Rosyjskie ministerstwo obrony opublikowało w środę nagranie pokazujące szczątki drona, które ma być dowodem na ukraiński atak na rezydencję prezydenta Putina. Ukraina ostro zareagowała, nazywając prezentację "śmieszną" i oskarżając Moskwę, iż nie traktuje poważnie choćby sfabrykowania tej historii.
Generał Aleksandr Romanienkow, dowódca obrony przeciwlotniczej w rosyjskich Wojskach Powietrzno-Kosmicznych, przedstawił podczas briefingu prasowego nagranie szczątków drona oraz mapę ilustrującą rzekome trasy lotu i miejsca zestrzelenia ukraińskich bezzałogowców.
Ostra reakcja Kijowa
Tychyj powiedział agencji Reuters: "To jest śmieszne – zarówno to, iż przygotowanie tego zajęło im dwa dni, jak i to, iż materiały, które próbują przedstawiać jako dowody, pokazują, iż nie podchodzą poważnie choćby do sfabrykowania tej historii".
Publikacja wideo następuje po oświadczeniu rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych (MSZ) z poniedziałku, w którym MSZ oskarżyło Ukrainę o przeprowadzenie ataku dronem. Władze w Kijowie kategorycznie odrzuciły te zarzuty.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i szef ukraińskiej dyplomacji Andrij Sybiha wcześniej również odrzucili oskarżenia Moskwy.
Komentarz Trumpa
Prezydent USA Donald Trump skomentował w poniedziałek, iż był "bardzo zły" po tym, jak Putin poinformował go o rzekomym incydencie. Trump przyznał jednak, iż nalot mógł w ogóle nie mieć miejsca.
Uwaga: Ten artykuł został stworzony przy użyciu Sztucznej Inteligencji (AI).








