam poza Federacją Rosyjską. Staram się jakoś trzymać, ostatkiem sił. Rosja jest martwa. To, co robią, nie wzbudza żadnego szacunku. Niestety, nie mam wiary i nadziei w świetlaną przyszłość.

Aleksander, Praga

Kilka miesięcy temu zdałem sobie sprawę z tego, iż perspektywa zabójstwa Nawalnego jest bardzo realna, więc trzeba być na to moralnie przygotowanym. Byłem gotowy i choćby kiedy Nawalny żył, myślałem o tym, jak przetrwać bez niego. Nie ma znaczenia, czy poradziłem sobie z jego odejściem, ważne jest to, iż jest to dla Rosjan niepowetowana strata. Tacy ludzie trafiają się narodowi co najwyżej raz na sto lat. My straciliśmy tę szansę. Musimy jednak jakoś żyć. jeżeli ktoś jest przygnębiony śmiercią Nawalnego, mogę powiedzieć, iż on z pewnością by tego nie pochwalał. Jako chrześcijanin prawdopodobnie dodałby, iż przygnębienie jest grzechem śmiertelnym.

Nie chodzi jednak o wiarę, chodzi o nas. Do wojny doszło, ponieważ nie zrobiliśmy wystarczająco dużo, aby jej zapobiec. „Piękna Rosja przyszłości” nadejdzie, gdy zrobimy wszystko, by tak się stało. jeżeli nic się nie robi, nie wydarzy się nic dobrego. jeżeli podejmie się jakieś działania, jest przynajmniej minimalna szansa — a to lepsze niż nic.

Anna, Moskwa

Czy poradziłam sobie ze stratą? Nie. Dokładnie pamiętam dzień, w którym dowiedziałam się o jego śmierci. Pamiętam, jak przechodziłam obok poświęconej mu tablicy pamięci i każdego dnia było pod nią mniej ludzi i mniej kwiatów. Pomyślałam sobie, iż gwałtownie zanika pamięć o nim, wraz z całym dobrem, które uczynił.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Czuję irytację, gdy patrzę na dzisiejszą „rosyjską opozycję”. Niektórzy wykorzystują kapitał polityczny Nawalnego i świetnie się bawią w Europie, podczas gdy inni tkwią zapomniani w rosyjskim więzieniu. Między każdym z nas jest przepaść wynikająca ze zbyt różnych doświadczeń ostatnich lat.

Mieliśmy piękną Rosję teraźniejszości, kiedy wychodziliśmy na wiece, poczucie jedności dawało nam nadzieję. Za to jestem wdzięczna Aleksiejowi Nawalnemu.

Dmitrij, Paryż

W dniu, w którym umarł, bardzo się smuciłem. Płakała cała moja rodzina. Przez bardzo długi czas go wspominałem, teraz czytam jego książkę. Nie będzie „pięknej Rosji przyszłości”. Nawalny nie powinien przyjeżdżać do Rosji! Potrzebowaliśmy go żywego, jaki był z niego pożytek, gdy tkwił więzieniu? Martwy Nawalny jest bezużyteczny! Fatalny błąd. Komu i co chciał udowodnić?! Dla mnie jest bohaterem, ale dla putinistów zawsze będzie szpiegiem.

Nie ma przyszłości dla Rosji. Chciałbym wierzyć w to, iż moja rodzina przestanie być represjonowana, iż moi przyjaciele wrócą do domu. Bardziej prawdopodobne jednak to, iż Rosja pójdzie drogą Stalina i Chruszczowa.

Wiktor, Uljanowsk

Jest ciężko. Dzięki Nawalnemu zrozumiałem, co to znaczy mieć przedstawiciela politycznego — mówił na głos wszystko, co bolało mnie w środku, w sposób, który był zarówno typowy dla niego, jak i bliski mnie. Dzięki niemu poczułem, iż nie jest tak źle, iż zmiana jest możliwa. I zobaczyłem, iż w kraju jest wielu podobnie myślących ludzi. Wszystko to dało mi nadzieję na wspaniałą przyszłość wśród ludzi, którzy kochają swój kraj.

Kiedy Nawalny został otruty i przeżył, jego postać nabrała dla mnie pewnego rodzaju świętego znaczenia, wydawało mi się, iż został zesłany gdzieś „z góry” i na pewno doprowadzi nasz kraj do normalnego stanu. Po jego powrocie do kraju i aresztowaniu było coraz gorzej. Po wybuchu wojny — dziesięciokrotnie gorzej. Po śmierci Nawalnego zgasło światełko w tunelu.

W rosyjskiej polityce nie ma już nikogo, kto tak bezinteresownie próbowałby wprowadzić zmiany bliskie mojemu sercu. Umarł mój jedyny polityczny reprezentant, moja jedyna nadzieja na polityczne zmiany. To boli. Od roku wcale nie jest łatwiej. „Piękna Rosja przyszłości” bez Nawalnego jest niemożliwa. Przynajmniej na razie nie widzę wśród polityków osoby, która podzielałaby jego wartości i byłaby gotowa walczyć o nie w ten sam sposób. Wsparcie znajduję we wspomnieniach o Rosji, którą straciliśmy.

Dmitrij, Rosja

Nie odczułem tej straty. Odciąłem się od niego i jego świty ponad 10 lat temu. Tak zwani nawalniści całkowicie się skompromitowali. Nie mają żadnego dziedzictwa. Zawsze szukam wsparcia w sobie, rodzinie, przyjaciołach, ale nie w osobach postronnych.

Lubow, Moskwa

Tego, co było przed jego śmiercią, nie da się już przywrócić. Z goryczą wspominam czas, kiedy wydawało się, iż zmiana jest blisko. Teraz jest czas ciszy, wszyscy się ukrywają, a o niektórych rzeczach strach choćby myśleć, a co dopiero mówić. To był ciężki rok i prawdopodobnie doprowadził do całkowitego eskapizmu i chęci zajmowania się tylko sobą i bliskimi. Niech przynajmniej oni mają się dobrze.

RALF HIRSCHBERGER / AFP

Julia Nawalna podczas demonstracji zwolenników rosyjskiej opozycji na uchodźstwie w Berlinie, 17 listopada 2024 r.

Dziedzictwo Nawalnego zostało zaprzepaszczone. Skandale z Wołkowem, które poprzedzają zabójstwo Aleksieja, podważają jakiekolwiek zaufanie do jego zespołu. Nie ma w tej chwili w polityce nikogo takiego jak Aleksiej, chociaż wielu wiązało z nim duże nadzieje. Uczę się wierzyć, iż sama odpowiadam za swoje życie. Czy z Nawalnym, czy bez niego, mogę być szczęśliwa.

Fedor, Walencja

Niestety przestałem wierzyć w to, co robi zespół Nawalnego, gdy on jeszcze żył, więc dla mnie była to nie tyle strata Aleksieja jako polityka, w którego wierzę, ale jako jednego z najzdolniejszych i najodważniejszych bojowników przeciwko reżimowi. Nie ma już takich jak on i prawdopodobnie nie będzie.

Myślę, iż dziedzictwo, o którym mówimy, umarło wraz z Aleksiejem. Byłem pod wielkim wrażeniem jego otwartości i prostolinijności, którymi promieniował, gdy był wolny. Wielka szkoda, iż nie mogę przypisać żadnej z tych cech tym, którzy teraz wypowiadają się w jego imieniu.

Nie wierzę już także w „piękną Rosję przyszłości”. Wydaje mi się, iż najważniejszą rzeczą, która powinna się wydarzyć w rosyjskim społeczeństwie po wojnie, jest bezwarunkowe uznanie błędów i przyjęcie odpowiedzialności za to, co zostało zrobione w imieniu naszego narodu, za jego cichą, choć milczącą zgodą. Trudno mi sobie wyobrazić, by do tego doszło, po powrocie z frontu setek tysięcy morderców.

Myślę, iż Rosja będzie przez cały czas podążać ścieżką izolacji od nowoczesnych wartości, takich jak życie ludzkie, technologia i kooperacja międzynarodowa. przez cały czas będzie wydawać szalone sumy pieniędzy na odtwarzanie przedsiębiorstw, które nie są potrzebne we współczesnym świecie, co spowoduje, iż pozostanie w tyle i stanie się biedniejsza. I tak dalej, aż do następnej wojny.

Arina, Ałmaty

Śmierć Aleksieja Nawalnego nieoczekiwanie pomogła mi poradzić sobie z utratą siebie na wygnaniu. Wcześniej żyłam z syndromem odroczonego życia — świadomie nie zapuszczałam korzeni na emigracji, nie nawiązywałam przyjaźni, nie przywiązywałam się do pracy. Wydawało mi się, iż moje życie jest w zawieszeniu. Liczyłam na to, iż Nawalny zostanie zwolniony, nadejdzie „piękna Rosja przyszłości”, a potem wrócę i będę w niej żyć.

Po śmierci Nawalnego wszystkie moje nadzieje umarły, straciłam grunt pod nogami, to, czym żyłam wcześniej — oczekiwanie na przyszłość — umarło wraz z nim. Popadłam w apatię i nie wiedziałam, jak dalej żyć. Z czasem, dzięki terapii, doszłam do nieoczekiwanego wniosku — tak, straciłem wiarę w „piękną Rosję przyszłości”, ale wraz z nią porzuciłam syndrom odłożonego życia. W końcu pozwoliłam sobie żyć tu i teraz — realizować plany, znajdować bliskich mi ludzi, inwestować w pracę i świadomie przeżywać każdy dzień. Ta strata była trudna, ale dała mi życie.

Teraz znajduję wsparcie w moich bliskich i w sobie. Sama tworzę swoją przyszłość, choć w swoim małym świecie. Nie wierzę już w „piękną Rosję przyszłości”, a przynajmniej nie w taką, w której będzie miejsce dla mnie. Aleksiej pozostawił żywy ślad w historii Rosji i świata. Myślę, iż jego spuścizna będzie oddziaływać na innych, nie jestem tylko pewna, czy na Rosjan również.

Olga, Petersburg

Nie potrafiłam poradzić sobie ze stratą, nie sądzę, by to było możliwe. Nawalny dawał odrobinę nadziei, iż Rosja naprawdę stanie się taka, jak ją opisywał. Kiedy odszedł, ta nadzieja umarła i nie jestem pewna, czy kiedykolwiek się odrodzi. Patrząc na to, co dzieje się wokół mnie, myślę, iż nie.

Latem 2024 r. pojechałem do Moskwy, odwiedziłam grób , złożyłam kwiaty, płakałam. Myślę, iż zrobię to samo w tym roku.

Fundacja Walki z Korupcją bez Nawalnego to już nie to samo. Owszem, prowadzą śledztwa, walczą, ale nie czuję u nich tej iskry i nadziei, którymi dosłownie promieniował Nawalny. Nie był idealny, ale naprawdę chciał jak najlepiej dla Rosji, widział ją w zupełnie innym świetle.

Z każdym mijającym dniem, z każdą stratą, z każdym nowym i absurdalnym prawem, z każdą „lekcją o tym, co ważne” w szkołach, z każdym banerem, który zachęca ludzi do zawierania umów z ministerstwem obrony i nowym grobem jakiegoś poległego w walkach ta „piękna Rosja przyszłości” znika. choćby normalna Rosji przyszłości brzmi teraz utopijnie.

Wasilij, Zaporoże

Nie zauważyłem żadnej różnicy . Nie ma żadnego dziedzictwa. Wszystko, co zrobił, nie ma teraz sensu. Najbardziej przygnębia mnie to, iż choćby po rozpoczęciu inwazji na pełną skalę nie był w stanie przyznać się do błędu i przeprosić za Krym , nie mówiąc już o jego bardziej cynicznych wypowiedziach. On również ponosi część winy za rozpętanie wojny, podobnie jak wszyscy obywatele Rosji. Teraz widzę, iż Kara-Murza i Jaszyn siedzą na dwóch krzesłach: boją się stracić to, czego nie mają — poparcie wyborcze.

Natalia, Moskwa

Rok minął normalnie, emocjonalnie to była jednak huśtawka. Bardzo często wspominam to straszne wydarzenie. Przez pierwszy miesiąc płakałam w nocy w poduszkę. Wpadłam w depresję. Jakby zniknęło światełko na końcu tunelu. Do dziś myśl o jego odejściu boli mnie i doprowadza do łez. Nie mogę się z tym pogodzić i nie mogę w to uwierzyć. Jego dziedzictwo nie umrze. Jest Julia i jego współpracownicy. Kiedy powiedziała, iż będzie dalej walczyć, było trochę łatwiej, pojawiło się trochę więcej nadziei. Musi istnieć „piękna Rosja przyszłości”, musimy ją zbudować. Inaczej po co żyć?

Idź do oryginalnego materiału