Portugalskie media ujawniły, iż Rosja zawarła ze znajdującym się w Zatoce Gwinejskiej na zachód od Afryki archipelagiem umowę o współpracy wojskowej. To powrót Moskwy do wpływów w tej strategicznie położonej dawnej kolonii Portugalii.
O podpisaniu wojskowej umowy poinformowała telewizja CNN Portugal. Miało ono zacząć obowiązywać od minionej niedzieli (5 maja). Obejmuje umożliwienie rosyjskim okrętom wojennym zawijania do portów Wyspach Świętego Tomasza i Książęcej oraz lądowania na tym archipelagu rosyjskich samolotów bojowych.
W zamian za to Rosja pomoże w wyszkoleniu armii wyspiarskiego afrykańskiego kraju oraz pomoże jej logistycznie. Ma nastąpić także wymiana doświadczeń oraz informacji dotyczących zwalczania ekstremizmu i międzynarodowego terroryzmu.
Ale najistotniejszy jest ten pierwszy wątek, bo pozwoli na rosyjską obecność wojskową w Zatoce Gwinejskiej i u zachodnich wybrzeży Afryki. Rosyjskie okręty i samoloty bojowe mogą się zjawiać teraz w tym regionie na przykład pod pozorem ćwiczeń wojskowych.
Z takich możliwości korzystał jeszcze ZSRR, który aktywnie wspierał uzyskanie przez Wyspy Świętego Tomasza i Książęcą niepodległości. Archipelag uwolnił się spod dominacji Portugalii w 1975 r.
Rosja zwiększa swoje wpływy w Afryce
Radzieckie okręty wojenne i samoloty pojawiły się w Zatoce Gwinejskiej po raz pierwszy w 1976 r., a przybywały tam aż do 1988 r. Potem jednak młoda afrykańska republika zwróciła się ku Zachodowi, a zwłaszcza ku dawnemu kolonizatorowi, czyli Portugalii.
Teraz jednak Rosja jednak intensywnie stara się odzyskiwać swoje wpływy w Afryce, a gra przy tym przede wszystkim na antykolonialnej i antyimperialistycznej nucie, a więc sięga po ten sam zestaw chwytów, co niegdyś ZSRR.
Do tej pory jednak Moskwa koncentrowała się na działaniach w dawnych koloniach francuskich, a interesy Paryża wypychała stamtąd poprzez nawiązywanie współpracy z obalającymi w ostatnich latach cywilne rządy juntami wojskowymi. Są także poszlaki wskazujące, iż przynajmniej kilka z tych przewrotów Rosja mogła choćby aktywnie wesprzeć.
W przypadku Wysp Świętego Tomasza i Książęcej wystarczyła Moskwie zręczna dyplomacja. Ten znajdujący się na pięciu wyspach (ale tylko trzech z nich zamieszkałych) archipelag ma jednak tylko nieco ponad 200 tys. mieszkańców.