- jeżeli zaczną się wakacje, może się komuś stać krzywda i to poważna. Wyobraźmy sobie, iż rozpędzony do 90 kilometrów na godzinę dron wlatuje w dziecko albo dorosłego - ostrzega Wojciech Radwański, operator
drona, który z powodu zakłóceń sygnału GNSS stracił kontrolę nad swoim urządzeniem. Zakłócenia prawdopodobnie są elementem rosyjskiego sabotażu. Służby przerzucają się odpowiedzialnością za problem.