Unia Europejska przygotowuje się do debaty o mechanizmie „pożyczki reparacyjnej”, który pozwoliłby Ukrainie korzystać z zamrożonych rosyjskich rezerw. Szczyt UE odbędzie się 23–24 października.
Komisja Europejska postuluje przekształcenie zamrożonych aktywów rosyjskich w fundusz odbudowy Ukrainy i wsparcia jej obrony. Pomysł, określany mianem „pożyczki reparacyjnej”, zostanie omówiony przez przywódców UE podczas szczytu w dniach 23–24 października.
– Europejska Partia Ludowa podtrzymuje swoje stanowisko w sprawie zamrożonych rosyjskich aktywów. Domaga się przekazania nie tylko odsetek, ale całych środków na odbudowę Ukrainy lub bezpośrednią pomoc dla tego kraju – podkreśla europoseł Koalicji Obywatelskiej Andrzej Halicki.
Pożyczka zamiast konfiskaty
Głównym mechanizmem ma być wykorzystanie zamrożonych rezerw, które miałyby służyć jako zabezpieczenie pożyczki dla Ukrainy. Pożyczka ta v miałaby być spłacana dopiero po spełnieniu przez Rosję zobowiązań reparacyjnych.
Zdaniem EPL za takim rozwiązaniem przemawiają zarówno przesłanki moralne, jak i strategiczne: to Rosja, jako państwo-agresor, powinna ponieść ciężar odbudowy zniszczonego przez siebie państwa.
– Unia Europejska w tej chwili wspiera Ukrainę finansowo, między innymi poprzez zakup broni i przekazywanie funduszy. Jako wspólnota jesteśmy świadomi, iż musi wspierać niezależność Ukrainy. Ten konflikt to głównie problem naszego kontynentu – zaznacza niezależny europoseł z grupy EPL Łukasz Kohut.
Kohut wskazuje jednak na strukturalne problemy UE. – Unijna dyplomacja powinna funkcjonować sprawniej, ale w skomplikowanej strukturze Unii, której efektem są niespójność i rywalizacja między instytucjami, dodatkowo osłabiana wymogiem jednomyślności w Radzie i postawą hamulcowych w postaci Roberta Ficy i Viktora Orbána – nie jesteśmy w stanie realizować wszystkich działań zmierzających do wsparcia zakończenia tego konfliktu – ocenia.
Skala zamrożonych aktywów
Według dostępnych danych zamrożone aktywa rosyjskie w ramach sankcji G7 i UE wynoszą około 260 miliardów euro, z czego około 210 miliardów znajduje się w UE, głównie w belgijskim Euroclear. Dochody z odsetek generują rocznie około 3 miliardów euro i są już częściowo przekierowywane na rzecz Ukrainy poprzez Europejski Instrument na rzecz Pokoju.
Bruksela prognozuje, iż mechanizm „pożyczki reparacyjnej” mógłby zmobilizować około 40 miliardów euro inwestycji publicznych i prywatnych na lata 2024–2027. Całkowite potrzeby odbudowy Ukrainy według Banku Światowego mogą w ciągu najbliższej dekady przekroczyć 524 miliardy dolarów.
Bariery prawne i opór Belgii
Największym wyzwaniem pozostają kwestie prawne i ryzyko sporów międzynarodowych.
– Kluczową przeszkodą w uruchomieniu środków pozostaje toczący się proces sądowy. Największa część zamrożonych aktywów, przekraczająca trzysta miliardów euro, znajduje się na kontach banków i mogłaby zostać wykorzystana dopiero po zakończeniu postępowania w Belgii – tłumaczy Halicki.
– Decyzja belgijskich banków może zostać zaskarżona, co stworzy przeszkody prawne w realizacji działań – dodaje.
Belgijskie organy finansowe wyrażają niepokój, iż jednostronne wykorzystanie aktywów może naruszać prawo międzynarodowe chroniące własność państwową, co z kolei wywoła roszczenia odwetowe lub ucieczkę kapitału poza Zachód. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow nazwał inicjatywę „czystą kradzieżą”.
Rozwiązanie to popierają natomiast między innymi Polska, Estonia, Finlandia i Szwecja. Ostrożne poparcie zgłaszają Francja i Holandia, uzależniając je od gwarancji prawnych. Niemcy i Belgia pozostają powściągliwe.
Perspektywy i ryzyka
Analitycy zauważają, iż wdrożenie „pożyczki reparacyjnej” niesie ryzyko globalnych precedensów dotyczących bezpieczeństwa aktywów banków centralnych. Rada Europejska ma sfinalizować mechanizm do końca 2025 roku, a jego realizacja mogłaby rozpocząć się w latach 2026–2027, jeżeli zostaną przyjęte gwarancje podziału ryzyka.
Eksperci wskazują, iż program może stać się jednym z najbardziej ambitnych eksperymentów UE w przekształcaniu sankcji w długoterminową dźwignię geopolityczną.
Jednocześnie nie można wykluczyć przedłużających się batalii prawnych w sądach międzynarodowych oraz szerokiej debaty o „nietykalności rezerw” w zachodnich jurysdykcjach.